16 marca 2008

Spotkanie wielkanocne







W niedzielę, 16.03.2008 odbyło się spotkanie wielkanocne, którego gospodarzami byli Ewa i Andrzej z zaprzyjaźnionej z Oliwkowiczami grupy Wenecjan. Tym razem Oliwkowicze byli w mniejszości – z naszej grupy w spotkaniu wzięli udział: Lucy, Black Mamba, Krys Dobrodziej i ja. Wenecjanie byli reprezentowani liczniej – oprócz gospodarzy na spotkaniu byli obecni: „komandor” grupy Piotr, znani nam już dobrze Ryszard i Robert a także Grażyna i Leszek oraz Jadwiga, czyli w sumie było nas wszystkich 12 osób. Maskotką imprezy była sunia Tosia (biały terier).

Na naszym wielkanocnym stole znalazły się smakowite dania przyrządzone przez gospodarzy i gości. Andrzej ugotował pyszny żur z białą kiełbasą i jajkami. Ewa przygotowała sałatkę z jajeczek przepiórczych, krewetek koktajlowych i pomidorków cherry z dodatkiem szczypiorku i majonezu a także zrobiła 2 ciasta – szarlotkę i pyszne tiramisu. Lucy przyrządziła sałatkę z dodatkiem kurczaka, cytrusów i rodzynek namoczonych w krupniku. Krys Dobrodziej zaimponował wszystkim trzema przyrządzonymi przez siebie smakołykami – pysznym schabem suszonym z dodatkiem pieprzu i ziół a także upieczonym przez siebie ciastem z jabłkiem i nalewką brzoskwiniową. Mamba upiekła ciasto o smaku czekoladowym. Ryszard przyniósł śledzie w sosie musztardowym. Na wielkanocnym stole znalazły się też jajka faszerowane – przypuszczam, że przyrządziła je Grażyna a także koreczki z sera pleśniowego i oliwek ładnie podane w towarzystwie winogron. Ja przygotowałam sałatkę z rukoli, wędzonego łososia, awokado, pomidorków koktajlowych w 3 rodzajach (czerwone, żółte i zebra) i jajeczek przepiórczych doprawioną prostym sosem vinegrette z oliwy, soku z cytryny, musztardy z dodatkiem posiekanego koperku, soli i pieprzu. Jestem zadowolona z mojego eksperymentu kulinarnego – sałatka ładnie się prezentowała i smakowała wszystkim.

Spotkanie bardzo udane – dziękujemy Ewie i Andrzejowi za zaproszenie, gościnność i bardzo serdecznie przyjęcie nas u siebie.

3 marca 2008

Restauracja Va Bene











Marcowe spotkanie Warszawskiej Grupy Czarnej Oliwki odbyło się we włoskiej restauracji Va Bene przy ul. Pruszkowskiej. Moje odczucia nt. odwiedzonego przez nas lokalu są pozytywne, choć bez euforii. Restauracja prezentuje niezły poziom za rozsądne ceny. Dania ładnie podane, porcje słusznej wielkości, przyjemny wystrój, choć na zdjęciach, zaprezentowanych na stronie restauracji, wygląda atrakcyjniej niż w rzeczywistości. Największe wrażenie na wszystkich zrobiła zamówiona przeze mnie przekąska a mianowicie "bruschette miste" (12 zł). Spodziewałam się dostać niewielką grzankę a tymczasem pojawiła się przede mną ogromna, podpieczona w piecu, pajda chleba z różnymi dodatkami (pomidory, szynka z serem, pesto), pokrojona na 10 części i podana na desce - widać na zdjęciu jaki to gigant. Niespodziewanie najsmaczniejsza okazała się część bruschetty z dodatkiem pomidorów, mająca delikatny posmak czosnku. Zamówiłam także ravioli bolognese (22 zł) - były to pierożki nadziewane mięsem wołowo-wieprzowym w sosie pomidorowym. Sos miał ciekawy, dość ostry smak, ale pierożki były jak dla mnie trochę rozgotowane. Iza z koleżanką, Mamba, Tangerinka i Eva zamówiły różne sałatki, które wyglądały bardzo okazale i apetycznie. Łucja zachwycała się smakiem penne z sosem "Alfredo" z dodatkiem suszonych pomidorów, szynki, śmietany (24 zł). Pinia zamówiła kalmary nadziewane ryżem z dodatkami a Kris pierś kurczaka z szynką parmeńską. Towarzystwo narzekało na zbyt długą obsługę. Ja tego tak bardzo nie odczułam, bo na spotkanie dotarłam spóźniona o pół godziny.