16 listopada 2011

Tajska zupa kokosowa z dynią (Gaeng Liang Fak Tong)


Pomysł na tę zupę zaczerpnęłam z kupionej kilka dni temu książki "Kuchnia tajska - to proste" autorstwa Sallie Morris. Jest pierwszym daniem, które postanowiłam ugotować z tej książki. Zupa na czasie, bo akurat trwa sezon na dynię i trzeba z niego korzystać. Okazała się tak pyszna, że swoim smakiem rzuciła mnie dosłownie na kolana - smakowała lepiej, niż się tego spodziewałam. Już teraz żałuję, że nie będę mogła jej powtarzać poza sezonem dyniowym.


Wspomniana książka zawiera ciekawe przepisy na dania kuchni tajskiej. Kupiłam ją przede wszystkim dlatego, że jest bardzo ładnie wydana i są w niej piękne zdjęcia. Plusem są także tajskie nazwy potraw, dzięki którym przepisy można znaleźć także w sieci poprzez wyszukiwarkę. Porównanie kilku różnych przepisów na to samo danie może być źródłem pomysłów na modyfikacje.

W składzie zupy są suszone krewetki. W przypadku braku możliwości kupienia ich, można spróbować przyrządzić zupę bez tego składnika, zwiększając nieco ilość gotowanych krewetek i dyni, aby zupa nie była za rzadka.

Składniki:
(4 porcje)

- 50 g suszonych krewetek 
(dostępne w sklepach z żywnością azjatycką)
- 2/3 szklanki ciepłej wody
- 1 cebula pokrojona w kostkę
- 2 cm kłącza imbiru, obranego
- 1 czerwona lub zielona papryczka chili
- 1 łodyga trawy cytrynowej
- 1 i 1/3 szklanki bulionu drobiowego lub warzywnego lub wody
- 1 puszka mleka kokosowego - 400 ml
- 2 łyżki sosu rybnego
- 1-2 łyżeczki cukru
- trochę świeżo zmielonego czarnego pieprzu
- 400 g obranej, pokrojonej w kostkę dyni
- garść świeżych liści bazylii, najlepiej tajskiej
- 100 g obranych, ugotowanych krewetek


Przygotowanie:

Suszone krewetki namoczyć w ciepłej wodzie przez 15 minut. Rozdrobnić je na gładko blenderem lub mikserem wraz z wodą, w której się moczyły, cebulą, imbirem, chili i dolną częścią łodygi trawy cytrynowej.

Do dużego garnka wlać bulion lub wodę i mleko kokosowe, zamieszać, podgrzać na średnim ogniu i gdy zacznie wrzeć, dodać zmiksowane składniki, wymieszać, przyprawić sosem rybnym, cukrem i pieprzem, gotować 5 minut na małym ogniu. Dodać pokrojoną dynię, rozgniecioną górną część trawy cytrynowej i liście bazylii (część zachować do dekoracji). Gotować ok. 20 minut, od czasu do czasu mieszając i sprawdzając, czy dynia jest już miękka. Dodać gotowane krewetki, gotować ok. 3 minut. Przed podaniem usunąć łodygę trawy cytrynowej. 

Zupę podawać posypaną porwanymi liśćmi bazylii.


Przepis z książki został przeze mnie trochę zmodyfikowany.

14 komentarzy:

  1. Haniu,zupa wygląda przesmacznie!
    Dynia sprawdza się we wszelkich daniach.
    I zdjęcie bardzo ciekawe.

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdyby tak można czymś te krewetki zastąpić to chętnie bym spróbowała tej zupy, bo za dynią przepadam.
    Haniu, dynię możesz sobie zamrozić i będziesz mogła się delektować tą zupą również w późniejszym okresie. Poza tym jeśli kupisz małe dynie Hokkaido (ja kupiłam ostatnio takie kilogramowe małe dyńki) to możesz spokojnie do lutego - marca je w całości przechować.

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaaa, zapomniałam dodać, że super zdjęcie :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fantastyczna prpozycja, Haniu. Na pewno zrobię, wyczaiłam śliczne i tanie krewetki mrożone (te z mojej pomidorowej właśnie!) obok w sklepie, a że dynia też leży pod stołem, na pewno zrobię niedługo tę zupę. Pięknie sfotografowałaś! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja przechowuję dynie w ciemnym, chłodnym pomieszczeniu aż do marca - polecam Ci to rozwiązanie :) A zupa wygląda wspaniale. Musi świetnie rozgrzewać.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo lubie kuchnie tajska (i w ogole orientalne smaki), wiec bede musiala sie rozejrzec za ta ksiazka.

    OdpowiedzUsuń
  7. Amber, muszę przyznać, że wszechstronność dyni jest dla mnie miłą niespodzianką, bo przez lata przez nią nie sięgałam. Teraz z chęcią to nadrabiam.

    Margarytko, myślę, że krewetki można spokojnie zastąpić piersią kurczaka - zupa też na pewno będzie smaczna. Dziękuję za podpowiedzi w kwestii przechowywania dyni. Właśnie wczoraj widziałam nieduże dynie Hokkaido na targu, na którym się zazwyczaj zaopatruję w warzywa. Przy najbliższej okazji kupię jedną czy dwie na zapas.

    Angie, Kasiu, cieszę się, że zupa się Wam spodobała. Zachęcam do wypróbowania przepisu - nie pożałujecie.

    Fuchsio, podoba mi się pomysł przechowania dyni w ciemnym, chłodnym pomieszczeniu, bo tak się składa, że mam taką możliwość. Dziękuję za podpowiedź.

    Maggie, zauważyłam, odwiedzając Twój blog, że lubisz orientalne smaki. U Ciebie, na Wyspach jest pewnie jeszcze lepszy wybór książek z kuchniami świata.

    Pozdrawiam Was!

    OdpowiedzUsuń
  8. Gotowałem parę razy na blogu z książki Sallie Morris. Myślę, że jest bardzo udana. Kupiłaś z płytą :)?

    OdpowiedzUsuń
  9. Jadalnepijalne, tak, z płytą - zapomniałam dodać w notce, że do książki dołączona jest płyta z tradycyjną muzyką tajską. Można ugotować tajską kolację i posłuchać przy jej jedzeniu tajskiej muzyki - fajna sprawa.

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam ta zupe! Oczywiscie najlepiej smakuje z tajska bazylia z ktora ostatnio mam problem. Krewetki suszone mam w zamrazalniku.
    Co do dyni to nie wiem, czy uda Ci sie przechowac te kupne. Takie zebrane na dzialce przechowywane w piwnicy zawsze dotrwaly do nastepnego seznou. Bywalo, ze mialam je jeszcze w sierpniu. Natomiast w tym roku mialam nieurodzaj dyniwy na dzialce i kupilam pare dyn z mysla przechowania w piwnicy. Niestety dynie zaczynaja sie stopniowo psuc i co jakis czas Maz wynosi kolejna z piwnicy. Wlasnie hokkaido psuja sie najszybciej. Jesli masz duzo miejsca w zamrazarce polecam zatem pokrojenie dyni w kostke i zamrozenie. To sposob niezawodny.
    Dzieki za namiar na nowa ksiazke z kuchnia tajska. Co prawda mam juz chyba z 10, ale takie rzeczy lubie miec. Zwlaszcza, ze sa oryginalne nazwy. Nie widzialam tej ksiazki w ksiegarni jak na razie, ale skoro wiem, ze jest zawsze moge zamowic.

    OdpowiedzUsuń
  11. Thiesso, zmartwiłaś mnie - niestety miejsca w zamrażarce nie mam zbyt dużo, mogę zamrozić tylko trochę dyni. Myślałam, żeby przechować na strychu, gdzie jest chłodno - może kupię jedną niedużą dynię na próbę i zobaczę, co z tego wyjdzie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja od dawna, dawna mam ksiażkę Rick Stein Far Eastern Odyssey i tam jest mnóstwo przepisu właśnie na róże zupy (też tajskie etc), ale do tej pory jakoś niczego nie próbowałam. Pewnie dlatego, że czekam na Zimę i próbuję jeszcze użyć to, co się da:)

    Póki co, chodzę sobie do krakowskiej knajpki z jedzeniem z Azji Południowo Wschodniej w której gotuje Singapurczyk:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Atrio, najlepiej właśnie chodzić do takich azjatyckich knajpek, w których gotują kucharze z Dalekiego Wschodu - różnica w stosunku kuchni azjatyckiej w wykonaniu polskich kucharzy jest duża.

    OdpowiedzUsuń