10 marca 2011

Mule w białym winie, czyli kolacja pachnąca morzem

Mule w białym winie przyrządzone przeze mnie

Ostatnio czytałam na blogu Ziołowy Zakątek szczegółowy opis przyrządzania muli. Tamta notka zapadła mi w pamięć i narobiła apetytu na mule w domowym wykonaniu.

Mei Asia Kuchnie Świata - nowy sklep przy ul. Kilińskiego 3 w Warszawie

Wczoraj odwiedziałam nowy sklep Mei Asia Kuchnie Świata  poświęcony wyłącznie kuchniom azjatyckim. Wśród bogatego wyboru najróżniejszych produktów są tam również świeże ryby i owoce morza, które pojawiają się w sklepie  raz w tygodniu, w środy. Wczoraj była środa, więc miałam szczęście trafić akurat na dostawę. Gdy zobaczyłam, że w ofercie są świeże mule, nie mogłam się oprzeć kupieniu ich, tym bardziej, że cena jest przystępna - 16,90 zł za opakowanie o wadze 1 kg. Dla porównania porcja muli w warszawskiej restauracji Banja Luka kosztuje 35 zł. O wiele bardziej się więc opłaca przyrządzić je samodzielnie w domu.

Mule w białym winie z restauracji Banja Luka

Pech chciał, że gdy zabierając się do gotowania muli, chciałam sprawdzić przepis w sieci, zastrajkowało mi połączenie internetowe i nie mogłam tego zrobić. W posiadanych książkach znalazłam tylko przepis na małże w sosie chili po malezyjsku a miałam akurat chęć na europejską wersję w białym winie. Trzeba było więc samodzielnie wykombinować przepis. Wzorowałam się na wersjach tego dania, jakie pamiętałam z restauracji.

Największy problem miałam początkowego z oceną świeżości muli. Naczytałam się na różnych stronach, że otwarte muszle trzeba od razu wyrzucić. Tylko, że gdy otworzyłam opakowanie, około 90% muszli było otwartych. Już myślałam, że trafiły mi się nieświeże mule i obejdę się smakiem, ale od czego ma się znajomych lubiących gotować? Zadzwoniłam do koleżanki, która przyrządzała mule w domu wielokrotnie. Podpowiedziała mi dobry sposób, a mianowicie, że trzeba włożyć mule do garnka wypełnionego zimną wodą, pod wpływem której żywe się zamkną. I tak rzeczywiście było - dość szybko większość muszli pozamykała się. Koleżanka powiedziała, że można również postukać jedną muszlą o drugą i tym sposobem skłonić je do zamknięcia się. Spróbowałam i tej metody, jednakże te muszle, które nie zamknęły się pod wpływem zimnej wody, nie zamknęły się także pod wpływem stukania i należało je wyrzucić, bo były martwe, co zrobiłam.

A oto moja wersja muli w białym winie.

Składniki:
2 porcje
- 1 kg świeżych muli
- 2 szalotki pokrojone w kostkę
- 4 ząbki czosnku posiekane
- 2 łyżki oliwy lub oleju
(u mnie pół na pół)
- 3/4 szklanki białego, wytrawnego wina
- opcjonalnie: 1 pomidor obrany ze skóry, pozbawiony pestek i pokrojony w małą kostkę
lub 2 łyżki pomidorów krojonych z puszki
- łyżka posiekanej natki pietruszki
- kilka plasterków świeżej papryczki chili
- odrobina soli i świeżo mielonego pieprzu

Przygotowanie:

W dużym garnku lub głębokiej patelni rozgrzać oliwę lub olej, dodać pokrojoną szalotkę, smażyć około minuty na średnim ogniu, dodać czosnek i papryczkę, odrobinę mielonego pieprzu, delikatnie posolić i smażyć około pół minuty, a następnie dolać wino. Opcjonalnie można dodać również świeżego, pokrojonego pomidora bez skórki i pestek lub trochę pomidorów z puszki. 

Gdy wino zacznie wrzeć, dodać mule, przykryć i gotować 3 minuty pod pokrywą na dość mocnym ogniu. Po 3 minutach odkryć garnek, zamieszać mule i gotować bez pokrywy kolejne 3 minuty. Posypać posiekaną natką pietruszki, zamieszać i gotowe! Muli nie należy gotować zbyt długo, bo staną się twarde i gumowate. Dla mnie 6 minut było akurat, czas gotowania może jednak zależeć od tego, ile muli wrzucimy na raz do garnka. Jeszcze uwaga: muszle, które nie otworzyły się w trakcie gotowania, należy wyrzucić.

Przyrządziłam w dwóch wersjach - z pomidorami i bez i obie mi smakowały.

Podawać wraz z sosem, w którym gotowały się mule oraz świeżą bagietką.

21 komentarzy:

  1. Nie miałam jeszcze przyjemności jeść muli, ale na pewno to zrobię - miło mieć jeszcze taką kulinarną perspektywę przed sobą.:)

    Nieustannie zazdroszczę dostępności różnych produktów.
    I podziwiam Twoją kreatywność przy sporządzaniu dania.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wygladaja bardzo ladnie i maja ladny kolor. Ciekawa jestem, czy duzo musialas wyrzucic.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jesli idzie o owoce morza, czasem najprostsze rozwiazania sa najlepsze :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Miss Coco, oceniam, że ok. 10% poszło do kosza przy wstępnej selekcji plus jedna się nie otworzyła w trakcie gotowania. Po wyrzuceniu martwych wyszły i tak 2 spore porcje, więc nie ma co narzekać. Może gdybym od początku znała metodę z zimną wodą, jeszcze mniej bym wyrzuciła.

    OdpowiedzUsuń
  5. nie wiedziałam, że mule mogą być takie takie, fajna wskazówka Haniu

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszę i ja któregoś dnia zabłądzić do tego sklepu:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Takie właśnie mule w białym winie lubię najbadziej - pierwszy raz jadłam je jako siedemnastolatka w Bułgarii, wieczorem, na plaży, w otoczeniu adoratorów:D, więc Twój post przywołał bardzo miłe wspomnienia:)

    OdpowiedzUsuń
  8. I smakowaly?
    Przyrzadzalam wielokrotnie, za kazdym razem na zyczenie meza i na inny sposob i ciagle be euforii. Byc moze dlatego, ze do swiezych dostepu nie mam i zawsze robilam z mrozonych?

    OdpowiedzUsuń
  9. Smakowały - jeśli gotuje się je krótko i nie zdąrzą stwardnieć, są naprawdę smaczne. Bardzo lubię też świeżą bagietkę maczaną w sosie z gotowania muli. Poza tym ma się satysfakcję z samodzielnego przyrządzenia w domu.

    OdpowiedzUsuń
  10. Aniu, zachęcam do wybrania się do tego sklepu - jest tam wiele ciekawych produktów w rozsądnych cenach.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ech.. bardzo lubie takie mule. I zyczyłbym sobie,zeby w moim w koncu duzym miescie otworzono taki sklep. Niestety Kuchnie Swiata tutaj nawet nie maja swiezych warzyw. Pamietam jak pierwszy raz to robilem (wtedy kupowałem mule w Auchan w Piasecznie) to taki malz mnie przestraszyl bo mi sie sam na rece zamknął :) Zdarzalo sie tez,ze czesc muli miała wewnatrz takie malutkie kraby. Nie jadlem ich,ale mule przez to nie stały sie niejadalne

    OdpowiedzUsuń
  12. Jacinto, zdradzę Ci, że ja się ich też trochę boję, ale smak kusi.

    OdpowiedzUsuń
  13. Jeśli w mulach znajduje się male kraby, to podobno pochodzą one z dobrej uprawy :) W Auchan w Piasecznie w 95% mają świeże :)Mmmm...chętnie bym takie zjadła :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Greеtіngѕ, I do belіeve your website
    may be having ωeb broωѕer comрatibіlity issues.
    Whenever I loοκ at your sіte in Ѕafari, it looks fine howеvеr, when opening in IE, it has somе overlapping issuеѕ.

    I simρly wanted to give уou a quick headѕ up!
    Aside from thаt, fantastiс website!


    Here is my web ρage - www.Cvsm108.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Właśnie zabieram się za przyrządzanie muli wg Twojego przepisu. Robię to po raz pierwszy i mam nadzieję że się uda :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Smakowało wyśmienicie! Zjedliśmy we dwoje kilogram małży!

    OdpowiedzUsuń
  17. Zupełnie nie rozumiem dlaczego w tym przepisie i nie tylko w tym zaleca się użycie pomidora obranego ze skórki i pozbawionego pestek.Pestki pomidora to nie pestki wiśni a skórka to nie skóra arbuza . Ja stosuję do tego przepisu całe pomidory i danie jest świetne a zamiast oleju czy oliwy,która wielu osobom zepsuje smak używam masła , pychota .

    OdpowiedzUsuń
  18. Może dlatego że skórka pomidora nie jest przyjemna dla podniebienia lub po prostu w skórce znajdują się wszystkie pozostałości po opryskach itp. Tak mi się wydaje

    OdpowiedzUsuń
  19. Mule są wyśmienitym daniem, zwłaszcza w białym winie. Niestety raczej nie przyrzadzam w ciemno dla gości, niektórzy zdecydowanie nie przepadają (Pewnie nie próbowali :) ). Ostatnio we Wrocławiu miałem okazję jeść pyszne mule - zobacz mule.
    Polecam każdemu przyrządzić jeżeli nie próbowaliście. :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Zaryzykowałam i spróbowałam twojego przepisu, wyszło smacznie, chociaż odnoszę wrażenie że nie do końca mi to wyszło ;) Jakie konkretne wino preferujesz ? :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Aż się rozmarzyłam. Mule z białym winem kojarzą mi się z wakacjami we Włoszech. Na szczęście znalazłam fajne miejsce serwujące te pyszne owoce morza również u siebie w mieście: ROAD American. Nazwa może być myląca ale podają tam świetne mule, które nomen omen są właśnie popularne na wschodnim wybrzeżu USA. Taka ciekawostka ;)

    OdpowiedzUsuń