28 kwietnia 2011

Panna cotta z pandanem


Do przyrządzenia panna cotty aromatyzowanej sokiem z pandanu zainspirowała mnie przeczytana jakiś czas temu recenzja restauracji Joseph's Wine Bar. W tej właśnie restauracji prowadzonej przez Józka (Joseph'a Seeletso, kucharza znanego z programu Dzień Dobry TVN) można zjeść mus z pandanu i białej czekolady. Ta informacja bardzo pobudziła moją kulinarną wyobraźnię - tak bardzo, że postanowiłam poekperymentować z pandanem. Ekeperymenty były możliwe dzięki odkryciu źródła zaopatrywania się w świeże liście tej rośliny, które można kupić w sklepie Mei Asia Kuchnie Świata na warszawskiej Starówce.



Sok z pandanu przyrządziłam samodzielnie - liście należy drobno pokroić, rozdrobnić w blenderze z niewielką ilością wody (na 2 liście wzięłam 1/2 szlanki wody), a następnie przelać przez sitko wyłożone gazą, na koniec ścisnąć mocno gazę z resztkami liści, aby wycisnąć sok.

Oto przepis na panna cottę z tak uzyskanym sokiem.

Składniki:
- 500 ml kremówki
- 1/3 szklanki cukru
- 5 płaskich łyżeczek żelatyny
- 1/3 szklanki zimnej wody do rozpuszczenia żelatyny
- 2 świeże liście pandanu
- 1/2 szklanki wody do uzyskania soku z pandanu

Do dekoracji:
- mango świeże lub z puszki
- łyżka niesolonych pistacji zmielonych lub posiekanych
- świeże listki mięty

Przygotowanie:
Żelatynę rozprowadzić w 1/3 szklanki zimnej wody. Do kremówki dodać cukier i sok z pandanu uzyskany w powyższy sposób i podgrzać na wolnym ogniu, aby cukier się rozpuścił. Tuż przed zagotowaniem dodać żelatynę, zdjąć z ognia i zamieszać, aby żelatyna się rozpuściła. Lekko przestudzić i przełożyć do miseczek lub pucharków. Schłodzić w lodówce. Deser podawać udekorowany kawałkami mango, zmielonymi lub posiekanymi pistacjami i listkami mięty. Panna cotta z dodatkiem soku z pandanu ma bardzo oryginalny smak i zapach. Jeśli tylko ktoś ma możliwość kupienia liści pandanu, bardzo polecam.


Przepis własny.

26 kwietnia 2011

Labneh - kremowy ser jogurtowy


Labneh to pyszny ser z jogurtu popularny w krajach bliskowschodnich. Można go podać na śniadanie lub jako mezze z pitą lub innym rodzajem pieczywa. Łatwo go przygotować w domu. Potrzebny jest do tego gęsty jogurt naturalny - najlepiej typu greckiego lub bałkańskiego, odrobia soli, gaza lub cienka, wygotowana ściereczka, duże sito lub durszlak, głęboka miska, do której będzie ściekała serwatka i kawałek sznurka do związania gazy lub ściereczki, w której umieścimy jogurt. Po dwóch dniach będziemy cieszyć się wspaniałym, lekko kwaśnym smakiem samodzielnie przyrządzonego kremowego sera. Im ser dłużej postoi, tym jego smak będzie kwaśniejszy. Można przechowywać go w lodówce, dobrze przykryty do dwóch tygodni.


Składniki:
- 3 kubeczki gęstego jogurtu naturalnego
- 1/2 łyżeczki soli

potrzebne także:
- gaza lub cienka, wygotowana ściereczka
- duże sito lub durszlak
- głęboka miska
- kawałek sznurka

Przygotowanie:
Sito lub durszlak ustawić na głębokiej misce, rozłożyć w nim gazę lub ściereczkę, a następnie dodać jogurt wymieszany z solą. Gazę z umieszczonym w niej jogurtem ścisnąć, związać kawałkiem sznurka i umieścić w lodówce na 2 dni (na sicie ustawionym na misce). Po tym czasie ser jest gotowy do spożycia.

Labneh podajemy skropiony z oliwą, posypany lub wymieszany z ziołami, np. natką pietruszki, świeżą lub suszoną miętą, koperkiem lub za'atarem, dla amatorów także z czosnkiem przeciśniętym przez praskę.

Ser przygotowałam na podstawie przepisów dostępnych w sieci: ze strony DedeMed oraz z facebooka restauracji libańskiej Le Cedre

Przepis dodaję do akcji Ireny i Andrzeja "Z Widelcem po Azji".


 

24 kwietnia 2011

Żur grzybowy

Prawdziwe święto na moim blogu, a mianowicie danie kuchni polskiej. Na święta zawsze przyrządzam tradycyjne, polskie potrawy. Żur to moja ulubiona zupa - tym razem pokusiłam się o wzbogacenie jej o grzybową nutę.
Składniki:
4-6 porcji
- 1-1,5 litra bulionu warzywnego
(w zależności od tego jak kwaśny chcemy mieć żur)
- 0,5 l zakwasu
(u mnie gotowy, z warzywniaka)
- kilka kawałków suszonych grzybów
(u mnie prawdziwki)
- 1 marchewka
- 1 pietruszka
- 1 ziemniak
- 1 cebula
- 1 ząbek czosnku
- 1 duży kawałek kiełbasy
(u mnie biała parzona)
- 1 mały kubeczek śmietany 12%
- 2 łyżeczki suszonego majeranku
- kilka gałązek świeżego majeranku - opcjonalnie
- świeżo mielony pieprz czarny
- 2 liście laurowe
- sól
- trochę oliwy do smażenia
do podania:
- jajka ugotowane na twardo - po 1 szt. na osobę
Przygotowanie:
Grzyby namoczyć, ugotować w niewielkiej ilości wody, zachowując wywar, a następnie pokroić. Cebulę pokroić w kostkę, czosnek drobno posiekać, podsmażyć na niewielkiej ilości oliwy, dodać pokrojone w kostkę warzywa, bulion (wykorzystałam wywar z gotowania warzyw na sałatkę jarzynową), sól, pieprz i liście laurowe. Gotować, aż warzywa będą miękkie, dodać ugotowane i pokrojone grzyby wraz z wywarem, w którym się gotowały. Usunąć liście laurowe i zmiksować zupę. Odlać 1/2 szklanki zupy, lekko przesudzić, rozrobić ze śmietaną i dodać do reszty zupy. Kiełbasę pokroić w półplasterki, delikatnie zrumienić na niewielkiej ilości oliwy, a następnie dodać do zupy, przyprawić majerankiem suszonym i ewentualnie także świeżym i całość zagotować. Podawać z jajkami ugotowanymi na twardo, pokrojonymi w ósemki.

22 kwietnia 2011

Hummus z bobu

Moja kolejna wariacja bazująca na klasycznym przepisie na popularną pastę do pieczywa. Zwyczajowo używaną ciecierzycę zastąpiłam bobem. Eksperyment bardzo udany - hummus przyrządzony z tym dodatkiem ma wyrazisty smak. Jest tylko trochę bardziej pracochłonny w przygotowaniu, gdyż trzeba obrać bób z łupinek - można użyć mrożonego, z puszki, a w sezonie oczywiście najlepiej świeżego. Tym razem zrezygnowałam z dodawania czosnku, gdyż pasta była przeznaczona jako posiłek do pracy.

Składniki:
(4 porcje)
- 1/2 kg bobu
- 4 łyżki pasty sezamowej tahini
- 4 łyżki oliwy
- sok z 1 cytryny
- 2 łyżeczki przyprawy za'atar* - opcjonalnie
- szczypta soli

Bób ugotować, ostudzić i obrać. Jeśli używamy bobu z puszki, odsączyć z zalewy i obrać. Zmiksować na gładką masę z pozostałymi składnikami. Podawać z pitą lub innym, ulubionym pieczywem, skropioną oliwą. Ilość użytych składników jest orientacyjna - proporcje można dostosować do własnych upodobań.

* Przyprawę za'atar można kupić w Warszawie w sklepie Alwadi, przy ul. Wspólnej 52/54. Skład przyprawy dostępnej w tym sklepie: tymianek, sumak, prażony sezam, sól.

19 kwietnia 2011

Placki cukiniowe z wędzonym łososiem

Składniki:
(4 porcje)

- 3/4 szlanki mąki
- 3/4 szklanki mleka
- 2 jajka
- 1/2 średniej cukinii
- 1 średnia marchewka
- 1 szalotka
- łyżka posiekanej natki pietruszki
- szczypta soli
- szczypta mielonego pieprzu czarnego
- olej lub oliwa do smażenia

sos:
- 2 łyżki gęstego jogurtu naturalnego
- 2 łyżki majonezu
- łyżka posiekanej natki pietruszki lub koperku
- szczypta mielonego pieprzu czarnego

do podania:
- 100 g wędzonego łososia w plastrach
- 1/2 opakowania rukoli

Warzywa umyć. Marchewkę obrać, cukinię pozostawić ze skórką, zetrzeć na tarce o grubych oczkach. Szalotkę obrać i pokroić w kostkę. Mąkę wymieszać trzepaczką lub mikserem z mlekiem i żółtkami. Białka ubić na pianę i wymieszać z pozostałymi składnikami ciasta, następnie dodać starte warzywa, pokrojoną szalotkę i posiekaną natkę. Wymieszać, przyprawić delikatnie solą i pieprzem. Połączyć składniki sosu. Placki podawać ułożone na listkach rukoli, polane niewielką ilością sosu. Na wierzchu każdego placka położyć nieduży kawałek łososia. Bardzo smaczne, polecam! 

Przepis własny.

17 kwietnia 2011

Drugie warsztaty kulinarne dla blogerów w Makro


Wczoraj odbyły się drugie warsztaty kulinarne dla blogerów zorganizowane przez Makro Cash&Carry. Tym razem tematem spotkania były pasztety, sery i wina. Przebieg warsztatów był nieco inny niż za pierwszym razem, a mianowicie oprócz wspólnego gotowania przewidziano także wykład o winach. Część kulinarną poprowadził, jak poprzednio, pan Grzegorz Kazubski, szef kuchni Makro Centrum HoReCa, natomiast teorię wyboru i oceny win przedstawił nam pan Sławomir Dąbek, ekspert w dziedzinie enologii i profesjonalny sommelier.

Prezentacja na temat win
Tym razem na warsztaty przybyło jeszcze więcej blogerek i blogerów - doliczyłam się około 20 osób. Wśród uczestniczek były poznane na poprzednim spotkaniu: Aga-aa, Amber, Edysia, Gospodarna Narzeczona, GraceKomarka, Krokodyll8 , Nina, Shinju, Tilianara, Zemfiroczka, a także dużo nowych osób. Cieszę się, że miałam okazję poznać osobiście m.in. Aniado, autorkę bloga Lepszy Smak, Atrię C., autorkę bloga Ziołowy Zakątek, Dorotę, autorkę bloga Dorota Smakuje, Kabamaigę, autorkę bloga Sto Kolorów Kuchni, a także Eve, autorkę bloga Lubię To Gotowanie. Wśród uczestników był także autor bloga o winach noszącego nazwę Środkowa Półka. Nie sposób wymienić wszystkie osoby, gdyż było ich dużo, podobnie jak atrakcji i wrażeń. Czekam, aż wszyscy uczestnicy się ujawnią - wtedy będzie wiadomo, kto był obecny.

Nasi instruktorzy, na pierwszym planie p. Grzegorz Kazubski - Szef Kuchni Makro Centrum HoReCa. Kolejne etapy przyrządzania dania były prezentowane na monitorach.

Pierwsza część warsztatów obejmowała wspólne gotowanie w profesjonalnie wyposażonej kuchni. Pod okiem specjalistów z Makro Centrum HoReCa przyrządziłyśmy pasztet z wątróbki drobiowej w stylu foie gras. Gotowaliśmy w zespołach dwuosobowych - ja tak jak poprzednio z Lady Agą, autorką bloga Nieco Dziennik, z którą przyjaźnimy się od dawna.

Blogerki gotują - po lewej od dołu: Gospodarna Narzeczona, Polka, Edysia, po prawej od dołu: Eve, Shinju, Kabamaiga, Szellka.
Przyrządzanie pasztetu w toku

Pasztet już gotowy
Do przyrządzenia pasztetu użyłyśmy:
- 250 g wątróbki
- 1/3 kostki masła
- 2 szalotki
- trochę świeżych listków tymianku
- łyżkę masła klarowanego
1/3 szlanki winiaku
- sól
- pieprz czarny mielony
do dekoracji:
- trochę duszonych jabłek (gotowy produkt)
- galaretka ze zredukowanego soku jabłkowego (1/2 szklanki) z dodatkiem niewielkiej ilości żelatyny

Przygotowanie pasztetu:
Wątróbkę pokroić i oczyścić. Szalotki pokroić w drobną kostkę, zeszklić na 1 łyżce klarowanego masła, dodać wątróbkę, posiekane listki tymianku, podsmażyć, pod koniec smażenia doprawić solą i mielonym pieprzem dodać winiak, od razu podpalić, stojąc w bezpiecznej odległości. Usmażoną wątróbkę zmiksować na gładką masę, dodając 1/3 kostki masła, a następnie przetrzeć przez sito. Masę umieścić w ramekinach wyłożonych folią spożywczą, wypełniając je do 1/3 wysokości. Na wierzchu ułożyć warstwę duszonych jabłek. Całość zalać niewielką ilością galaretki przyrządzonej z 1/2 szkanki zredukowanego soku jabłkowego i niewielkiej ilości żelatyny. Schładzać przez godzinę w lodówce.

Za chwilę będzie można spróbować przyrządzonego pasztetu
Do udekorowania pasztetu użyłyśmy świeżych kiełków i polewy balsamicznej. Jako dodatek pasuje dobrze konfitura z cebuli.

Po wspólnym przyrządzeniu pasztetu przyszła pora na wysłuchanie bardzo ciekawego wykładu o winach, podczas którego pan Sławomir Dąbek, sommelier Makro Cash&Carry, przybliżył nam tematykę oceny i doboru win do potraw. Dowiedzieliśmy się, jakie informacje są zawarte na etykietach, które z nich są obowiązkowe - są to: nazwa wina, miejsce pochodzenia, nazwa producenta, nazwa i adres butelkującego, zawartość alkoholu, objętość, a które nieobowiązkowe - do tych ostatnich należy m.in. rocznik wina,  który oznacza datę zbioru winogron użytych do jego wyprodukowania. Kupując wino, warto zwrócić uwagę na to, gdzie zostało zabutelkowane - najlepiej bezpośrednio u producenta. Za najlepszy region winiarski uznawany jest Haut-Medoc. Na winach wytrawnych najczęściej nie podaje się stopnia wytrawności, tak więc, jeśli na etykiecie brak informacji na ten temat, należy założyć, że jest to wino wytrawne. Nazwa wina może odnosić się do regionu czy posiadłości, z którego pochodzi, może być też abstrakcyjna - przykładami nazw abstrakcyjnych win są dobrze znane Sophia, Liebfraumilch, Egri Bikaver czy Casillero del Diablo. Odnośnie pochodzenia pod pojęciem win Starego Świata kryją się te, które pochodzą z obszaru Europy, natomiast wszystkie pochodzące spoza Europy określane są jako wina Nowego Świata.

Kupując wina, należy zwracać uwagę na ich kolor. Dobre, białe, młode wino powinno mieć kolor jasnosłomkowy, czasem z nutami zieleni. Należy unikać młodych, białych win w kolorze bursztynowym - taki kolor oznacza, że wino ma tzw. błąd zwietrzałego jabłka.

Wina określane jako Reserve/Reserva to wina leżakowane w dębowych beczkach.

Według prowadzącego prezentację pana Sławomira Dąbka mitem jest określenie, że im wino strasze, tym lepsze - obecnie modne są wina młode, lekkie i rześkie. Wina starszych roczników pozostawiamy na specjalne okazje.

Wina wyselekcjonowane przez sommelierów Makro do prezentacji i degustacji

Po części teoretycznej przeszliśmy do wspólnej degustacji i oceny win, a także przygotowanych dla nas potraw - wspaniałych pasztetów, terrin i serów. Sommelierzy przekazali nam przy tej okazji informacje na temat doboru win do potraw. Mieliśmy okazję spróbowania 7 win, począwszy od 3 białych, nastepnie 3 czerwonych, kończąc na winie deserowym. Wspólnie ocenialiśmy kolor, bukiet i smak win.

Przygotowane dla nas przekąski musiały zostać oczywiście uwieczonione na zdjęciach
Nie zabrakło także pasujących do win różnorodnych serów

To jeszcze nie koniec atrakcji, które były wczoraj naszym udziałem - spotkanie zakończył wspólny lunch z tradycyjnym, wielkanocnym jajeczkiem, tym razem będącym składnikiem żuru.

Bardzo się cieszę, że miałam możliwość uczestniczenia w kolejnym spotkaniu blogerek zorganizowanym przez Makro Cash&Carry, poznać nowe osoby, które dołączyły do grupy i zdobyć kolejną garść ciekawych i przydatnych informacji z dziedziny kulinariów i wiedzy o winach. Dziękuję organizatorom za zaproszenie a koleżankom-blogerkom za miłe towarzystwo. 

Polecam relacje z warsztatów na blogach: Nieco Dziennik, Dorota smakuje, Lubię to gotowanieSto kolorów kuchniPomarańcza i Imbir, a także na facebooku Makro Cash&Carry.

14 kwietnia 2011

Zupa-krem z pietruszki z orzechami laskowymi


Gościłam niedawno u siebie na obiedzie mamę i dwoje moich przyjaciół. Wszyscy troje jadają na co dzień tradycyjne dania kuchni polskiej. Bardziej wymyślne czy egzotyczne potrawy w zasadzie na ich stołach się nie pojawiają. Obserwowanie zaskoczonych i momentami niepewnych min moich gości, gdy serwowałam przygotowane przeze mnie, nowe dla nich dania, było jedynym w swoim rodzaju przeżyciem. Dla takich chwil warto się napracować w kuchni. Podałam wtedy: zupę-krem z pietruszki z orzechami laskowymi, łososia z grilla z salsą owocowo-imbirowąsałatką ze szpinaku, truskawek i ogórka oraz ryżem jaśminowym z szafranem i nutą wody z kwiatu pomarańczy, a na deser panna cottę z pandanem udekorowaną mango i mielonymi pistacjami. Przepisy na łososia z salsą i sałatkę już zostały zamieszczone na blogu, na panna cottę będzie niebawem, a dziś przepis na zupę, która ma ciekawy, wyrazisty smak. Moim gościom smakowała, choć w pierwszej chwili nie mogli rozszyfrować, z czego jest przyrządzona. "Czy w tej zupie jest grysik?" - zapytała przyjaciółka. "Nie, to mielone orzechy laskowe" - odpowiedziałam. Miny początkowo były niepewne, ale wraz z jedzeniem kolejnych łyżek zupy coraz bardziej zadowolone. Oto przepis na zupę.

Składniki:
(4-6 porcji)
- 2 średnie korzenie pietruszki obrane i pokrojone
- 80 g mielonych orzechów laskowych uprzednio uprażonych na suchej patelni i obranych z łusek
- 1 l bulionu warzywnego
- 2 posiekane szalotki
- 1 por, tylko biała część,  pokrojony w półplasterki
- 2 łyżki masła
- 100 ml śmietanki 18%
- sól
- pieprz czarny mielony
- 20 g posiekanych, prażonych orzechów laskowych do dekoracji
- 1-2 łyżki posiekanej natka pietruszki lub kolendry do dekoracji

Przygotowanie:
W garnku rozgrzać masło, dodać posiekane szalotki, zeszklić, dodać pora, krótko podsmażyć, następnie dodać pietruszkę, bulion i mielone orzechy. Gotować, aż warzywa będą miękkie, zmiksować zupę, dodać śmietankę, doprawić solą i mielonym pieprzem i jeszcze krótko gotować. Podawać posypaną siekanymi orzechami laskowymi i natką.

Do ugotowania zupy zainspirował mnie ten przepis.

10 kwietnia 2011

Żeberka w sosie hoisin


Składniki:
(4 porcje)
- 1 duży płat żeberek
- 3 łyżki jasnego sosu sojowego
- 3 łyżki sosu hoisin
- 3 łyżki ketchupu
- 2 łyżki chińskiego wina ryżowego lub wytrawnego sherry
- 1 łyżka cukru trzcinowego
- 2 ząbki czosnku drobno posiekane
- 2 łyżki płynnego miodu
- 1/4 szklanki przegotowanej wody
(do polewania mięsa w trakcie pieczenia)

Przygotowanie:
Przyrządzić marynatę, mieszająć sos sojowy, sos hoisin (użyłam gotowego - do kupienia w sklepach z żywnością azjatycką), ketchup, wino ryżowe lub sherry, cukier trzcinowy, miód i drobno posiekany czosnek. Żeberka pokroić w kawałki, umieścić w naczyniu do zapiekania, zalać marynatą, przykryć folią spożywczą i umieścić w lodówce na noc.

Następnego dnia rozgrzać piekarnik do temperatyry 170 st. C, na dolnym poziomie piekarnika umieścić nieduże naczynie żaroodporne wypełnione częściowo wodą, na wyższym odkryte naczynie z żeberkami. Piec, aż żeberka będą miękkie (ok. godziny), polewając od czasu wodą i marynatą, w której zanurzone jest mięso. Bardzo smaczne, polecam!


Żeberka przyrządziłam w oparciu o przepis ze strony Chinesefood.about.com. Dodaję go do akcji Ireny i Andrzeja "Z Widelcem po Azji" na Durszlaku.


9 kwietnia 2011

Sos holenderski z kolendrą

Klasyczny sos wzbogacony o trochę zieleniny. Świetnie nadaje się do warzyw gotowanych na parze, szczególnie szparagów oraz do ryb z grilla lub gotowanych na parze. U mnie był dodatkiem do łososia i skorzonery nazywanej także wężymordem lub zimowymi szparagami. Skorzonerę należy obierać w gumowych rękawiczkach, gdyż brudzi skórę i wydziela lepki sok, który trudno zmyć. Warzywo to ma lekko słodkawy smak, który z kwaśnym sosem holenderskim tworzy ciekawą kompozycję. Sos gotujemy w kąpieli wodnej. Robię to następująco: większy garnek napełniam wodą do 1/4 wysokości, zagotowuję wodę i stawiam na nim drugi, mniejszy garnek, w którym przyrządzam sos, mieszając go ręczną trzepaczką. Płomień pod garnkiem powinien być nieduży. Dobrze mieć przygotowaną pod ręką ciepłą wodę - gdyby sos zrobił się podczas gotowania zbyt gęsty, można dodać odrobinę wody i wymieszać ją dokładnie z sosem. 

Składniki:
(dla 2 osób)
- 2 łyżki masła
- 2 żółtka
- sok z 1/2 - 1 średniej cytryny
(zależnie od tego jak kwaśny chcemy mieć sos)
- szczypta soli
- trochę świeżo mielonego czarnego pieprzu
- 1 - 2 łyżki posiekanej świeżej kolendry

Przygotowanie:
Masło rozpuścić w garnku w kąpieli wodnej. Dodać do niego żółtka, ubić ręczną trzepaczką, gotując na niedużym ogniu w kąpieli wodnej, następnie dodać sok z cytryny i ubijać do zgęstnienia, dodać sól, pieprz, posiekaną kolendrę, wymieszać, jeszcze krótko podgrzewać i gotowe. Od razu podawać do warzyw gotowanych na parze i/lub ryby.

7 kwietnia 2011

Pudding z tapioki z czekoladą i chili


Tapioka na stałe zagościła w mojej kuchni - od jakiegoś czasu stała się moim ulubionym składnikiem bazowym deserów. Tym razem pokusiłam się o eksperyment polegający na połączeniu tapioki z czekoladą i chili. Dla dodania orzeźwiającego akcentu udekorowałam pudding musem z mango, a całość posypałam lekko podprażonymi wiórkami kokosowymi. Eksperyment okazał się bardzo udany.

Składniki:
(4 porcje)
- 1/3 szklanki drobnych perełek tapioki
- 2/3 szklanki wody do namoczenia tapioki
+
- szklanka wody do zagotowania tapioki
- 250 ml mleka kokosowego
- 2 łyżki cukru
- szczypta soli
- 1/4 tabliczki czekolady gorzkiej lub mlecznej
- 1 - 1,5 strączka suszonej papryczki chili
(można zastąpić płatkami chili)

Do dekoracji:
- 1/2 świeżego mango obranego ze skóry
lub
- kilka plastrów mango z puszki
- łyżeczka cukru pudru
- 2 łyżeczki wiórków kokosowych lekko uprażonych na suchej patelni

Przygotowanie:
Tapiokę zalać wodą i odstawić na pół godziny, aby się namoczyła. W garnku o grubym dnie zagotować szklankę wody, dodać namoczoną tapiokę i gotować 5 minut na małym ogniu, cały czas mieszając. Zdjąć z ognia, przykryć pokrywą i odstawić na 10 minut, aby tapioka wchłonęła wodę. Po 10 minutach dodać mleko kokosowe, cukier, sól, chili i gotować na małym ogniu, cały czas mieszając, aż perełki tapioki staną się przezroczyste. Gdyby deser zrobił się w trakcie gotowania zbyt gęsty, należy dodać trochę mleka kokosowego. Pod koniec gotowania dodać czekoladę pałamaną w kostki i mieszać, aż się rozpuści. Po ugotowaniu deser lekko przestudzić. Mango zmiksować z odrobiną cukru pudru. Udekorować pudding musem z mango i prażonymi wiórkami kokosowymi.

Przepis własny inspirowany deserami kuchni tajskiej.

2 kwietnia 2011

Hummus z edamame


Robiąc ostatnio zakupy w Kuchniach Świata, zauważyłam pana niosącego do kasy 3 opakowania edamame. Już wcześniej czytałam o zielonej soi, ale dotychczas nie miałam okazji jej spróbować. Widząc mężczyznę, kupującego 3 opakowania na raz, pomyślałam, że musi być to dobre i czas, abym i ja spróbowała. Kupiłam więc jedną paczkę. Edamame w strąkach jest dostępne w Warszawie w formie mrożonej - w Kuchniach Świata w cenie 12 zł za opakowanie 500 g, w Asian House w cenie 5 zł za 250 g.

W Japonii jada się blanszowane edamame jako przekąskę do piwa. Łatwo i prosto się ją przyrządza - należy rozmrozić strąki, odciąć końcówki i blanszować przez kilka minut w wodzie z dodatkiem soli morskiej. Jemy tylko ziarna. Bardzo smaczna i zdrowa przekąska - polecam!

Edamame, czyli zielona soja

Przypadł mi do gustu przepis na hummus z edamame, który zczęrpnęłam ze strony Serious Eats. Oto on, nieco zmodyfikowany przez mnie:

Składniki:
(4 porcje)

- 0,5 kg strąków edamame
- 3 łyżki pasty sezamowej tahini
- 4 łyżki oliwy
- sok z jednej dużej cytryny
- 1 główka pieczonego czosnku*
- 4 łyżki wody z gotowania soi
- szczypta soli
do podania:
- 2 łyżeczki uprażonych ziaren sezamu
- trochę oliwy
- trochę posiekanej natki pietruszki - opcjonalnie
- trochę przyprawy za'atar* - opcjonalnie
- podpieczone chlebki pita

Przygotowanie:

Strąki soi ugotować w osolonej wodzie lub na parze - nie należy gotować zbyt długo, aby nie straciły koloru. Zachować wodę z gotowania. Gdy strąki ostygną, wyłuskać ziarna i zmiksować je z dodatkiem oliwy, soku z cytryny, tahini, pieczonego czosnku i 4 łyżek wody z gotowania - w razie potrzeby dodać więcej wody, aby uzyskać pożądaną, gładką konsytencję. Przyprawić odrobiną soli. Gotową pastę polać niewielką ilością oliwy, posypać uprażonymi ziarnami sezamu, opcjonalnie także posiekaną natką pietruszki i/lub za'atarem. Podawać z podpieczoną pitą.


Polecam - smakuje rewelacyjnie i ma ładniejszy kolor niż tradycyjny hummus z ciecierzycy.

* Aby upiec czosnek, należy zawinąć całą główkę w folię aluminiową i piec 45 minut w średnio nagrzanym piekarniku. Po upieczeniu wybrać łyżeczką zawartość łusek.

* Za'atar - przyprawa popularna w kuchni bliskowschodniej, w jej skład wchodzą m. in.: tymianek, oregano, majeranek, sumak (w wersji libańskiej), prażony sezam.

1 kwietnia 2011

Fattoush - sałatka libańska


Sałatkę Fattoush jadłam niedawno w libańskiej restauracji Fenicja w Warszawie. Tak mi smakowała, że postanowiłam przyrządzić ja w domu. W Fenicji jest ona serwowana w liściu sałaty lodowej - spodobał mi się ten sposób podania. Składniki trochę zmieniłam - zrezygnowałam z marchewki, która była w składzie restauracyjnej wersji sałatki, dodałam natomiast pomidory, których w Fenicji nie dodają. Przejrzałam też kilka przepisów na tę sałatkę w Internecie - w wielu z nich występuje cebula. Choć ją lubię, tym razem z niej zrezygnowałam. Nie chciałam, aby jej wyrazisty smak zdominował smaki pozostałych składników, w szczególności świeżych ziół. Polecam tę sałatkę jako dodatek do dań bliskowschodnich. Myślę, że często będzie gościć na moim stole. Składniki można zmieniać według własnych upodobań. Najważniejsze, aby znalazły się w niej: świeży ogórek, świeża mięta, podpieczona na chrupko, połamana na drobne kawałki pita, oliwa i sok z cytryny. U mnie nie może też zabraknąć świeżej, czerwonej papryki, którą bardzo lubię, ale to już kwestia indywidualnych upodobań. W przepisach na tę sałatkę występuje także sumak - przyprawa popularna w kuchni tureckiej i arabskiej, którą można kupić w sklepach z żywnością orientalną. Tym razem jej nie dodałam - zrobię to przy najbliższej okazji.

Składniki:
(dla 4 osób)
- 1 świeży, długi ogórek
- 1 małe opakowanie pomidorów koktajowych
- 1 pęczek rzodkiewek
1/2 czerwonej papryki
- 2 łyżki posiekanej świeżej mięty
- 2 łyżki posiekanej natki pietruszki
- 2 łyżki posiekanej świeżej kolendry
- 2 łyżki oliwy
- sok z 1/2 cytryny
- 1 chlebek pita
- 4 liście sałaty lodowej
- szczypta soli
- świeżo mielony pieprz czarny
- szczypta sumaku - opcjonalnie

Przygotowanie:
Ogórka obrać, przekroć wzdłuż na 4 części, wyciąć pestki, pokroić w średniej wielkości kostkę. Pomidorki koktajowe pokroić w ćwiartki, paprykę w niedużą kostkę. Z rzodkiewek odciąć liście i ogonki i pokroić w średnią kostkę. Pitę podpiec na grillu na chrupko i porwać na drobne kawałeczki. Do pokrojonych warzyw dodać posiekane zioła, skropić oliwą i sokiem z cytryny, doprawić delikatnie solą, pieprzem i ewentualnie sumakiem, wymieszać. Wypełnić sałatką liście sałaty lodowej i tuż przed podaniem posypać kawałkami podpieczonej pity.