Pchali (pkhali) to potrawa kuchni gruzińskiej, która ma wiele wersji. Przygotowałam ją w wersji z bakłażana, bazując na przepisie z książki "Tradycyjna kuchnia gruzińska" autorstwa Jeleny Kiładze. W książce podano, że "główny składnik tej potrawy powinien być zmielony lub drobno posiekany, a następnie połączony z przyprawionym sosem orzechowym". Głównym składnikiem mogą być np. warzywa: buraki, szpinak, boćwina i inne.W kuchni gruzińskiej istnieje ponad 200 przepisów na pchali.
Niedawno, na bazarze kaukaskim, który zorganizowano podczas tegorocznego festiwalu Transkaukazja, jadłam pchali z fasoli, które było jedną z potraw serwowanych na stoisku warszawskiej restauracji Tbilisi. Było bardzo smaczne. Nabrałam wtedy ochoty na poeksperymentowanie z różnymi wersjami tej potrawy w domu. Dziś pierwsza odsłona tych eksperymentów - niezbyt fotogeniczna wersja z bakłażana, ale bardzo smaczna. Konsystencja wyszła mi trochę za rzadka - trzeba uważać z ilością oleju lub oliwy podczas smażenia oraz ilością wody, którą rozrzedza się zmielone orzechy. Chlusnęło mi się jej odrobinkę za dużo - następnym razem będę ją dodawać ostrożniej. W każdym razie, niezależnie od konsystencji, potrawa i tak wyszła przepyszna. Świetnie smakowała z tostami z ciemnego pieczywa. Warto ją podać z pestkami granatu, które nadają potrawie orzeźwiający akcent.
Występujący w przepisie szafran imeretyjski kupiłam podczas wspomnianego festiwalu Transkaukazja - był dostępny na stoisku sklepu Tamada. Nie wiedziałam wtedy, że przydałaby się także "uccho suneli" - kozieradka błękitna. Musiałam ją tym razem pominąć, ale sprawdziłam na stronie wspomnianego sklepu, że ma tę przyprawę w swojej ofercie - będę musiała się w nią zaopatrzyć, bo zamierzam wypróbować jeszcze inne przepisy kuchni gruzińskiej.
Przepis źródłowy trochę zmieniłam, bo nie jadam czosnku w surowej postaci. Posiekałam go drobno i podsmażyłam razem z bakłażanem i cebulą. Według przepisu z książki dodaje się go w surowej, zmiażdżonej postaci do masy bakłażanowo-orzechowej.
Składniki:
(8 porcji)
- 1 duży bakłażan
- 1 cebula
- olej lub oliwa do smażenia - ok. 2-3 łyżek
- 1 szklanka orzechów włoskich
- garść świeżych liści kolendry
- 1 łyżeczka zmielonych nasion kolendry
- 1 łyżeczka uccho suneli (kozieradki błękitnej) - pominęłam
- 1 łyżeczka zmielonego szafranu imeretyjskiego
(można zastąpić innym rodzajem szafranu)
- 1 łyżka czerwonego octu winnego
- 1/2 szklanki przegotowanej wody
- 1/4 łyżeczki ostrej papryki mielonej
(w przepisie źródłowym 1/2 strączka ostrej czerwonej papryki)
- 2 łyżki pestek granatu
- sól
Przygotowanie:
Bakłażana, cebulę obrać, pokroić w kostkę, czosnek obrać i drobno posiekać. Podsmażyć pokrojone warzywa na rozgrzanym oleju lub oliwie na złoto, mieszając.
Warzywa ostudzić, drobno posiekać.
Orzechy rozgnieść na miazgę lub zmielić, połączyć z solą, dodać przyprawy, wlać ocet, dokładnie rozrobić, dodając odrobinę wody.
Przygotowany sos orzechowy wymieszać z masą bakłażanową. Dodać połowę posiekanych listków kolendry i pestek granatu i starannie wszystko wymieszać.
Z przygotowanej masy uformować kulki lub małe kotleciki, ułożyć na talerzu, posypać resztą posiekanej natki kolendry i pestek granatu.
Przepis dodaję do akcji "Warzywa psiankowate 2013" na Durszlaku oraz akcji "Zielnik Kuchenny" na Durszlaku i Mikserze Kulinarnym.
nie znam, ale po twoim zdjęciu wnoszę ze te placuszki as mega apetyczne.
OdpowiedzUsuńBernadeto, warto zainteresować się tą potrawą i przyrządzić ją - w wersji bakłażanowej lub z innym, ulubionym warzywem. Mnie bardzo smakuje i będę jeszcze eksperymentować z innymi wersjami.
UsuńWygląda pysznie, wspaniały przepis
UsuńJa ostatnio robiłam adżapsandali z kuchni gruzińskiej, nie wiem czy robiłaś, polecam :) Pchali to dla mnie nowość. Zapraszam do mojej akcji Warzywa psiankowate 2013 :)
OdpowiedzUsuńMopsie, robiłam Adżapsandali już 2 razy - w ub. roku. W tym muszę koniecznie powtórzyć, bo pamiętam, że byłam zachwycona smakiem tego dania.
UsuńDziękuję za zaproszenie do akcji - zaraz dodam do niej powyższy przepis.
Kilkakrotnie jadłam tę "pastę" w Gruzji i za każdym razem była ona w wersji z bakłażana. Może wynikało to z faktu, iż był to sierpień i wrzesień, a więc czas dojrzałych bakłażanów. Od tamtej pory próbuję odtwarzać ten smak w domu. Niesamowity :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę, że poznałaś smak tej potrawy w miejscu jej pochodzenia.
UsuńZ baklazana domyslam sie jak smakuje, ale bardziej fascynuja mnie te inne pchali z tej ksiazki a rownoczesnie zastanawiam sie, czy przypadlyby mi do gustu. Takie pchali dajmy na to z bocwiny. W tym roku nie sprobuje, bo akurat nie mam jej na dzialce, ale kusi.
OdpowiedzUsuńTen szafran imertyjski mozna tez kupic w Egipcie jako podrabiamy szafran. Widzialam tez na Wegrzech. Tam nazywaja to z kolei szafranem wegierskim:-) Mam tego spory zapas. Nie zetknelam sie natomiast z ucchko suneli. Zawsze do gruzinskich przepisow uzywam suszonych lisci kozieradki kupowanych na indyjskim dziale pod nazwa methi. Nie mam pojecia w jakim stopniu rozni sie od oryginalu w kazdym razie smakuje tak jak w Gruzji.
Mnie się może uda upić kozieradkę gruzińską za dwa tygodnie, kiedy w Warszawie będzie Wielokulturowe Street Party, o ile się w tym roku odbędzie. Na tej imprezie zawsze wystawiają się sklepy oferujące produkty kuchni narodowych.
UsuńHaniu,
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłam takich placuszków, bo i na kuchni gruzińskiej się zupełnie nie znam.
Jednak muszę przyznać, że wyglądają MEGA apetycznie. A że bakłażana bardzo lubię, to jestem na pewna, że tym bardziej przypadłyby mi do gustu.
Z pozdrowieniami,
E.
Polecam bloga http://zarlomaniak.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńBardzo apetyczne :)
OdpowiedzUsuńWygląda świetnie, choć kompozycja smakowa jak na mój gust wydaję się mocno dyskusyjna. No ale pozytywnie zdziwiłam się już tyle razy iż nie osądzam w żądnym wypadku :)
OdpowiedzUsuńhttp://crfwerakso.pl/