Od dłuższego czasu przymierzałam się do przyrządzenia tego indyjskiego deseru, ale w ręce nie wchodził mi potrzebny do niego wermiszel, czyli makaron pszenny o kształcie bardzo cienkich nitek. Udało mi się kupić go niedawno w przypadkowo odkrytym sklepie z żywnością orientalną zlokalizowanym niedaleko mojego miejsca zamieszkania. Ucieszyłam się, bo nie dość, że oferta sklepu jest ciekawa, to jeszcze mieści się on blisko domu.
Oto przepis na deser z makaronu vermicelli występującego w kuchni indyjskiej pod nazwą seviyan. Przyrządziłam go w oparciu o przepis z książki "Kuchnia indyjska. Najlepsze przepisy", nieco go modyfikując.
Składniki:
(dla 2-4 osób zależnie od wielkości porcji)
- 1/2 szklanki wermiszelu
- 2 szklanki pełnego mleka
(ewentualnie więcej, gdyby deser zrobił się w trakcie gotowania za gęsty)
- 1/4 szklanki posiekanych daktyli
- 1/3 szklanki posiekanych, mieszanych orzechów - niesolonych pistacji i cashew lub blanszowanych migdałów
- 1/4 szklanki rodzynek
- 2 łyżki cukru lub ilość wg uznania zależnie od tego, jak słodki chcemy mieć deser
- 2 łyżki klarowanego masła
- szczypta szafranu
Przygotowanie:
W szerokim garnku o grubym dnie lub w głębokiej patelni rozgrzać część masła, dodać połamany wermiszel, podsmażyć, mieszając na złotobrązowo, wyjąć z garnka/patelni, odłożyć na bok. Rozpuścić kolejną porcję masła, dodać orzechy, rodzynki i daktyle i smażyć, aż napęcznieją. Wyjąć z garnka i dodać do wermiszelu. W garnku zagrzać mleko, dodać cukier, rozkruszony szafran, podsmażony wermiszel i bakalie. Gotować na małym ogniu, mieszając, do uzyskania konsystecji puddingu (ok. 5 - 10 minut). Podawać na ciepło lub zimno udekorowany orzechami i daktylami. Skład bakalii można zmienić w zależności od własnych upodobań.
I ja od dawna sie przymierzam, bo bardzo mnie ten deser intryguje, ale jeszcze nie zrobiony a powod prosty - brak wermiszelu.
OdpowiedzUsuńI jak smakowal Ci bardzo, czy srednio? Warto sie postarac i zdobyc?
niezwykle intrygujący deser:) chyba teraz też zacznę polowanie na wermiszel:) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńAleż by się zjado;-)
OdpowiedzUsuńThiesso, zdecydowanie bardziej smakowały mi puddingi z tapioką niż z wermiszelem - jak dla mnie trochę za bardzo jest wyczuwalny pszenny (mączny) smak. Deser jest ciekawy w smaku, ale nie rewelacyjny. Bardziej smakował mi na zimno niż na ciepło. W celach poznawczych na pewno warto zrobić - fajnie wyglądają niteczki wermiszelu w deserze, ale nie jest on na szczycie mojego deserowego rankingu pod względem smaku. Wermiszel jako produkt mi się podoba, ale raczej będę go wykorzystywać do słonych dań, np. sałatek czy pilawów.
OdpowiedzUsuńGoh, Grumko, miło, że deser Was zaciekawił.
Pozdrawiam Was!
Haniu,kiedyś próbowałam ten deser,ale powiem szczerze,że smakował mi tak średnio.Jest oryginalny,to fakt.Może trzeba spróbować ponownie?
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu!
Amber, spróbuj ponownie - może się jednak przekonasz. Ja w pierwszej chwili też nie wpadłam w euforię, ale przy drugim podejściu, gdy zjadłam go na zimno, stwierdziłam, że całkiem nieźle smakuje. Na pewno są lepsze w smaku desery, ale i ten od czasu do czasu można zrobić, bo fajnie wygląda. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPrezentuje się świetnie !
OdpowiedzUsuńHania-kasia a ja i tak wszystko musze sprawdzic sama, wiec jak dorwe ten makaron to sie pewnie pokusze:-)
OdpowiedzUsuńZ chęcią zjedlibyśmy taki deser, strasznie podoba nam się zestaw składników!
OdpowiedzUsuńTo jest naprawdę świetny pomysł na słodki makaron. Muszę się chyba wybrać na Grzybowską :)
OdpowiedzUsuńA z deserów indyjskich polecam halawę.
pozdr!
Witaj Zemfiroczko, dziękuję za zwrócenie mojej uwagi na halawę - jeszcze jej nie robiłam. Muszę koniecznie to nadrobić. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńpyszny deserek :)
OdpowiedzUsuń