1 stycznia 2011

Curry z kurczakiem, okrą, bakłażanem i słodkim ziemniakiem



Składniki:
(dla 4 osób)
- 1 pierś kurczaka
- 1 nieduży słodki ziemniak
- 1 nieduży bakłażan
(u mnie mini bakłażany)
- 1 cebula
- 8 strączków okry
- 2 łyżeczki czerwonej pasty curry (lub ilość wg uznania)
- 2 łyżeczki brązowego cukru (lub ilość wg uznania)
- 1 opakowanie mleka kokosowego o pojemności 0,5 l
- 2 łyżki sosu rybnego (lub ilość wg uznania)
(lub więcej wg uznania)
- 3 liście limonki kaffir

Mini bakłażany i okra
Mini bakłażany w przekroju
Okrę poznałam kilka dobrych lat temu. Pierwszy raz zetknęłam się z tym warzywem w Portugalii - zajadali się nim moi mieszkający tam znajomi. Dodawali okrę do dań mięsnych albo gotowali oddzielnie a następnie miksowali na mus, który był dodatkiem do dania głównego. Okra bardzo szybko się gotuje - wystarczy 5 minut, aby była miękka i jeśli używamy jej jako składnika jednogarnkowej potrawy, dodajemy ją pod koniec gotowania. Jeśli zblanszujemy ją przez ok. 3 minuty, nie straci swojej chrupkości i może stanowić dodatek do sałatek. Okra jest wyjątkowym warzywem, gdyż po przekrojeniu ma śluzowatą konsystencję. Ze względu na te właściwości jest używana do zagęszczania potraw i bardzo dobrze się w tym celu sprawdza. Śluz owoców okry ma właściwości lecznicze - łagodzi dolegliwości żołądkowe, jest też bogata w witaminę C. Botaniczna nazwa okry to piżmian właściwy lub ketmia piżmowa, natomiast w wielu krajach angielskojęzycznych jest znana pod nazwami lady's finger i gumbo. Jest składnikiem potraw wielu kuchni, m. in. indyjskiej, karaibskiej, afrykańskiej, śródziemnomorskiej, azjatyckiej. Jest podstawowym składnikiem gumbo - jednogarnkowej potrawy kuchni kreolskiej. W Polsce można kupić okrę w każdym dobrze zaopatrzonym sklepie z żywnością azjatycką, czasem pojawia się też w lepiej zaopatrzonych supermarketach. Dostępna jest świeża lub w puszkach. Nadaje się do mrożenia. Pestki są jadalne. Strąki okry pokryte są meszkiem. Aby go usunąć, należy przetrzeć świeże strąki suchą ściereczką.

Mini bakłażany kupiłam po raz pierwszy. Natknęłam się na nie w sklepie Asia Tasty, przy Pl. Żelaznej Bramy 1 w Warszawie i postanowiłam nabyć je celem przetestowania, jak smakują. Są ładniutkie i dekoracyjne, ale smakiem mnie rozczarowały. Mają dużo pestek, mało miąższu i grubą skórkę. Jeśli ktoś chciałby się skusić na ich spróbowanie, sugeruję obrać je ze skórki przed dodaniem do potrawy. Prezentuję je tu jako ciekawostkę, natomiast jako składnik do przyrządzenia curry według mojego przepisu polecam bakłażana standardowych rozmiarów - jest o wiele smaczniejszy.

Przygotowanie dania:

Kurczaka, cebulę i bakłażana pokroić w grubą kostkę. Słodkiego ziemniaka obrać ze skóry i również pokroić w grubą kostkę. Rozgrzać w woku mleko kokosowe, dodać pastę curry, wymieszać, a następnie dodać cebulę, gotować na średnim ogniu ok. 3 minut, aby trochę zmiękła a następnie dodać mięso, słodkie ziemniaki i bakłażana. Przyprawić sosem rybnym, dodać liście limonki i trochę cukru, który złagodzi ostry smak pasty curry. Gotować pod przykryciem ok. 10 minut.  Okrę pokroć w spore kawałki, odcinając  końcówki. Dodać do dania i gotować całość jeszcze 5 minut. Podawać z ryżem.

Wersja dla wegetarian: zamiast kurczaka proponuję dodać puszkę cieierzycy odsączonej z zalewy - dodajemy ją pod koniec gotowania wraz z okrą. Zamiast sosu rybnego doprawić solą lub sosem sojowym.

Przepis własny w stylu kuchni tajskiej. Danie dodaję do akcji "Z Widelcem po Azji" na Durszlaku.

14 komentarzy:

  1. Ale słoneczna potrawa! Przydała by się dzis :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Haniu! Mogę tylko pozazdrościć, bo okry nigdy nie udało mi się kupić i jej smak mogę sobie jedynie wyobrazić!
    Pozdrawiam Cię!

    OdpowiedzUsuń
  3. Okra to moja miłość. Zajadałam się nią w Bułgarii, a w Izraelu usiłowałam wytłumaczyć koleżance, że chętnie bym zjadła danie z okrą, ale udało nam się porozumieć dopiero wtedy, kiedy palcem jej na bazarze pokazałam to warzywo :)

    Noworoczne serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też bardzo lubię okrę, ale nigdy jej nie przyrządzałam w domu. Widziłam kilka razy w supermarketach, ale jakoś nie miałam pomysłu, jak ją kulinarnie wykorzystać:)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. kolorowe i bardzo apetyczne jedzonko:)

    Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Mała uwaga- wprowadzasz czytelników w błąd bo warzywo które dodajesz to rodzaj miniaturowej cukini- bakłażan jest ciemnofioletowy (mini bakłażan ma ten sam kształt co mini cukinia, tyle że też jest fioletowy)

    OdpowiedzUsuń
  7. Anonimowy, to, co widać u mnie na zdjęciach z pewnością jest bakłażanem a nie cukinią. Odmian bakłażanów jest mnóstwo - w najróżniejszych kształtach, kolorach i wielkościach. Miniaturowe występują zarówno okrągłe, jak i podłużne. Mogą być fioletowe, zielone, białe, żółte, czerwone a także w mieszanych kolorach: biało-fioletowe i zielono-fioletowe. W sieci, na stronach angielsko- czy niemieckojęzycznych można znaleźć dużo zdjęć różnych odmian bakłażanów, także miniaturowych.

    OdpowiedzUsuń
  8. A wiesz, że nie jadłam okry ? Kupiłabym ją tylko jakoś jej nigdy nie widziałam :(
    A danie wygląda czarownie !!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ivon, może po prostu nie zwracałaś uwagi na to warzywo w sklepach.

    OdpowiedzUsuń
  10. Pierwszy raz słyszę o okrze (dobrze odmieniłam?). Nawet nie mam pojęcia jki może mieć smak.

    OdpowiedzUsuń
  11. Kabamaigo, myślę, że dobrze odmieniłaś. Okra jest w zasadzie neutralna w smaku - najbliżej jej smakowo do zielonej fasolki szparagowej, choć smakuje delikatniej od niej. Dobrze łączy się z pomidorami. Ceniona jest przede wszystkim za śluzowatą konsystencję, dzięki której można zagęszczać potrawy, choć spotkałam się też z opisami technik gotowania mającymi na celu pozbawienie okry śluzu - najwyraźniej niektórym ta właściwość okry przeszkadza.

    OdpowiedzUsuń
  12. W Warszawie okrę można kupić na ul.Widok 20, jest tam taki mały sklep prowadzony przez afrykańczyka, sprzedają różne dziwne, pyszne rzeczy, mąż kupił okro ok pół kg za 10 zł,więc cena do przeżycia, jest też podobno sklepik koło Politechniki Warszawskiej, ale nigdy nie byłam i oczywiście Little India. Mąż robi sos do ryżu (z wołowiną, cebulą, ostrą papryczką, i masą z orzeszków ziemnych i okro), pycha, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Anonimowy, dziękuję za namiary na sklepy - nie znałam ich. Chętnie tam zajrzę.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja tez dziekuje za ten adres moi znajomi po okre jezdza do Raszyna tam jest taki indyjski sklep
    w podziekowaniu garnek zlota na www.grupamtw.com

    OdpowiedzUsuń