Pomysł na to danie zaczerpnęłam z programu 5 Ingredient Fix (5 składników) wyświetlanego na kanale TVN Style. Trafiłam na ten program przypadkowo, właśnie w momencie, gdy prowadząca, Claire Robinson, przyrządzała mule z winem Rioja i chorizo. Przepis tak mi się spodobał, że postanowiłam go jak najszybciej wypróbować. Przy najbliższej okazji kupiłam mule, wino Rioja i ku mojej wielkiej radości także hiszpańskie chorizo - wcale się nie spodziewałam, że uda mi się je dostać i zastanawiałam się, jaką kiełbasą je zastąpię. Nie mogło do tego zabraknąć świeżej bagietki.
Danie ma tak intrygujący, niebanalny smak, że przyrządziłam je już dwa razy, choć muszę przyznać, że bardziej smakują mi jednak mule w białym winie. Od czasu do czasu warto jednak pozwolić sobie na trochę odmiany. W tym daniu dominują smaki chorizo i wina, smak muli schodzi na dalszy plan. Zapach podczas gotowania jest niesamowity.
Nieco zmodyfikowałam przepis źródłowy, dodając mniej wina - trochę szkoda mi było zużyć na ugotowanie muli całej butelki i dodanie aż tak dużej ilości nie wydało mi się uzasadnione. Mule puszczają podczas gotowania dużo wody i wyszłaby z tego zupa z mulami. W zupełności wystarczyła szklanka wina. Za drugim razem zmieniłam też kolejność smażenia cebuli i chorizo, dodając od siebie szósty składnik, a mianowicie trochę oliwy. U mnie najpierw powędrowała na patelnię z rozgrzaną oliwą cebula, do której po kilku minutach dodałam pokrojone w kostkę chorizo (odwrotnie niż u autorki przepisu). Danie powinno być po ugotowaniu posypane natką pietruszki, ale ja o niej zapomniałam.
Składniki:
(dla 2 osób)
- 1 kg świeżych muli
- szklanka wina Rioja lub innego czerwonego, wytrawnego
- 1 duża cebula cukrowa lub 2 średnie
- łyżka oliwy
- 1 kawałek kiełbasy chorizo (ok. 100 - 150 g)
- szczypta soli
- trochę świeżo zmielonego pieprzu czarnego
- trochę posiekanej natki pietruszki
Przygotowanie:
Mule umieścić w dużym naczyniu wypełnionym zimną wodą i pozostawić na 10-15 minut. W zimnej wodzie żywe mule zamkną się, co pozwoli łatwo oddzielić je od otwartych (martwych). Te ostatnie należy wyrzucić.
W dużym garnku rozgrzać niewielką ilość oliwy, dodać pokrojoną w półplasterki cebulę, smażyć kilka minut, aż zmięknie. Następnie dodać chorizo obrane ze skórki i pokrojone w kostkę, wymieszać z cebulą, smażyć 2 minuty. Dodać sól, pieprz, wino i mule, przykryć pokrywą, gotować na dość silnym ogniu ok. 4 minut, odkryć pokrywę, gotować jeszcze dwie minuty. Posypać posiekaną natką pietruszki i od razu podawać z dodatkiem bagietki.
Mniam:) W Polsce chorizo upiornie drogie - zastępowałam kiełbasą węgierską z papryką!
OdpowiedzUsuńAgo, teraz ceny zaczynają się wyrównywać, a kiełbasa węgierska wcale nie jest tania. Chorizo, które kupiłam, było w cenie ok. 50 zł/kg, natomiast kiełbasa węgierska w tym samym sklepie kosztowała ponad 60 zł/kg. W sklepiku węgierskim pewnie jest trochę tańsza.
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo moje klimaty - i mule, i chorizo bardzo lubie, a dodatek dobrego wina zawsze jest mile widziany :)
OdpowiedzUsuńW pierwszej chwili wydawało mi się, że widzę dżdżownice na talerzu... Drugi rzut oka i okazało się, że to cebula :) Oczy i umysł płatają czasem figle :)
OdpowiedzUsuńMasz piękne zdjęcie w profilu !!!!!!!!
OdpowiedzUsuńDawno nie łaziłam po blogach i mam spore zaległości.
Miło być tu znów. Zwłaszcza, że serwujesz takie pyszności Haniu :)
Wspaniałe, uwielbiam chorizo, mule zjem, a rioja to moje ulubione wino! :)
OdpowiedzUsuńPrzypomniały mi się tegoroczne wakacje:)
OdpowiedzUsuńHaniu, a gdzie w Warszawie kupujesz świeże mule, bo z chęcią bym coś takiego przyrządziła...
Przyznaję: mule i chorizo to smaki wciąż dla mnie nieznane. Połączenie brzmi bardzo ciekawie.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
przyłączam się do zemfiroczki, nie jadłam jeszcze muli i chorizo:((
OdpowiedzUsuńdziękuję za odwiedziny i miły komentarz u mnie na blogu
pozdrawiam ciepło
nigdy nie jadłam muli.
OdpowiedzUsuńale prezentują się intrygująco ;]
http://www.slodkakarmel-itka.blogspot.com
http://www.karmel-itka.blogspot.com
Maggie, wiesz, co dobre :-))
OdpowiedzUsuńAgno, mnie się też czasem wydaje na pierwszy rzut oka, że widzę robale w różnych daniach prezentowanych na blogach, więc nie tylko Tobie wyobraźnia płata figle :-))
Ivon, dziękuję za miłe słowa. Zdjęcie ładne, bo zrobione w ładnym miejscu. Fajnie, że zajrzałaś po przerwie.
Kasiu, ja też bardzo lubię składniki tego dania, dlatego, gdy zobaczyłam je w programie, wiedziałam, że muszę je przyrządzić.
Ano, mule kupuję w sklepie Mei Asia Kuchnie Świata, przy ul. Kilińskiego 3/koło Podwala - dostawy świeżych muli i ryb mają tam w każdą środę. Mule są jeszcze do kupienia w Auchan, Piotrze i Pawle oraz Makro. Polecam też mule w białym winie - przepis jest na moim blogu.
Zemfiroczko, Piegusku, warto spróbować - być może polubicie mule oraz chorizo. Hiszpańska kiełbasa dobrze sprawdza się w wielu daniach, np. wczoraj zrobiłam jajecznicę z jej dodatkiem i byłą pyszna.
Karmelitko, jeśli lubisz owoce morza, zachęcam do spróbowania muli.
Pozdrawiam Was!
Lubię zaglądać do Twojego bloga, więc przekazuję Ci wyróżnienie :) Znajdziesz je tutaj: http://notatnik-kuchenny.blogspot.com/2011/11/dziekuje-za-wyroznienie.html
OdpowiedzUsuńBardzo intrygujące połączenie! Uwielbiam owoce morza, akurat mule są nisko na mojej liście ulubionych, ale mimo to od czasu do czasu je lubię. Nigdy natomiast nie odważyłam się by je przyrządzić w domu, będę musiała w końcu spróbować :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńHaniu Kasiu, a gdzie kupujesz sprawdzone mule? Bo mi się marzy takie spaghetti a nie wiem gdzie w Warszawie kupić, żeby były dobre. Ps. Byłam dzisiaj po raz 4ty w stolikach - nadal bardzo smacznie :))
OdpowiedzUsuńAgno, bardzo dziękuję za wyróżnienie!
OdpowiedzUsuńBurczymiwbrzuchu, zachęcam do przyrządzenia muli w domu - nie jest to trudne i smakują o wiele lepiej niż w restauracji.
Moniko, mule kupuję w sklepie Mei Asia Kuchnie Świata na Starym Mieście, przy ul. Kilińskiego 3/koło Podwala. W każdą środę mają dostawę świeżych owoców morza i ryb. Ponadto można kupić w Piotrze i Pawle, Auchan i Makro. Do 12 stolików na pewno się któregoś dnia wybiorę, aby spróbować jedzenia, które serwują.
Pozdrawiam Was!