31 maja 2008

Sklep Wino Hobby

Odkryłam wczoraj bardzo fajny sklep, który nazywa się "Wino Hobby" i mieści się przy ul. Zamojskiego 49, tuż za Zieleniecką, vis a vis "Wedla". Sklep istnieje od 3 lat, ale odkryłam go przypadkowo dopiero wczoraj. Prowadzą go prawdziwi pasjonaci - pan i pani, bardzo sympatyczni i otwarci. Sklep ma bogatą ofertę nie tylko napitków, ale i przeróżnych akcesoriów związanych z domowym wyrobem alkoholi oraz kulinariami. Naprawdę jest w czym wybierać. Są np. buteleczki o najróżniejszych kształtach i wielkościach, kieliszki, karafki, aromaty do nalewek. Są książki, jest trochę akcesoriów kuchennych, są przyprawy - nie sposób wszystko wymienić. Jest jest spory wybór piw i win. Sklep jest nieduży, ale jest tak bogato i różnorodnie zaopatrzony, że przyjeżdżają do niego nawet ludzie spoza Warszawy, bo są tam do kupienia unikalne towary, które trudno znaleźć w innych sklepach.

29 maja 2008

Namaste India, Stare Miasto
















Byłam dziś na rekonesansie w knajpce indyjskiej NAMASTE INDIA, która mieści się na Starówce, przy ul. Piwnej. Nie potrafiłam oprzeć się pokusie, aby nie skosztować od razu jednego z dań i muszę przyznać, że jedzonko smakuje tam rewelacyjnie. Ceny są niewysokie jak na ten rodzaj kuchni i lokalizację knajpki. Zamówiłam jagnięcinę w sosie orzechowym (25 zł) z ryżem basmati (6 zł) oraz wodę mineralną (3 zł) - łączna kwota rachunku 34 zł. Zanim rozpoczęłam posiłek, podano mi czekadełka - indyjski, chrupiący chlebek z dodatkiem kminu (pyszny) z dwoma sosami i marynowaną cebulką. Menu jest bogate, można w nim znaleźć zestawy specjałów z pieca tandoori dla dwojga w cenie 35 - 50 zł, potrawy w sosach w cenie 20 - 30 zł, potrawy z pieca tandoori - 20 - 30 zł, zupy 15 - 20 zł, przekąski 12 - 16 zł, dania wegetariańkie 15 - 20, ryż basmati biały - 6 zł, z dodatkami - 10 zł. Duży wybór różnego rodzaju placków - 5 - 8 zł, nadziewane 12 - 15 zł. W lokalu nie ma alkoholu, jest natomiast duży wybór napojów owocowych i shake'ów - 6 - 10 zł, herbata - 5- 6 zł, woda - 3 zł. Gdyby ktoś chciał iść po posiłku na piwo, po sąsiedzku znajduje się pub "Leżaki" oraz Jazz Bistro Gwiazdeczka.
Wybór dań duży i nie żałują przypraw. Obsługa bardzo sprawna (sami Hindusi). Mankamentem jest bardzo małe wnętrze - tylko 3 stoły (dwa 4-osobowe i jeden nieco większy), ale smak potraw rekompensuje tę niedogodność. Juz po po pierwszej wizycie polubiłam ten lokal i na pewno tam wrócę.

24 maja 2008

Warsztaty w Karwi, dzień 4-ty
















W czwartym dniu warsztatów to mnie przypadła rola przygotowania kolacji dla całej grupy. Zdecydowałam się na dania inspirowane kuchnią hiszpańską i portugalską. Przyrządziłam portugalską zupę caldo verde. W Portugalii zupę tę przyrządza się z kapusty o nazwie couve-galega (ang. kale, niem. mangold). W Polsce nie jest dostępna, ale świetnym zamiennikiem jest sałata rzymska. Na warsztatach jnie użyłam jednak tego właśnie zamiennika, gdyż miałam obawy, że sałata nie przetrwa kilkugodzinnej podróży. Użyłam więc młodej, ekologicznej kapusty włoskiej – pod względem smakowym sprawdziła się, trochę gorzej pod względem kolorystycznym – nie miała tak intensywnego, zielonego koloru jak sałata rzymska, co w przypadku tej zupy jest pożądane. Do caldo verde dodaje się także chorizo. Niestety miałam problemy z zakupem tej kiełbasy. W Karwi jako zaminnika użyłam polskiej kiełbasy o nazwie „pacówka”. Bardzo dobry zamiennik – jest to bardzo smaczna, chuda, lekko podsuszana kiełbasa. Przy gotowaniu tej zupy eksperymentowałam już z różnymi kiełbasami, łącznie z węgierską kiełbasą paprykową, ale tę odradzam, gdyż nadaje zupie czerwony kolor.
Jako danie główne podałam roladki ze schabu w sosie z porto. Przepis nieco zmodyfikowałam dodając do mięsa (już po jego uduszeniu) suszone figi ugotowane również w porto z dodatkiem wody. Od siebie dodałam też do mięsa nieco świeżo wyciśniętego soku pomarańczowego oraz trochę paseczków skórki z pomarańczy. Dodatkiem do dania była duszona cykoria, która bardzo przypadła do gustu Oliwkowiczom. Do przygotowania duszonej cykorii zainspirowała mnie niedawna wizyta naszej grupy we francuskiej restauracji Absynt, w której można zjeść taką właśnie cykorię jako dodatek do kaczki w sosie cytrusowym – tam cykoria jest duszona z dodatkiem fenkułu. Kolejnym dodatkiem była zakupiona przez Mambę kenijska, zielona fasolka szparagowa, którą przyrządziłam w klasyczny sposób – ugotowaną i podaną z tartą bułką podsmażoną na maśle. Mamba przyrządziła też zieloną sałatę z różnymi dodatkami oraz sałatkę caprese.
Na deser podałam sernik na zimno.

23 maja 2008

Warsztaty w Karwi, dzień 3-ci
















W trzecim dniu warsztatów odbyło się WIELKIE OTWARCIE puszki szwedzkich śledzi „Surströmming” - prezentu od naszego kolegi z grupy, Jacinto (obecnie na emigracji). Otwieranie puszki a także sama degustacja śledzi było dużym przeżyciem kulinarnym , które na pewno zapamiętamy na długo. Tego nie da się opisać, to trzeba przeżyć a w zasadzie poczuć przy użyciu zmysłu powonienia.

Na obiad Pinia przygotowała dla nas królika po prowansalsku (w sosie pomidorowym z dodatkiem pieczarek) – dla mnie to także nowy smak, bo królika wcześniej nie miałam okazji spróbować. Na kolację mieliśmy okazję zjeść rybę „fugu”, przyrządzoną także przez Pinię (kawałki ryby w cieście naleśnikowym w sosie warzywno-pomidorowym).

Kolejnym nowym smakiem, który tego dnia poznaliśmy, był smak herbaty tybetańskiej zaserwowanej nam przez Xfenixów.

22 maja 2008

Warsztaty w Karwi, dzień 2-gi









































W drugim dniu warsztatów szefostwo kuchni przejęli Tangerinka, Mamba i Kris. Na śniadanie Kris i Mamba przyrządzili pyszną jejecznicę z kurkami.

Podczas obiadu na stole zagościły przepyszne dania, głównie kuchni włoskiej. Mamba przyrządziła sałatę z dodatkiem awokado i grantów, skropioną sosem z dodatkiem 25-letniego octu balsamico. Dziewczyny przygotowały też wspaniałe przekąski – suszone pomidory własnego wyrobu z dodatkiem bazylii, anchois, oliwek i kaparów, tartinki z wędzonymi ostrygami (pyszne!) i plasterkami kiełbasy na chrzanie a także figi w szynce. Kolejnym pysznym daniem, które pojawiło się na stole, była zupa-krem ze szparagów podana z dodatkiem crostini i małych, ziołowych paluszków.

Daniem głównym była saltimbocca z polędwicy wieprzowej. Szałwia do tego dania została specjalnie zamówiona przez Tangerinkę u producenta i z wielką troską przewieziona do Karwi (w drodze podlewałam ją własnoręcznie wodą mineralną). Dodatkiem do mięsa był makaron po sycylijsku (z pistacjami, rodzynkami i pomidorami suszonymi) a także ryż arborio z prażonymi orzeszkami piniowymi. Wszystko przesyszne! Tangerinko, zainspirowałaś mnie bardzo do eksperymentów z kuchnią włoską a także ze szparagami, które ostatnio prawie codziennie goszczą na moim stole – głownie jako dodatek do risotto, bo zasmakowałmi także bardzo ryż arborio.




21 maja 2008

Warsztaty w Karwi, dzień 1-szy




Podczas 1-szego dnia warsztatow Xfenixowie przygotowali na kolacje wysmienite dania indyjskie. Byly 2 salatki: z zielonej i pomaranczowej soczewicy z dodatkiem rozmaitych warzyw, 2 rodzaje przegotowanych samodzielnie przez Xfenixa placow (poori i papadam), dwa dania glowne -wegetarianska korma i biryani podane z ryzem basmati. Wszystkie dania byly rewelacyjne - Xfenix swoimi specjalami moglby zrobic konkurencje niejednej restauracji indyjskiej. Zapewne nie bez znaczenia bylo uzycie do przyrzadzenia dan przypraw przywiezionych z Indii przez znajomego Xfenixa.






Karczma w Trąbkach Wielkich











W drodze na nadmorskie warsztaty oliwkowe zatrzymaliśmy się w miejscowości Trąbki Wielkie, aby zjeść obiad w przydrożnej "Karczmie". Skusiliśmy się tam na golonkę z dodatkiem kapusty kwaszonej. Do wyboru była także golonka z warzywami, szaszłyki z jagnięciny, kiełbasa z grilla.




W "Karczmie" można kupić także swojskie wyroby wędliniarskie. Golonki serwowane w "Karczmie" są rewelacyjne. Najpierw są one marynowane w przyprawach a później wraz z dodatkami podgrzewane na olbrzymich patelniach.

15 maja 2008

Zupa caldo verde



Na zdjęciu obok portugalska zupa caldo verde, ugotowana na próbę w domu w ramach przygotowań do warsztatów w Karwi - tutaj w wesji z sałatą rzymską, dla ozdoby polana oliwą wymieszaną z papryką. Ugotowałam ją według przepisu zamieszczonego na stronie kanału kuchnia.tv (link do przepisu).

14 maja 2008

Asia Tasty

Byłam wczoraj w sklepie i bistro "Asia Tasty" w budynku Hali Gwardii. Najpierw skusiłam się na posiłek w bistro. Ruch bardzo duży - widać, że jest to bardzo popularne miejsce. Niestety, wybierając danie, kiepsko trafiłam. Zamówiłam kalmary chrupiące z warzywami na gorącym półmisku. Gorący był tylko półmisek, kalmary całkowicie zimne - tak jakby ktoś zapomniał ich usmażyć. Warzywa za miękkie - rozgotowane, sos za słony (za dużo sosu sojowego a brak innych przypraw). Mam nadzieję, że inne dania są smaczniejsze - apetycznie wyglądała wieprzowina chrupiąca , przypominająca trochę wyglądem nasze tradycyjne kotlety schabowe. Dobrze prezentowały się też zestawy sushi (18,50 zł). Dużo lepsze wrażenia miałam ze sklepiku. W szczególności imponujący jest wybór różnego rodzaju makaronów a także zawartość chłodziarek. Kupiłam tajski ryż jaśminowy (8 zł/kg) - polecił mi go znajomy a także łuskane orzeszki ziemne (takie, jak dodają do potraw w budkach chińskich na błoniach stadionu) . Orzeszki trzeba będzie uprażyć (brakuje im chrupkości), aby smakowały podobnie do tych stadionowych. Ogólnie fajny sklep i na pewno jeszcze tam wrócę.

8 maja 2008

Tajlandia Expo






















Byłam dziś na targach "Tajlandia Expo", które odbywają się w PKiN. Dzisiaj był dzień handlowy dla firm, jutro i pojutrze będą dni otwarte. Ekspozycja jest ukierunkowana głównie na nazwiązanie kontaktów handlowych, ale na kilku stoiskach można było też dokonać drobnych zakupów, np. bardzo fajnych gadżetów kuchennych z drzewa palmowego, zestawów różnego rodzaju kadzidełek i świeczek w przystępnych cenach (nadawałyby się na prezenty, bo są ładnie opakowane). Miałam okazję zdegustowania kilku tajskich dań - pysznego makaronu ryżowego z kurczakiem i krewetkami, dwóch dań mięsnych w sosach z warzywami, kulek mięsnych w ostrym sosie a także słodkich, cieniutkich chrupiących placuszków smażonych na blasze i nadziewanych kokosem i jajkiem.

7 maja 2008

Róża Wiatrów




Byłyśmy dziś z A. w restauracji "Róża Wiatrów" przy Wale Miedzeszyńskim 377 (mniej więcej na wysokości ulicy Ateńskiej). Bardzo fajne miejsce - polecił mi je znajomy. Restauracja mieści się w siedzibie yacht klubu, urządzona ze smakiem w żeglarskich klimatach. Wnętrze bardzo przyjemne, jest też spory taras z pięknym widokiem na Wisłę. Ceny: duże piwo z beczki Tyskie 7 zł, Pilsner Urquell 8 zł, wino domowe 6 zł/kieliszek (lepsze wina sprzedawane w cenie za butelkę), dania główne od 30 zł wzwyż, przekąski, zupy, sałatki, desery w większości poniżej 20 zł. Są też drinki, wódki, likiery itp. Jedzenie bardzo smaczne, duże porcje. Zamówiłam danie o nazwie "największy kotlet schabowy w mieście" (32 zł). Kotlet rzeczywiście był ogromny, ledwo go zmogłam. Podany był z pieczonymi ziemniakami z majerankiem i pyszną zasmażaną kapustą o bardzo ciekawym smaku (gotowana z dodatkiem marchewki pokrojonej w paseczki i ziół).Wnętrze jest eleganckie i stylowe, ale atmosfera luźna, cały czas gra muzyka. Są tam też organizowane wieczory muzyczne - szantowe i jazzowe. Bardzo przyjemny lokal.

5 maja 2008

Absynt
















W dn. 05.05.2008 odbyło się kolejne spotkanie Oliwkowiczów, tym razem w restauracji ABSYNT. Tym razem zebrało się niewiele osób, bo tylko 5. Ze stałych członków grupy obecni byli: Andyk, Krys Dobrodziej i ja. Powitaliśmy także w naszym gronie dwoje nowych uczestników, Edytę i Pawła, których zwerbował Krys. Pod względem kulinarnym wizyta w ABSYNCIE była bardzo satysfakcjonująca. Restauracja reprezentuje nieco wyższy poziom cenowy niż odwiedzane przez nas dotychczas lokale – ktoś z grupy powiedział, że to najdroższa restauracja ,w jakiej dotychczas byliśmy. Trzeba przyznać, że dania warte są nieco wyższej ceny, bo prezentują dobry poziom pod względem kompozycji, smaku i sposobu podania. Najlepszą rękę przy wyborze dań i trunków miał wczoraj Krys Dobrodziej, który na przystawkę zamówił żabie udka po prowansalsku (29 zł), jako danie główne pierś kaczki w rewelacyjnym sosie cytrusowym podaną z duszoną cykorią i fenkułem (52 zł) – bardzo dobry wybór! Krys zamówił też rewelacyjne wino - Chateau Saint Blaise (26 zł/kieliszek 0,125 l). Wino wyborne (spróbowałam trochę od Krysa), cudowny smak i zapach.
Mój wybór potraw także okazał się też trafny. Gorzej z winem – zamówiłam czerwone wino domowe (24 zł za karafkę 0,25 l). Wino dało się wypić, ale smak jedynie poprawny. Warto zapłacić nieco więcej i zdegustować wino na wyższym poziomie. Jeśli chodzi o potrawy, jako danie głowne zamówiłam eskalopki cielęce w sosie cydrowym z dodatkiem marynowanych cebulek i jabłek, podane z ryżem (46 zł). Danie ciekawe, delikatne w smaku. Cebulki marynowane zaostrzyły nieco smak dania – fajny pomysł, aby dodawać je do dań mięsnych. Trzeba będzie poeksperymentować z tym dodatkiem. Na deser zamówiłam natomiast suflet czekoladowy (29 zł), bardzo efektownie podany z kulką sorbetu (oceniając po kolorze chyba porzeczkowego). Deser bardzo smaczny, przy czym, suflet smakowałby mi bardziej , gdyby był odrobinkę bardziej słodki. Nie mam jednak punktu odniesienia, bo suflet jadłam po raz pierwszy w życiu, więc być może z punktu widzenia kanonów sztuki kulinarnej jego smak był poprawny.Andyk i Paweł zamówili sałatkę z ziemniaków z suszoną piersią kaczki z roszponką i jajkami przepiórczymi w musztardowym sosie winegret (28 zł). Edyta skusiła się na danie sezonowe – zapiekane szparagi z sosem bearneńskim (24 zł), natomiast na deser zamówiła creme brule (21 zł). Warto zamówić ten deser, gdyż składa się on z kremu w dwóch wersjach – o smaku pomarańczowym i cynamonowym przykrytego warstwą karmelu i bardzo ładnie podanego w dwóch oddzielnych miseczkach umieszczonych na ładnie udekorowanym dużym talerzu. Na szczególną pochwałę zasługuje właśnie sposób podania deserów. Jako dodatek do dań każdy z nas dostał do spróbowania po trochu pasztetu z czymś w rodzaju konfitury z cebuli. Kelner powiedział, że przepis na ten specjał można znaleźć w serwisie kulinarnym GW wśród przepisów podanych przez Agnieszkę Kręglicką, współwłaścicielkę restauracji. Wystrój restauracji jest prosty, ale przyjemny, choć mnie osobiście nie pasowały do całości kotary i firanki - nie podobał mi się rodzaj materiału, który moim zdaniem nie współgra z pozostałymi elementami wnętrza, ale jest to drobiazg bez większego znaczenia. Obsługa miła i fachowa. Może jedyny drobiazg, do którego można się przyczepić to fakt, że po skończonym posiłku talerze trochę za długo stały na stole, ale tylko trochę.Podsumowując, ABSYNT to restauracja godna polecenia. Cieszy też bardzo, że na spotkaniu pojawili się nowi uczestnicy – prawdziwi smakosze i pasjonaci sztuki kulinarnej, posiadający dużą wiedzę w temacie dobrej kuchni i warszawskich restauracji.