Pomysł na zupę zawdzięczam wizycie w Cafe Hu - bardzo sympatycznej węgierskiej kawiarence działającej na parterze Węgierskiego Instytutu Kultury w Warszawie, przy ul. Moniuszki 10, na tyłach Sezamu. Lokal, choć malutki (bodajże 4 stoliki), ma duszę. Polubiłam go od pierwszych odwiedzin (duża w tym zasługa bardzo sympatycznego, otwartego na klientów pana, który tam obsługuje) i z pewnością nie raz do niego wrócę. Właścicielem jest Węgier, który także gotuje serwowane w Cafe Hu potrawy. Można tam zjeść zupy i dania dnia a także desery. Ceny przystępne - zupa 6 zł, danie główne 12 zł. W ofercie także kawa, herbata, węgierskie napoje. Na miejscu można również kupić węgierskie produkty spożywcze - kiełbasę paprykową, którą oczywiście zakupiłam i ugotowałam z jej dodatkiem widoczną na zdjęciu zupę, salami i pasztet z kaczki, pasty paprykowe, marynaty i inne. Ciekawym produktem są chrupki z jabłek Granny Smith - warto spróbować. Ja dostałam je w prezencie jako dodatek do zrobionych zakupów - miły akcent, tym bardziej, że sama przeoczyłam ten produkt.
Podczas pierwszej wizyty w Cafe Hu jadłam właśnie zupę z kiełbasą węgierską i fasolką szparagową. Tak mi smakowała, że postanowiłam ugotować podobną w domu, nieco rozszerzając jej skład - od siebie dodałam ziemniaki, aby zupa była bardziej treściwa i posypałam siekaną natką dla ładniejszego efektu kolorystycznego. W chłodne, deszczowe dni, jakie mieliśmy ostatnio, taka zupa zaostrzona pastą paprykową świetnie rozgrzewa.
Składniki:
- 1 kawałek kiełbasy węgierskiej
- kilka ziemniaków
- 1 cebula
- ok. 150 - 200 g fasolki szparagowej
- ostra pasta paprykowa lub ostra papryka w proszku
- sól
- pieprz czarny mielony
- trochę oleju roślinnego
-2 łyżki śmietany
- trochę posiekanej natki pietruszki do posypania
- gorąca, przegotowana woda - ilość wg uznania, zależnie od tego, jak gęstą chcemy mieć zupę
Przygotowanie:
Cebulę obrać i pokroić z małą kostkę. Ziemniaki umyć, obrać i pokroić w kostkę średniej wielkości. Fasolkę umyć, odciąć końcówki, pokroić w kilkucentymetrowe kawałki. W garnku rozgrzać odrobinę oleju, zeszklić na nim cebulę, dodać pokrojone ziemniaki, fasolkę i kiełbasę, zalać gorącą wodą w ilości według własnych preferencji, zależnie od tego, czy zupa ma być gęsta czy nieco rzadsza. Przyprawić solą, mielonym pieprzem i pastą paprykową lub mieloną papryką. Gotować, aż warzywa będą miękkie. Pod koniec gotowania odlać trochę zupy do kubeczka, rozrobić w niej śmietanę i dodać ją do garnka z zupą, zamieszać i jeszcze chwilę pogotować. Podawać posypaną natką pietruszki.
Więcej o Cafe Hu w sieci:
- Recenzja Macieja Nowaka
- Recenzje na stronie Gastronauci
- Recenzja na blogu węgierskojęzycznym ze sporą ilością zdjęć
Trzecie podejście - najpierw mi nie chciały działać polskie znaki, a potem zaczął się aktualizować program antywirusowy.:) No nic, najważniejsze, że w końcu się udało.:)
OdpowiedzUsuńZupa świetna!
Czy ta kiełbasa przypomina chorizo czy jest bardziej pikantna?
Lekka, węgierska kiełbasa paprykowa występuje zarówno w wersji łagodniej, jak i pikantnej - moja była łagodna. Jest w niej więcej o wiele więcej papryki niż w chorizo - stąd taki kolor zupy.
OdpowiedzUsuńuuuu, jaki kolor! chętnie wypróbuiję, bo lubię takie ciekawe węgierskie smaki. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńchorizo w końcu dorwałam, teraz zatem zarządzam polowanie na kiełbasę węgierską, skoro mówisz, że jest bardziej paprykowa!:))) zupa - pierwsza klasa:)
OdpowiedzUsuńVanilla, cieszę się, że się podoba.
OdpowiedzUsuńGoh, kiełbasa wegierska nie jest u nas taka trudna do upolowania - można ją kupić w hipermarketach, delikatesach i lepszych sklepach wędliniarskich. Zrobiłam tę zupę także z polską kiełbasą, ale to już nie to samo - brakowało intensywnego koloru i smaku papryki.
Kiełbasę węgierską, taką z dużą ilością papryki znam, bo kiedyś ( oj, jak już dawno ) pracowałam przez miesiąc na Węgrzech.
OdpowiedzUsuńPotem nigdy takiej kiełbasy u nas nie widziałam.
A w jakich marketach można kupić kiełbasę węgierską?
Wiesz, że jestem z małego miasteczka i dostępnością niektórych produktów u nas ciężko, ale jest lato, więc gdzieś na pewno wyjadę.
Twoja zupa wygląda bardzo zachęcająco, dodatek ziemniaków jak najbardziej na miejscu. Irmela
Irmelo, chociażby w Carrefour widziałam kiełbasę węgierską. Oczywiście możesz spróbować zastąpić ją jakąś polską kiełbasą i doprawić większą ilością papryki, jeśli chciałabyś ugotować podobną zupę, a miałabyś problem z zakupem kiełbasy węgierskiej. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTaka zupka to musi fajnie smakowac:-)
OdpowiedzUsuńBardzo fajna ta zupka, co prawda kojarzy mi się bardziej z zimą, ale i tak chętnie bym ją teraz zjadła! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBurczymiwbrzuchu, zupa rzeczywiście bardziej zimowa, jednakże, gdy ją ugotowałam, był chłodny, deszczowy dzień, więc idealnie pasowała do pogody.
OdpowiedzUsuńJakie miłe ceny w tej knajpce. I to w samym centrum Warszawy! Muszę sobie zapamiętać i kiedyś przy okazji odwiedzić.
OdpowiedzUsuńTa zupka musi być pyszna
OdpowiedzUsuńOstre zupy latem, przy takim upale są jak najbardziej na miejscu :) To jest taka kiełbasa co wisi razem z salami w Carrefour?
OdpowiedzUsuńale wypasiona!
OdpowiedzUsuńmmm... idealna!
Haniu! Z nieba mi spadasz z tą zupą! Akurat dostałam od zaprzyjaźnionych Węgrów sporą porcję kiełbasy - część trafi do tej zupy! Wspaniała!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię:)
Haniu, czyżbyś wybyła na urlop?
OdpowiedzUsuńZupka bardzo ciekawa... zapisuję do wypróbowania.
Witam odwiedzających po przerwie. Margarytko, tak wybyłam na urlop, ale niezbyt daleko - był to w zasadzie tylko urlop od pracy i także od komputera. Podczas urlopu miałam remont mieszkania, tak więc byłam cały czas na miejscu, ale odłączyłam wszelkie sprzęty na czas remontu, aby nie uległy uszkodzeniu. 2 tygodnie bez komputera to całkiem fajna sprawa - świetny odpoczynek dla oczu.
OdpowiedzUsuńBee, warto zajrzeć do tej kafejki - przyjemne miejsce z ciekawą ofertą.
Lutko, potwierdzam, że jest pyszna.
Jadalnepijalne, mniej więcej jest to taka kiełbasa, jaką można kupić w Carrefour, przy czym ta z hipermarketu jest w wersji o wyższej jakości, bardziej podsuszona i trochę by jej było szkoda do zupy. Kiełbasa, którą kupiłam w węgierskiej kawiarni, jest trochę bardziej swojska i niezbyt wysuszona/bardziej miękka niż ta, jaką można kupić w hiprmarketach.
Karmelitko, cieszę się, że Ci się podoba.
Aniu, mam nadzieję, że ugotowałaś zupę i że smakowała.
Pozdrawiam Was!
Mam słabość do Węgier, Węgrów i węgierskiej kuchni:) Rodzice poznali się na zakładowej wycieczce na Węgry, w liceum miałam przyjaciela-Węgra w klasie, wyjeżdżaliśmy do niego na Węgry...
OdpowiedzUsuńTwoją zupę kupuję w ciemno;)
Mam nadzieję, że przyjmiesz wyróżnienie dla Ciebie ode mnie:)
http://notatnik-kuchenny.blogspot.com/2011/07/podziekowania-za-wyroznienie-i.html
Agno, dziękuję serdecznie za wyróżnienie.
OdpowiedzUsuńteż Cię nominowałam do one lovely blog award, szczegóły tutaj, zapraszam!:)
OdpowiedzUsuńHaniu, ja również wyróżniłam Cię we wpisie o ulubionych blogach. Fajnie, że polecasz nam kolejne ciekawe miejsce :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za wspaniały blog i zapraszam po Wyróżnienie.
OdpowiedzUsuńhttp://feeriasmakow.blox.pl/html
http://feeria.blox.pl/html
Niezły blog odkryłam
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM DO MNIE
http://ahhmniam.blogspot.com/
Wygląda apetycznie, na początku myślałam, że to niemiecka zupa mięsno-serowa, zmylił mnie ten "marmurkowy" wzór jaki tworzy się na wierzchu. Do wypróbowania w jesienne chłody.
OdpowiedzUsuń