Pad Woon Sen to popularne danie kuchni tajskiej, którego podstawowym składnikiem jest cienki makaron sojowy. Pozostałe składniki można komponować według własnych upodobań. Potrawę przyrządza się metodą stir fry, czyli krótko smaży na silnym ogniu. Poniższy przepis jest moją propozycją obejmującą składniki, które lubię i które akurat miałam w domu. Opcjonalne dodatki to: kurczak, wieprzowina, inne owoce morza, pokrojone w słupki marchewka i seler naciowy, posiekane orzeszki ziemne, inne rodzaje grzybów, np. shitake lub boczniaki. Można mieszać owoce morza z mięsem, a także przyrządzić danie w wersji wegetariańskiej z tofu i warzywami. Smakuje dobrze zarówno na ciepło, jak i na zimno jako sałatka.
Składniki:
(4 porcje)
- 4 gniazdka cienkiego makaronu sojowego
- 1 opakowanie twardego tofu pokrojonego w kostkę
- 2 garści obranych, ugotowanych krewetek (u mnie mrożone)
- 2 łyżki oleju roślinnego
- 2 ząbki czosnku zmiażdżone
- 1 papryczka chili drobno posiekana
- 1 czerwona cebula pokrojona w piórka
- 4 cebulki wiosenne (biała i zielona część) pokrojone w kawałki
- 1 czerwona papryka pokrojona w paski
- 2 jajka roztrzepane widelcem
- 1 opakowanie kiełków fasoli mung
- 1 puszka grzybów słomianych (dostępne w sklepach z żywnością azjatycką) pokrojonych na połówki
- 2 łyżki sosu rybnego (można zastąpić jasnym sosem sojowym)
- 1 łyżka sosu ostrygowego
- 1/3 szklanki bulionu drobiowego lub warzywnego
- trochę mielonego pieprzu czarnego
- sok z 1 limonki
- 2 łyżeczki cukru
- kilka gałązek posiekanej świeżej kolendry
Przygotowanie:
Makaron zalać wrzątkiem, pozostawić na kilka minut, odcedzić, pokroić (dobrze sprawdza się cięcie nożyczkami). W woku rozgrzać na silnym ogniu olej, dodać tofu, podsmażyć na rumiano, wyjąc z woka, odłożyć na bok. Do woka dodać krewetki, cebulę, czosnek i papryczkę chili, smażyć ok. 2 minut na silnym ogniu, mieszając. Następnie dodać makaron, dymkę, paprykę, grzyby, sosy, bulion, jajka, smażyć ok. 3 minut, mieszając. Dodać kiełki, podsmażone tofu, sok z limonki wymieszany z cukrem, przyprawić pieprzem, smażyć kolejną minutę. Przed podaniem posypać posiekaną natką kolendry.
Swietnie wyglada, az sie znowu glodna zrobilam, pomimo, ze dopiero niedawno jadlam:-) Dobor skladnikow tez mi si podoba, tylko grzyby slomkowe wymienilabym na jakies inne. Te z puszki jakos niejakie mi sie wydaja i jakby za kwasne, no ale za to ladnie wygladaja.
OdpowiedzUsuńHaniu,czy wiesz,że właśnie myślałam o smażonym makaronie?!
OdpowiedzUsuńChyba do Ciebie wpadnę na te pyszności.
Fantastyczne przepisy. Co sądzisz o łączeniu smaku potraw z herbatą? Jeśli masz jakieś pomysły to proponuję wystartowanie w konkursie organizowanym przez dniherbaty.pl. Wystarczy przesłać swój przepis na dowolne danie i dobrać do niego herbatę.
OdpowiedzUsuńThiesso, grzyby słomiane lubię przede wszystkim właśnie za wygląd, smak tych z puszki rzeczywiście ginie wśród innych składników potrawy. W daniach azjatyckich dobrze sprawdzają się boczniaki pokrojone w cienkie paski.
OdpowiedzUsuńAmber, chętnie bym Cię ugościła.
Anonimowy, cieszę się, że przepisy się podobają. Herbata to mój ulubiony napój - towarzyszy każdemu mojemu posiłkowi. Dziękuję za zaproszenie, chętnie zajrzę na stronę.
Podoba mi się, idea trochę taka jak chow mien - duża dowolność w wyborze składników. A że większość z nich można mieć na stałe w lodówce czy zamrażarce to takie trochę danie awaryjne (i zawsze się udaje, przynajmniej chow mien takie jest).
OdpowiedzUsuńFantastyczne kolory i składniki fajne .Musi być pyszne
OdpowiedzUsuńJadalnepijalne, to fakt - danie podobne do chińskiego chow mein, a także indonezyjskiego bami goreng, które jakiś czas temu prezentowałam na blogu. Bardzo lubię azjatyckie makarony z różnościami.
OdpowiedzUsuńLutko, danie bardzo mi smakowało, na dodatek jest szybkie i proste w przygotowaniu - zachęcam do spróbowania.
Pozdrawiam Was!
Fantastycznie odtwarzasz dania azjatyckie w swojej kuchni, Haniu! Kurczę a ja t nie mogą tych słomianych grzybków nigdzie dostać... :(
OdpowiedzUsuńchętnie bym zjadła coś takiego :))
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia,smaczne potrawy.Mam nadzieję,że mój blog też się rozkręci:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bardzo mi się podoba Twoja azjatycka kuchnia! Pad Woon Sen przypadło mi do gustu od początku do końca, dziękuję za inspirację, myślę, że zrobię sobie takie danie :)
OdpowiedzUsuńFajna, azjatycka potrawa. Kiełki można zastąpić kolbami kukurydzy, będzie równie egzotycznie.
OdpowiedzUsuńKasiu, a mnie się wydawało, że w Niemczech można kupić wszystko :-)) Może są te grzyby, ale ich nie zauważyłaś.
OdpowiedzUsuńKlliisiu, zachęcam do spróbowania.
Lileczko, życzę powodzenia w rozkręcaniu bloga.
Burczymiwbrzuchu, cieszę się, że się podoba. Warto przyrządzić to danie - jest smaczne i łatwe w przygotowaniu.
Pawle, to prawda, można dodać mini kolby kukurydzy - zapomniałam o nich napisać.
Pozdrawiam Was!
Kurczę, no właśnie nie ma świeżych, już nawet pytałam w zaprzyjaźnionych knajpkach, ale oni mają jakieś swoje hurtownie poza miastem...
OdpowiedzUsuńbrzmi świetnie! Ale jak dla mnie ma za dużo skłądników - tzn.nie podjęlabym się skompletowania ich, bo moja kuchnia jest uboga w egzotyczne dodatki. Hm... To musi być pyszne!
OdpowiedzUsuń