Agnieszka Kręglicka napisała, że rezygnuje z dodatków mącznych, bo czynią zupę zbyt kleistą na następny dzień. Ja zastosowałam metodę, jaką stosuję, gotując zupy tajskie - makaron gotuję oddzielnie i łączę z zupą już na talerzu. Dzięki tej metodzie makaron nie pęcznieje w zupie, jeśli chcemy ją przechować do następnego dnia.
Składniki:
(6 porcji)
- 0,5 kg wołowiny
- 3 łyżki oleju roślinnego
- 1/2 szklanki ciecierzycy namoczonej przez noc
- 1 duża cebula
- 3 ząbki czosnku
- 3 łodygi selera naciowego
- 1 marchew umyta, obrana i pokrojona w plasterki
- 1 opakowanie krojonych pomidorów w zalewie (200 g)
- 2 liście laurowe
- 1 laska cynamonu
- 1 łyżeczka mielonego imbiru
- szczypta nitek szafranu (ok. 10 -20 szt.) pokruszonego i namoczonego w niewielkiej ilości wody
- 1/2 łyżeczki mielonej kurkumy
- 2 łyżeczki mielonego kminu rzymskiego
- 1 łyżeczka mielonej słodkiej papryki
- 1/4 łyżeczki mielonej ostrej papryki
- trochę świeżo startej gałki muszkatołowej
- trochę świeżo zmielonego pieprzu
- 3 łyżki czerwonej soczewicy
- 3 łyżki czerwonej soczewicy
- 2 litry wody
- sól morska - ilość wg uznania
- kilka gałązek świeżej natki pietruszki i kolendry - posiekanej
- sok z 2 limonek
- do podania: ok. 2 szklanek ugotowanego drobnego makaronu pszennego nitki
(zamiennie ryż lub gruby bulgur)
(zamiennie ryż lub gruby bulgur)
Przygotowanie:
Namoczoną ciecierzycę zalać świeżą wodą i nastawić do gotowania bez dodatków. Gotować ok. 45 minut.
W oddzielnym garnku rozgrzać olej, dodać pokrojone w kostkę mięso, obsmażyć (najlepiej partiami). Do podsmażonego mięsa dodać pokrojoną cebulę i czosnek, smażyć kilka minut, mieszając. Łodygi selera naciowego umyć, pokroić w cienkie plasterki, dodać do garnka z cebulą i czosnkiem, wymieszać, smażyć kilka minut. Następnie dodać pomidory, przyprawy, podgotowaną ciecierzycę i wodę. Gotować ok. godziny, dodając soczewicę ok. pół godziny przed końcem gotowania oraz marchew obraną i pokrojoną w plasterki ok. 20 minut przed końcem gotowania.
Zupę podawać z dodatkiem ugotowanego makaronu, skropioną sokiem z limonki i posypaną posiekaną natką pietruszki i kolendry.
Super zupka. Jak tylko wrócę z wojaży, to na pewno zrobię, bo czaję się na nią od dawna :)
OdpowiedzUsuńMoniko, zachęcam - dobrze smakuje i jest bardzo aromatyczna. Pozdrawiam!
UsuńCiekawa, warta wypróbowania! :)
OdpowiedzUsuńMiło mi, że się podoba.
UsuńZupa idealna na jesienne dni. Ostatnio jestem oczarowana zupami na wołowinie.
OdpowiedzUsuńMnie się zatęskniło za daniem z wołowiną, bo już jakiś czas nie jadłam, dlatego ugotowałam tę zupę.
UsuńIle dobra w jednej zupie!
OdpowiedzUsuńTo prawda, jest treściwa.
Usuńmistrzostwo!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się podoba.
UsuńBardzo lubię! Pycha!
OdpowiedzUsuńJa też polubiłam, myślę, że zrobię ją jeszcze nie raz.
UsuńHaniu, jadłam coś podobnego kilka lat temu. Była rewelacyjna, a Twoja dodatkowo nęci przystojnością zdjęcia. Zapamiętuję do zrobienia :)
OdpowiedzUsuńZemfiroczko, zachęcam do zrobienia.
Usuńfajna ta zupa, zresztą jak wszystko, co poleca Agnieszka Kręglicka. chętnie wypróbuję, bo jestem zupożercą a powoli kończą mi się pomysły ;) o tej porze roku najczęściej jadam właśnie miseczkę czegoś pożywnego i rozgrzewającego.
OdpowiedzUsuńTa zupa jest wprost idealna na obecną porę roku.
UsuńUwielbiam te artukuly kulinarne pisane przez Kreglicka, staram sie je zbierac:-)
OdpowiedzUsuńA harire, czy hafire, bo roznie to pisza uwielbiam. Do swojej nigdy nie dodawalam makaronu, tylko ryz. W kazdym razie jest to wspaniala jesienno-zimowa zupa. Szkoda, ze w moim przypadku nie idzie w parze z posiadaniem kolendry, ktora mam na dzialce tylko latem, bo zima nie chce rosnac w skrzynkach.
Ryż spośród możliwych dodatków do tej zupy lubię najmniej, bardziej mnie skusiła wersja z makaronem, choć nie wykluczam, że spróbuję kiedyś także z ryżem, dla porównania.
UsuńTyle składników, że musi być niezwykle sycąca :) Pięknie się prezentuje na zdjęciach. Próbuję sobie wyobrazić jak mogła pachnieć i smakować.
OdpowiedzUsuńDominiko, pachniała przepięknie - dla samego zapachu warto ją ugotować, choć i smak wyśmienity.
UsuńBardzo apetyczny "grzaniec" :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa.
UsuńAle smakowicie wygląda...:-) Kręglickiej uwielbiam zupę grecką Fakes, to pewnie i ta bardzo by mi smakowała:-)
OdpowiedzUsuńMuszę sprawdzić przepis na zupę, o której wspomniałaś.
UsuńOd ilości przypraw aż zakręciło mi się w głowie i brzuszku .Uwielbiam takie .
OdpowiedzUsuńZdjęcie rewelacyjne
Miło mi, że się podoba.
UsuńLista składników długa, a przygotowanie w sumie proste - to lubię :) Kubeczek na rozgrzanie w pracy by się przydał :)
OdpowiedzUsuńKasiu, rzeczywiście zupa jest prosta w przygotowaniu.
Usuńo kurczę, Hania, przy tylu składnikach musi być niesamowicie aromatyczna!
OdpowiedzUsuńAsiu, rzeczywiście była bardzo aromatyczna. Zachęcam Cię do ugotowania jej, jeśli lubisz mocno aromatyczne potrawy.
UsuńWygląda niesamowicie. Mnóstwo składników idealnie ze sobą współgrających. Aż chce się od razu zacząć ją gotować... :)
OdpowiedzUsuń