Do zrobienia tej tarty przymierzałam się od dobrych kilku tygodni, w zasadzie od momentu, gdy w sprzedaży pojawiły się pierwsze w tym sezonie dynie. Na przepis natknęłam się w książce "Zdrowa kuchnia prosto z targu" autorstwa Jodi Liano i Tashy Deserio. Od razu przypadł mi on do gustu, bo lubię zarówno dynię, jak i chorizo. Połączenie tych składników wydało mi się bardzo apetyczne. Przepis źródłowy przewiduje przyrządzenie tarty z dynią piżmową i z taką miałam zamiar ją zrobić, ale w międzyczasie zużyłam dynię tego rodzaju do innych potraw. Na wykorzystanie czekała natomiast dynia Hokkaido i właśnie z jej dodatkiem przyrządziłam zaprezentowaną dziś tartę. Mój przepis nieco odbiega od książkowego - poddałam go modyfikacjom według własnych upodobań.
Składniki:
(6-8 porcji)
Kruche ciasto:
- 180 g mąki
(u mnie pszenna pół na pół z pszenną razową)
- łyżeczka cukru
- 1/2 łyżeczki gruboziarnistej soli
- 125 g zimnego masła pokrojonego na małe kawałki
- 2 łyżki oliwy
- 4-5 łyżek wody z lodem
Dodatki:
- 250 g dyni Hokkaido pozbawionej pestek i pokrojonej w cienkie plasterki
(tego rodzaju dyni nie trzeba obierać,
zamiennie można użyć dyni piżmowej - przepis źródłowy mówi, aby ją obrać)
- 2 łyżki oliwy
- 125 g hiszpańskiej kiełbasy chorizo pokrojonej w półplasterki
- 1 cebula pokrojona w półplasterki
- 1 ząbek czosnku pokrojony w cienkie plasterki
- 50 g startego sera twardego lub półtwardego
(u mnie Gruyère)
- trochę świeżo zmielonego pieprzu czarnego
Przygotowanie:
Mąkę umieścić na stolnicy lub blacie, dodać pokrojone masło, cukier, sól, oliwę i wodę, zagnieść szybko ciasto, formując kulę, a następnie zawinąć w kawałek folii spożywczej, włożyć do lodówki, schładzać ok. 15 - 20 minut.
Na patelni rozgrzać oliwę, zeszklić na niej pokrojoną cebulę i czosnek.
Piekarnik nagrzać do temperatury 200 st. C.
Ciasto ułożyć na kawałku papieru do pieczenia, posypać delikatnie mąką, rozwałkować. Na cieście ułożyć pokrojoną dynię, chorizo, cebulę, czosnek, pozostawiając wolne brzegi o szerokości ok. 4 cm. Posypać delikatnie solą, świeżo zmielonym pieprzem i startym serem, a następnie zawinąć krawędzie ciasta do wewnątrz. Ułożyć na blasze do pieczenia wraz z papierem, wstawić do nagrzanego piekarnika i piec 30 minut.
Piekarnik nagrzać do temperatury 200 st. C.
Ciasto ułożyć na kawałku papieru do pieczenia, posypać delikatnie mąką, rozwałkować. Na cieście ułożyć pokrojoną dynię, chorizo, cebulę, czosnek, pozostawiając wolne brzegi o szerokości ok. 4 cm. Posypać delikatnie solą, świeżo zmielonym pieprzem i startym serem, a następnie zawinąć krawędzie ciasta do wewnątrz. Ułożyć na blasze do pieczenia wraz z papierem, wstawić do nagrzanego piekarnika i piec 30 minut.
Haniu,
OdpowiedzUsuńświetny pomysł! Wygląda niesamowicie apetycznie i sądząc po składnikach smakuje wyśmienicie :)
Chorizo i dynia to musi być idealny duet.
Serdecznie Cię pozdrawiam,
E.
Edith, cieszę się, że się podoba. To zestawienie bardzo mi smakowało.
UsuńO ranyyyy... wyglada oblednie... na wszystkich blogach na pierwszym planie w tym miesiacu dynia a my jakos nie mozemy sie przekonac do jej smaku... moze to wydanie, na kruchym spodzie z wyrazistym chorizo nas przekona... Zdecydowanie chce jutro to zrobic na kolacje!
OdpowiedzUsuńU mnie dość długo trwało, zanim przekonałam się do dyni, ale w końcu się udało i teraz śmiało mogę stwierdzić, że lubię to warzywo. Zachęcam do wypróbowania takiego połączenia. Pozdrawiam!
Usuńjaki cudowny pomysł. :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł. Haniu a wiesz, że ja zawsze obieram Hokkaido? Te moje mają jednak dość twardą skórkę. Za to czytałam, że piżmowej (butternut squash) nie trzeba obierać i kilka razy nie obierałam. No i już nie wiem jak to ma być.
OdpowiedzUsuńKabamaigo, być może dyni piżmowej też nie trzeba obierać - w kwestii obierania tej dyni też jestem zbita z tropu. Piżmowa, którą niedawno kupiłam miała dość twardą i grubą skórkę i dlatego ją obrałam, natomiast Hokkaido miała dość delikatną i cienką i nawet pochrupałam trochę na surowo razem ze skórką. Myślę, że najlepiej kierować się grubością skóry danego egzemplarza dyni.
UsuńHaniu, wygląda cudnie rustykalnie! Piękna jest :)
OdpowiedzUsuńPołączenie dyni i chorizo też wydaje mi się pyszne.
Smak jeszcze lepszy niż wygląd :))
UsuńŚwietnie wygląda, a jaki musi mieć smak:) Jeszcze nigdy nie jadłam dyni w wytrawnych potrawach:)
OdpowiedzUsuńZachęcam do spróbowania dyni w wersji wytrawnej - dobrze się sprawdza w wielu potrawach.
Usuńwow! musi być rewelacyjne!
OdpowiedzUsuńHaniu, tarta jak z najlepszej restauracji, a zdjęcia jak z najlepszego magazynu kulinarnego! Tylko pozazdrościć :) Pzdr Aniado
OdpowiedzUsuńAniu, miło mi czytać tak pozytywną opinię - dziękuję bardzo za nią. Pozdrawiam!
UsuńJajek do ciast zabrakło
OdpowiedzUsuńPrzepis książkowy nie przywidywał dodania jajka do ciasta. Była, co prawda, wskazówka, aby brzegi uformowanej tarty posmarować rozmąconym żółtkiem, ale pominęłam tę czynność.
UsuńMuszę się przyznać, że nie miałam jeszcze okazji kosztować tarty z dynią, ale po tym wpisie, zdecydowanie będę musiała. Zdjęcia wyglądają tak apetycznie, że aż zrobiłam się głodna. Na pewno wypróbuje przepis.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się podoba.
UsuńO! Lubię wytrawne tarty i ciekawe połączenia smakowe. A ta rustykalna tarta zdecydowanie do takich należy :)
OdpowiedzUsuńWygląda świetnie! Nawet bym się skusiła na kawałeczek, choć za chorizo nie przepadam. Bardzo sezonowy i fajny pomysł :) Pozdrawiam Cię serdecznie.
OdpowiedzUsuńA ja wypróbowałam ten przepis dzisiaj...w środku zimy. Kocham dynię i zawsze trochę jej zamrażam. Tarta jest obłędna, przepyszna, na pewno jeszcze nie raz ją zrobię!
OdpowiedzUsuń