30 grudnia 2010

Sałata z pieczoną pietruszką, granatem i pistacjami


Składniki:
(dla 4 osób)
- 1 sałata lodowa
- 4 duże pietruszki korzeniowe
- garść pistacji (najlepiej niesolonych)
- garść pestek granatu

Sos:
- 4 łyżki oliwy
- 2 łyżki octu winnego
- 2 łyżki syropu klonowego lub brązowego cukru
- łyżka musztardy Dijon miodowej
- sok z 1/2 pomarańczy
- świeżo mielony czarny pieprz
- sól

Przyrządzić sos, mieszając podane składniki i doprawiając delikatnie pieprzem i solą. Korzenie pietruszki umyć, obrać, pokroić w podłużne, spore kawałki, ułożyć w naczyniu żaroodpornym i skropić 1/3 przygotowanego sosu, przykryć naczynie folią aluminiową, piec ok. pół godziny w piekarniku nagrzanym do temperatury 180 st. C. Pistacje lekko podprażyć na suchej patelni. Zamiennie można użyć innych, ulubionych orzechów - dobrze pasują też orzeszki pinii lub orzechy makadamii. Sałatę opłukać, osuszyć, porwać na kawałki, dodać do niej upieczoną i przestudzoną pietruszkę, część pestek granatu i pistacji, polać sosem, wymieszać, posypać resztą granatu i orzechów. Podawać jako dodatek do dania głównego - ja podałam do indyka.


Przepis własny.

Sałatka z boczniakami

Obecnie staram się odżywiać zdrowo i nietłusto, dlatego zależało mi, aby przygotowane przeze mnie dania na święta były jak najmniej kaloryczne. Zamiast tradycyjnej sałatki jarzynowej z majonezem postanowiłam przyrządzić sałatkę z boczniakami i sosem majonezowo-jogurtowym. O połowę mniej majonezu w sałatce to trochę mniej kalorii. Zastanawiałam się, w jaki sposób spreparować boczniaki, aby były jak najmniej tłuste. Z pomocą przyszedł mi Dry Cooker - mój nowy, rewelacyjny sprzęt kuchenny - prezent od Mikołaja, który został mi dostarczony tuż przed świętami. Jest to patelnia z powłoką ceramiczną, która służy do przyrządzania potraw z dodatkiem niewielkiej ilości tłuszczu. Właśnie na tej patelni postanowiłam usmażyć pokrojone w paseczki boczniaki, choć słowo "usmażyć" w zasadzie nie bardzo tu pasuje, gdyż rozprowadziłam na powierzchni patelni dosłownie kroplę oliwy i proces obróbki termicznej grzybów polegał na gotowaniu ich pod wpływem pary cyrkulującej wewnątrz naczynia.

Gdy otworzyłam przesyłkę z nową patelnią, byłam zaskoczona jej budową a konkretnie dziurkami w jej dnie - zastanawiałam się, czy nie wyciekną mi na palnik kuchenki soki z przyrządzanych na niej dań i nie zabrudzą go. W trakcie użytkowania przekonałam się, że nic takiego się nie dzieje, gdyż środek patelni jest wzniesiony, co zapobiega wyciekaniu jej zawartości na zewnątrz. Produkty gotują się we własnych sokach, smakach i aromatach pod wpływem cyrkulacji pary wewnątrz patelni przykrytej pokrywą. Dotychczas gotowałam warzywa na parze w koszyku bambusowym, który też się dość dobrze sprawdzał, ale jednak zawsze skapnęło trochę soków z gotowanych produktów do garnka, na którym był ustawiony. W przypadku patelni Dry Cooker jest obieg zamknięty i soki z warzyw, mięs czy ryb nie wypływają poza naczynie. Nic się nie przypala, a jeśli nawet trochę sosu przywrze do powierzchni patelni, daje się on łatwo usunąć przy użyciu delikatnego zmywaka, wody i płynu do naczyć. Należy uważać, aby nie zarysować powierzchni ceramicznej. Więcej informacji o tym, moim zdaniem, bardzo dobrym i przydatnym w kuchni produkcie, pozwalającym na szybkie przyrządzanie dietetycznych dań można znaleźć na stronie http://www.delimano.pl/. 

Nowa patelnia Dry Cooker gotowa do pierwszego użycia
Patelnia Dry Cooker jest wyposażona w pokrywę, na której uchwycie możemy odłożyć łyżkę służącą do mieszania gotowanej potrawy

Boczniaki już przygotowane do ugotowania ich pod wpływem pary na patelni Dry Cooker

A oto przepis na moją sałatkę. Do przyrządzenia jej potrzebne są następujące składniki:

- 1 opakowanie boczniaków
- kilka ziemniaków
 - puszka zielonego groszku
- 4 jajka
- 2 jabłka
- pęczek szczypiorku
- 150 ml majonezu
- 150 ml jogurtu naturalnego typu greckiego
- pieprz czarny, najlepiej świeżo mielony
- gałka muszkatołowa, najlepiej świeżo utarta
- sól
- u mnie kropla oliwy
lub, jeśli smażymy na tradycyjnej patelni
- niewielka ilość masła lub oliwy do usmażenia grzybów

Ziemniaki ugotować w mundurkach (uważać, aby nie rozgotować), ostudzić. Jajka ugotować na twardo i od razu po ugotowaniu ostudzić w zimnej wodzie, aby dobrze się obierały. Boczniaki pokroić w paseczki wzdłuż blaszek, usmażyć na niewielkiej ilości oliwy lub masła. Usmażone grzyby ostudzić. Ziemniaki obrać ze skórek, jajka ze skorupek. Boczniaki można pozostawić w formie pasków lub jeśli ktoś woli, pokroić w jeszcze drobniejsze kawałki. Jabłka obrać, oczyścić z gniazd nasiennych, pokroić w niedużą kostkę. Groszek odsączyć z zalewy. Zamiast groszku z puszki można użyć mrożonego - ugotować ok. 1/2 opakowania, ostudzić. Szczypiorek posiekać. Składniki sałatki polać sosem przyrządzonym z majonezu wymieszanego pół na pół z jogurtem naturalnym, doprawić solą, pieprzem, gałką muszkatołową, wymieszać. Odstawić na co najmniej kilka godzin do lodówki, aby składniki się przegryzły. Sałatka smakuje najlepiej następnego dnia po przyrządzeniu. Z wyglądu jest niepozorna, ale smaczna. Mojej mamie bardzo smakowała - stwierdziła, że woli taką sałatkę na święta niż tradycyjną jarzynową. Dla zaostrzenia smaku można jeszcze dodać posiekaną czerwoną cebulę.

Sałatka przyrządzona według własnego pomysłu.

28 grudnia 2010

Bami Goreng - makaron smażony po indonezyjsku


Bami Goreng z chińskim makaronem jajecznym
Ostatnio bardzo polubiłam danie noszące nazwę Bami Goreng. Jest to makaron smażony po indonezyjsku z dodatkiem kurczaka lub wieprzowiny, krewetek, warzyw i jajka. W niektórych przepisach na to danie pojawia się także szynka, ale ja z niej zrezygnowałam. Najbardziej przypadła mi do gustu wersja z kurczakiem i krewetkami. Jeśli ktoś ma opory przed połączeniem w jednym daniu mięsa z owocami morza, może pominąć jeden z tych składników. Zestaw warzyw podaję natomiast, kierując się własnymi preferencjami smakowymi - metodą prób i błędów doszłam do najbardziej odpowiadającego mi połączenia. Typowym dla tego dania makaronem jest chiński jajeczny, ale zamiennie można je przyrządzić z dowolnym cienkim makaronem azjatyckim: sojowym, ryżowym a nawet makaronem ze słodkich ziemniaków. Bardzo zasmakował mi ten ostatni rodzaj makaronu, w szczególności dlatego, że jest lekkostrawny. Trudno mi zdecydować, z którym z makaronów danie smakuje najlepiej - mnie smakuje w każdej wersji, niezależnie od rodzaju użytego makaronu. Oprócz wymienionych przeze mnie poniżej warzyw można dodać też garść uprzednio ugotowanego zielonego groszku, który uatrakcyjnia potrawę pod względem kolorystycznym, jednak pod względem smakowym wolę ją bez tego dodatku.

Składniki:
(dla 2 osób)
- ok. 100 g chińskiego makaronu jajecznego
lub
dowolnego cienkiego makaranonu azjatyckiego
(sojowego, ryżowego lub ze słodkich ziemniaków)
- 1/2 piersi kurczaka
- garść obranych krewetek
- 1 jajko
- 1 łodyga selera naciowego
- 1/2 czerwonej papryki
- kilka boczniaków
- 1 mały por lub 1/2 większego
- 1 cebula
(u mnie czerwona)
- 1 marchewka
- 2 cienkie dymki
- ząbek czosnku
- kilka plasterków świeżego, obranego imbiru
 - garść kiełków sojowych lub kiełków fasoli mung
- olej roślinny do smażenia
- 2 łyżki sosu sojowego
(u mnie jasny)
- 2 łyżki słodkiego sosu sojowego (ketjap manis)
- łyżeczka sambal oelek
- łyżeczka mielonej kolendy
- łyżeczka mielonego imbiru
- łyżka oleju sezamowego
- świeżo mielony pieprz czarny
 - sól

Bami Goreng - danie w wersji z makaronu ze słodkich ziemniaków z zielonym groszkiem

Przygotowanie:
Jeśli używamy mrożonych krewetek, należy je rozmrozić. Jajko roztrzepać widelcem, przyprawić mielonym pieprzem i odrobiną soli, usmażyć z niego cienki omlet na rozgrzanej patelni z dodatkiem niewielkiej ilości oleju. Odstawić omlet do ostygnięcia. W następnej kolejności należy wstawić wodę na makaron a w międzyczasie pokroić warzywa: czosnek i imbir w drobną kostkę, cebulę w piórka, marchewkę, selera naciowego, paprykę i boczniaki w paseczki, pora w półplasterki, dymkę w większe kawałki. Kurczaka pokroić w paseczki. Ważne jest, aby przed przystąpieniem do smażenia dania, mieć pokrojone wszystkie składniki i przygotowane pod ręką przyprawy i sosy, gdyż samo smażenie (na silnym ogniu) trwa krótko i w jego trakcie nie ma już czasu na krojenie i poszukiwanie dodatków w kuchni - trzeba szyko dodawać kolejne składniki, cały czas mieszając potrawę. Makaron należy ugotować (lub namoczyć w gorącej wodzie) według instrukcji na opakowaniu (zależnie od rodzaju) i odsączyć z wody. Usmażony omlet pokroić w paseczki. Gdy mamy pokrojone i przygotowane wszystkie składniki, rozgrzewamy olej w woku i wrzucamy do niego kolejno: posiekany czosnek i imbir i zaraz po nich kawałki kurczaka, dodajemy sambal oelek, smażymy na silnym ogniu, mieszając, ok. 2 minut, następnie dodajemy cebulę, mieszamy, po minucie dodajemy twarde warzywa (selera, marchewkę), po kolejnej minucie krewetki, następnie sosy, słodki i słony sojowy, cały czas mieszając, smażymy ok. dwóch minut, następnie dodajemy pora i grzyby, smażymy kolejne dwie minuty, cały czas energicznie mieszamy, dodajemy paprykę, przyprawiamy czarnym pieprzem, mieloną kolendrą i imbirem, dodajmy łyżkę oleju sezamowego, mieszamy, smażymy kolejną minutę, następnie dodajemy kiełki, makaron i paseczki omletu i smażymy jeszcze chwilę aż kiełki lekko zmiękną. Niezwłocznie po usmażeniu podajemy.

Makaron ze słodkich ziemniaków

Bami Goreng - tym razem makaron ze słodkich ziemniaków bez groszku



Sałatka z tuńczyka, fasoli i selera naciowego

Prosta i szybka w przygotowaniu sałatka. Niby nic szczególnego, ale może być niezłym pomysłem jako posiłek do zabrania do pracy - smaczniejsza i zdrowsza niż kanapki.

Składniki:
- 1 puszka dowolnej fasoli
(u mnie borlotti)
- 1 puszka tuńczyka w sosie własnym
- 3 łodygi selera naciowego
- 1 czerwona cebula

Sos:
- 2 łyżki oliwy
- 1 łyżka octu balsamicznego
- 2 łyżeczki musztardy Dijon
(u mnie w wersji miodowej)
- pieprz czarny
- odrobina soli

Fasolę i tuńczyka odsączyć z zalewy, łodygi selera pokroić w plasterki, cebulę w ćwierćplasterki, wymieszać składniki. Zrobić sos z oliwy, octu balsamicznego, musztardy, przyprawiając solą i pieprzem. Polać nim sałatkę, wymieszać.

27 grudnia 2010

Dorsz ze śliwkami i Delimano Dry Cooker

Właśnie zabierałam się do przyrządzenia przekąski z dorsza na święta, gdy usłyszałam dzwonek domofonu. Okazało się, że to kurier, który przywiózł oczekiwaną przeze mnie przesyłkę zawierającą patelnię Dry Cooker. Dotarła do mnie w samą porę, gdyż właśnie na tej patelni przyrządziłam rybną przekąskę na świąteczny stół.

Wnętrze patelni Dry Cooker jest pokryte powłoką ceramiczną, dzięki czemu można przygotowywać w niej potrawy z niewielką ilością oleju. Aby usmażyć rybę, rozprowadziłam na powłoce ceramicznej dosłownie kroplę oleju. W zasadzie ryba ugotowała się pod wpływem pary cyrkulującej wewnątrz naczynia i była gotowa błyskawicznie - po zaledwie 8 minutach. Ugotowanie na parze, wliczając czas potrzebny na doprowadzenie wody do wrzenia czy też upieczenie ryby w piekarniku lub na grillu trwałoby dłużej. Gdyby do ryby dodać warzywa, można by mieć obiad gotowy w 10 minut. Dla osób nie mających zbyt wiele czasu na przyrządzanie posiłków może to być bardzo przydatny sprzęt kuchenny. Wielką zaletą Dry Cookera jest to, że do przyrządzania dań w nim potrzebna jest bardzo mała ilość tłuszczu i mimo że używa się go niewiele, potrawy nie przywierają do powierzchni patelni - to ważne dla osób dbających o linię i odchudzających się. Jestem zachwycona tym nowym sprzętem kuchennym i już zastanawiam się, co jeszcze możnaby w tej patelni ugotować bądź usmażyć. Podobno można nawet piec w niej ciasta. Jak na razie wykorzystałam ją do usmażenia składników do dwóch potraw na święta. Dry Cooker wydaje się być stworzony do przyrządzania w nim dań jednogarnkowych i myślę, że moje kolejne eksprymenty kulinarne przy użyciu Dry Cookera pójdą właśnie w tym kierunku. Informacje o patelni ceramicznej Delimano można znaleźć na stronie http://www.delimano.pl/

A oto przepis:
Składniki:
- 3 filety z dorsza
- sok z 1/2 cytryny
- pieprz czarny mielony
- sól
- opcjonalnie mieszanka ziół do ryb
- u mnie kropla oleju
lub obcjonalnie:
- jeśli smażymy rybę na tradycyjnej patelni, olej do smażenia i mąka do obtoczenia ryby przed smażeniem

Sos:
- 3 spore cebule
- 150 g suszonych śliwek kalifornijskich
- garść rodzynek
(użyłam ogromnych "królewskich")
- kilka suszonych moreli
(użyłam ekologicznych)
mały słoiczek przecieru pomidorowego (80 g)
- 3 łyżki octu winnego
- łyżka miodu
- pieprz czarny mielony
- rozmaryn suszony
- sól

Do dekoracji:
garść wyłuskanych orzechów włoskich

Filety dorsza opłukać, osuszyć, skropić sokiem z cytryny, przyprawić solą i pieprzem. Dodałam także trochę mieszanki ziołowej do ryb, ale nie jest to niezbędne. Przyrządziłam rybę na patelni Dry Cooker, więc prawie nie potrzebowałam oleju - rozprowadziłam jedynie jego kroplę na powierzchni patelni, a następnie ryba ugotowała się pod wpływem cyrkulującej pary. Zamiennie można ugotować dorsza na parze, upiec w piekarniku lub na grillu zawiniętego w folię aluminiową lub usmażyć na zwykłej patelni, na rozgrzanym oleju, obtaczając uprzednio w mące. Dry Cooker ułatwił mi znacznie pracę i skrócił czas przyrządzenia potrawy.

Do przyrządzenia ryby wykorzystałam nową patelnię Delimano Dry Cooker

Ugotowanie ryby w patelni Dry Cooker trwało niecałe 10 minut

Po ugotowaniu bądź usmażeniu ryby należy przyrządzić sos. Cebulę pokroić w ćwierćplasterki, zeszklić na niewielkiej ilości rozgrzanego oleju, dodać pokrojone w paseczki śliwki i morele, garść rodzynek, 3 łyżki octu winnego i przyprawy. Dusić pod przykryciem na małym ogniu aż cebula zmięknie. Pod koniec duszenia dodać przecier pomidorowy, dusić jeszcze ok. 5 minut, a następnie dodać łyżkę miodu, wymieszać i dusić jeszcze ok. 2 minut, aby miód dobrze się rozpuścił. Ostudzić sos. Ugotowane (usmażone lub upieczone) filety dorsza porwać na kawałki. Rybę i sos układać warstwami w salaterce. Ostatnią warstwę powinien stanowić sos, który posypujemy posiekanymi lub zmielonymi orzechami włoskimi (u mnie zmielone). Przykryć salaterkę folią, wstawić do lodówki przynajmniej na kilka godzin (najlepiej na całą noc), aby smaki ryby i sosu się przegryzły.

20 grudnia 2010

Wietnamski pudding kokosowo-bananowy z tapioką

Kolejny eksperyment z tapioką, o której pisałam w jednym z ostatnich postów. Tym razem udało mi się przyrządzić deser o konsystencji puddingu. Nie było to trudne - po prostu nie można dodawać soczystych owoców do ciepłego puddingu, bo ich sok go rozrzedza. Trzeba poczekać aż trochę przestygnie i dopiero potem udekorować owocami. Z bananem jest inaczej - można go śmiało dodać do puddingu pod koniec jego gotowania - nie zaszkodzi to jego konsystencji. Warto wspomnieć przy tej okazji o wartościach odżywczych bananów: są bogate w potas, magnez, witaminę C i błonnik, pomagają obniżyć ciśnienie krwi, ich spożywanie zmniejsza ryzyko wystąpienia raka jelita grubego a także ryzyko udaru.

Składniki:
(4 porcje)

1/2 szklanki perełek tapioki
- szklanka mleka kokosowego
- 2 dojrzałe banany
- 1,5 szklanki wody
- łyżka cukru
- szczypta soli
- 2 łyżki niesolonych orzeszków ziemnych

Przygotowanie:

Wodę wlać do garnka, doprowadzić do wrzenia. Gdy woda się zagotuje, dodać tapiokę, szczyptę soli, gotować przez 5 minut na średnim ogniu, często mieszając. Po 5 minutach zestawić z ognia, przykryć szczelnie i odstawić na 10 minut, aby perełki wchłonęły płyn. Po 10 minutach dodać mleko kokosowe, wymieszać i gotować ok. 5 minut, często mieszając, a następnie dodać banany pokrojone w spore kawałki, łyżkę cukru i gotować, aż banany zmiękną, ale nie rozpadną się (ok. 2-3 minut). Perełki tapioki powinny być przezroczyste a całość uzyskać konsystencję puddingu. Po ugotowaniu przełożyć do miseczek i posypać orzeszkami ziemnymi uprażonymi uprzednio na suchej patelni i posiekanymi. Mój sposób na szybkie rozdrobnienie orzeszków to włożenie ich do torebki plastikowej (należy ją zawiązać, aby orzeszki nie rozsypały się) a następnie delikatne utłuczenie przy pomocy tłuczka.

Poniżej trochę inna wersja powyższego deseru - w tym wypadku banana nie dodałam do puddingu podczas gotowania, lecz podsmażyłam pokrojonego w kawałki na roztopionym maśle i pod koniec smażenia posypałam cynamonem. Udekorowałam pudding smażonymi kawałkami banana i uprażonymi, siekanymi migdałami. Też dobre, ale bardziej smakuje mi wersja z bananami ugtowanymi bezpośrednio w puddingu.



19 grudnia 2010

Pad Thai - makaron po tajsku z krewetkami

Pad Thai to najpopularniejsze tajskie danie z makaronem. U mnie przepis z krewetkami, ale jeśli ktoś ich nie lubi, może zastąpić kurczakiem.

Składniki:
(2 porcje)
- 200 g makaronu ryżowego wstążki
(u mnie wstążki o szerokości 5 mm)
lub zamiennie
200 g cienkiego makaronu sojowego
- 100 g obranych krewetek średniej wielkości, najlepiej niegotowanych
- 100 g tofu
- 1 saszetka sosu do Pad Thai
lub zamiennie
1-2 łyżki pasty do Pad Thai ze słoika rozcieńczonej wodą w proporcji 1:1
(do kupienia w sklepach azjatyckich)
- 1 jajko
- 100 g świeżych kiełków soi
(zamiennie mogą być kiełki fasoli mung)
- 3 dymki lub 1 cebula
(u mnie 1 czerwona cebula)
- 3 łyżki oleju
- 2 łyżki posiekanych, niesolonych orzeszków ziemnych
- ewenetualnie sos rybny do doprawienia
- limonka
- posiekana, świeża kolendra do dekoracji


Jeśli używamy mrożonych krewetek, należy je rozmrozić. Makaron przygotować zgodnie z instrukcją na opakowaniu- cienki makaron wystarczy namoczyć, natomiast wstążki należy ugotować (czas gotowania ok. 6-8 min. od wrzucenia na gotującą wodę) . Tofu pokroić w kostkę. Rozgrzać połowę oleju w woku lub na dużej patelni, dodać tofu, a następnie roztrzepane jajko. Smażyć przez kilka chwil na silnym ogniu, aż jajko się zetnie. Wyjąć z woka i odłożyć na chwilę na talerzyk. Do woka dodać resztę oleju i gdy się rozgrzeje, dodać krewetki, cebulę pokrojoną w piórka lub dymkę pokrojoną w większe kawałki a następnie sos - całą saszetkę lub ok. 1/4 szklanki rozrobionego z wodą sosu na bazie pasty ze słoika. Osobiście wolę sos z saszetki, gdyż nie potrzeba już dodawać żadnych innych przypraw, natomiast sos przyrządzony na bazie pasty do Pad Thai, którą kupiłam w dziale spożywczym Marks&Spencer, był dość ostry, więc nie dodałam go dużo i danie trzeba było jeszcze doprawić sosem rybnym. Krewetki, cebulę wraz z sosem smażyć kilka minut na silnym ogniu, często mieszając, dodać podsmażone wcześniej tofu z jajkiem, wymieszać, dodać kiełki, odsączony makaron, smażyć kilka chwil, mieszając. Na koniec dodać posiekane orzeszki, wymieszać. Posypać posiekaną, świeżą kolendrą (u mnie brak, bo nie przepadam). Podawać z cząstkami limonki.

16 grudnia 2010

Deser z tapioki i persymony


Tapioka to produkt skrobiowy otrzymywany z manioku. Występuje w postaci mąki używanej do zagęszczania sosów lub granulatu, z którego przyrządza się desery. Jest lekkostrawna, nie zawiera glutenu, jest pozbawiona cholesterolu. Perełki tapioki można gotować w wodzie lub mleku. Niektóre rodzaje tapioki wymagają uprzedniego namoczenia - należy zwrócić uwagę na instrukcję gotowania na opakowaniu. Wypróbowałam zarówno sposób z wcześniejszym namoczeniem kuleczek w wodzie, jak i bez. Ten drugi sposób bardziej przypadł do gustu - nienamoczoną tapiokę wrzuciłam na gotującą się wodę. Zrobiłam też próbę z gotowaniem perełek w mleku kokosowym, ale ten sposób zupełnie się nie sprawdził - perełki rozgotowały się, a deser zrobił się zbyt kleisty. Zrobiłam trzy podejścia według trzech różnych metod i dopiero za trzecim razem perełki wyglądały po ugotowaniu tak jak powinny, czyli były mocno napęczniałe i przezroczyste. Oto przepis stworzony metodą prób i błędów w oparciu o kilka różnych receptur, z którymi zapoznałam się w sieci. Najbardziej przydatny okazał się przepis z Kuchnia.tv, gdyż znalazłam w nim dobrą technikę gotowania tapioki. Deser jako taki przyrządziłam jednak nieco inaczej niż podano w tym przepisie, gdyż moim założenie było od początku, aby połączyć perełki z mlekiem kokosowym i owocami. Jedno, co mnie nie usatysfakcjonowało, to fakt, że deser nie miał gęstej konsystencji puddingu, jaką zamierzałam uzyskać, więc to zapewne nie koniec moich eksperymentów z tapioką. Na razie jednak dzisiejszy przepis.

Składniki:
(4 porcje)
- 1 filiżanka perełek tapioki
(dostępna w sklepach z produktami azjatyckimi)
- 3 filiżanki wody
- 2 filiżanki mleka kokosowego
- odrobina szafranu
- 1,5 łyżki cukru
- szczypta soli
- 1 persymona
(zamiennie można użyć owoc mango, 1/2 melona lub gruszkę)

Tapioka

Perełki tapioki po ugotowaniu w wodzie - jeszcze nie całkiem przezroczyste
Przygotowanie deseru:

Wodę wlać do garnka, doprowadzić do wrzenia, dodać tapiokę i sól. Gotować 5 minut na średnim ogniu, często mieszając. Przykryć i odstawić na 10 minut, aby perełki wchłonęly wodę. W tym czasie obrać owoc i pokroić kostkę. Po 10 minutach perełki przełożyć na sito o drobnych oczkach i przepłukać zimną wodą. Do garnka wlać mleko kokosowe, zagotować, dodać perełki, cukier, szafran (nadaje ładny kolor), gotować ok. 10 minut, aby deser nieco zgęstniał a perełki stały się całkowicie przezroczyste. Po ugotowaniu dodać pokrojone owoce, wymieszać, przełożyć do miseczek lub pucharków. Podawać na ciepło lub na zimno - mnie bardziej smakuje na ciepło.

Deser już gotowy
 
W sprzedaży dostępne są perełki białe i kolorowe. Do przyrządzenia mojego deseru użyłam zielonych. Persymona występują w sprzedaży także pod nazwą kaki lub szaron.

14 grudnia 2010

Sola zapiekana z pesto

Składniki:
(4 porcje)

- 4 filety soli
- 2 średnie marchewki
- 2 średnie pietruszki
- 4 tosty pszenne
- 50 ml kremówki
- sok z cytryny
- sól, pieprz

Pesto z bazylii:
- pęczek bazylii
- 50 g pestek dyni lub słonecznika
- 30 g parmezanu
- 3 ząbki czosnku
- 5 łyżek oliwy
sól, pieprz

Do dekoracji:
- łyżka czarnych oliwek
- łyżka kaparów


Jeśli przyrządzasz danie z mrożonej ryby, należy ją rozmrozić, odlać wodę, osuszyć filety na ręczniku papierowym, skropić sokiem z cytryny, przyprawić solą i pieprzem. Świeżą rybę opłukać i oszuszyć. Marchew i pietruszkę umyć, obrać, pokroć w ukośne plastry średniej grubości, ugotować w osolonej wodzie lub na parze (10 minut).

Przyrządzić pesto, miksując lub rozdrabniając w blenderze jego składniki: opłukane i osuszone listki bazylii, oliwę, parmezan, czosnek (jeśli używasz miksera, przeciśnij go najpierw przez praskę albo pokrój na mniejsze kawałki) i pestki dyni uprzednio uprażone na suchej patelni. Przyprawić solą i pieprzem. Pesto przygotowywałam przy użyciu miksera, dlatego pestki dyni zmieliłam najpierw ręczną maszynka do bakalii - ułatwiło to miksowanie całości.

W natłuszczonym delikatnie oliwą naczyniu żaroodpornym ułożyć kawałki ugotowanej marchewki i pietruszki, a na nich filety. Jeśli pieczesz małą ilość ryby, możesz pozostawić filety w całości, jeśli dla większej ilości osób, warto pokroić je na mniejsze kawałki, aby łatwiej było wyjąć rybę z naczynia po upieczeniu.

Tosty pokroić w kostkę, odcinając skórkę. Filety polać sosem pesto, posypać tostami i polać kremówką. Piec ok. 25 minut w piekarniku nagrzanym do temperatury 200 stopni C. Udekorować czarnymi oliwkami odsączonymi i pokrojonymi w plasterki oraz kaparami również odsączonymi, przepłukanymi wodą, aby smak octowej zalewy nie zdominował smaku pesto i osuszonymi - posypałam danie oliwkami i kaparami na krótko zakończeniem zapiekania, aby trochę się podgrzały wraz z daniem.


Domowe pesto smakuje o niebo lepiej niż gotowy produkt - jest bardziej aromatyczne, mniej słone i ma piękny, intensywnie zielony kolor. Danie jest pyszne, gorąco polecam! Przyrządziłam je, bazując na przepisie z Naj Magazynu, nieco go rozszerzając - od siebie dodałam pietruszkę, którą bardzo lubię.

4 grudnia 2010

Koktajl z krewetek i awokado


Składniki:
- 1 opakowanie krewetek koktajlowych w zalewie (250 g)
- 1 zielony grejfrut lub 1 pomarańcza
- kilka gałązek kolendry lub dymki
- 1/2 owocu granatu
- 1 awokado

Sos koktajlowy:
- 150 ml śmietanki 30%
- 3 łyżeczki majonezu
- 3 łyżeczki ketchupu
- 2 łyżeczki musztardy
- świeżo mielony pieprz
- 5 kropli tabasco
- łyżka koniaku (opcjonalnie)


W zasadzie miałam w planie zrobić koktail z krewetek w oparciu o przepis otrzymany od mojego znajomego ze Szwajcarii, który był prostszy od mojego, a mianowicie w jego skład wchodziły krewetki, awokado i sos przyrządzony z powyższych składników. Wpadłam jednak na pomysł, aby wzbogacić koktail o dodatkowe składniki, który zaostrzyłyby jego smak. Miałam akurat w domu zielonego grejfruta, który od kilku dni czekał, aż nabiorę chęci na zjedzenie go, a także dorodny granat kupiony wczoraj z myślą dodania go pilawu. Stwierdziłam, że zarówno grejfrut, jak i granat będą bardzo dobrze komponowały się z mało wyrazistymi w smaku krewetkami i awokado i nie pomyliłam się. Aby koktajl był bardziej urozmaicony kolorystycznie, postanowiłam dodać jeszcze posiekaną natkę pietruszki, choć myślę, że z cytrusem i awokado lepiej komponowałaby się kolendra, ale w moim osiedlowym sklepie nie można jej niestety kupić, więc musiałam zadowolić się rodzimą zieleniną.

Spotkałam się z informacjami na temat grejfruta, że zarówno owoc, jak i sok z niego są zabronione dla osób cierpiących na arytmię serca oraz przyjmujących wiele leków, gdyż wchodzi z nimi w interakcję, podnosząc stężenie leków we krwi. Biorąc pod uwagę te informacje, dla niektórych osób bezpieczniej będzie zastąpić grejfruta pomarańczą. Z drugiej jednak strony spotkałam się z opiniami, że grejfruty pomagają obniżyć poziom cholesterolu i ciśnienia krwi, więc jeśli nie przyjmuje się leków i nie ma problemów kardiologicznych, myślę, że od czasu do czasu można sobie pozwolić na ten owoc. Najbardziej lubię grejfruty odmiany zielonej, bo są mniej gorzkie niż żółte i czerwone. Zielony grejfrut nadaje się do  koktajlu z krewetek najlepiej także dlatego, że jest mniej soczysty niż żółty i czerwony, w związku z czym jest mniejsze ryzyko, że sałatka będzie zbyt wodnista.

Granat z kolei może być niebezpieczny dla ubrania - dzieląc go, można opryskać się sokiem, który ma intensywny kolor. Można tego uniknąć, zanurząjąc owoc podczas oddzielania poszczególnych ziarenek w salaterce wypełnionej zimną wodą - jak to zrobić można obejrzeć tu (link).


Przygotowanie:

Grejfruta obrać, podzielić na cząstki, oczyścić je z błonek, porwać na małe kawałki. Krewetki odsączyć z zalewy na sicie, a potem jeszcze osuszyć dokładnie przy użyciu kawałka papierowego ręcznika (zostawić kilka do dekoracji). Awokado obrać i pokroić w niedużą kostkę. Owoc granatu obrać i podzielić na ziarenka. Natkę drobno posiekać. Wymieszać składniki sałatki. Przyrządzić sos: ubić dobrze śmietankę, wymieszać majonez, musztardę, ketchup, przyprawić tabasco i pieprzem, połączyć z ubitą śmietaną. Mój znajomy ze Szwajcarii dodaje do sosu koktajlowego trochę koniaku, ale ja z niego zrezygnowałam.

Polać sosem składniki sałatki, wymieszać, przełożyć do pucharków, udekorować krewetkami, ziarenkami granatu i natką. Podawać z tostami.

3 grudnia 2010

Älpler Magronen - tradycyjne danie szwajcarskie


Składniki:
(proporcje dla 4 osób)
- 500 g ziemniaków
- 500 g makaronu rurki, penne lub kolanka
- 200 g startego sera (tutaj Sbrinz, może być parmezan, Grana Padano lub podobny)
- 2 cebule
- trochę masła do smażenia
- sól, pieprz
- kubeczek śmietany (opcjonalnie)

W ostatnim czasie miałam fazę na przyrządzanie moich ulubionych dań, w związku z czym nie ugotowałam niczego nowego, dlatego dziś trochę kulinarnych wspomnień z tegorocznych wakacji, a mianowicie Älpler Magronen - potrawa, którą podjęli mnie u siebie moi szwajcarscy znajomi. Danie to jest popularne w alpejskiej części Szwajcarii. Mówi się, że Älpler Magronen są tak szwajcarskie jak dziury w Ementalerze. Magronen to rodzaj makaronu o kształcie prosto ściętych, niezbyt grubych rurek. Danie jest bardzo proste w przygotowaniu. Wspomniany rodzaj makaronu (można go zastąpić penne lub kolankami) gotuje się w osolonej wodzie razem z pokrojonymi w niedużą kostkę ziemniakami - ilość ziemniaków i makaronu pół na pół (proporcje dla 4 osób to 0,5 kg makaronu i 0,5 kg ziemniaków). Najpierw należy podgotować przez 5 minut ziemniaki, a następnie dodać makaron i gotować razem 10 minut. Równocześnie z gotowaniem ziemniaków i makaronu rozpoczyna się smażenie na maśle pokrojonej w kostkę lub półplasteki cebuli. Po ugotowaniu odcedza się ziemniaki i makaron, układa w salaterce, przesypując warstwami sera Sbrinz – jest to szwajcarski odpowiednik parmezanu lub Grana Padano, który można zastąpić jednym z tych włoskich serów. Na wierzchu dania układa się usmażoną cebulę. Opcjonalnie można podgrzać lekko śmietanę na patelni, na której smażyła się cebula i polać nią danie. W ten sposób przygotowali Älpler Magronen moi znajomi, ale spotkałam się też z nieco innymi przepisami na to danie, a mianowicie ugotowany makaron z ziemniakami umieszcza się w żaroodpornym naczyniu, przesypuje serem, polewa śmietaną i krótko zapieka (10 minut). Po zapieczeniu posypuje się usmażoną cebulą.


Älpler Magronen podaje się zazwyczaj z musem jabłkowym (obrane, pokrojone jabłka uduszone z dodatkiem niewielkiej ilości wody i laski cynamonu). Moim znajomi zaserwowali danie z sałatką z dodatkiem kwiatu nasturcji.


Posiłek zjedliśmy na tarasie z widokiem na okolicę. Miło powspominać zielone, letnie pejzaże, gdy za oknem zimno i śnieg.