Spodobały mi się eksperymenty z zielonym groszkiem i dlatego dziś znów występuje on w przepisie w roli głównej. Tym razem postanowiłam zrobić coś nieco lżejszego niż niedawno zaprezentowana pasta, a mianowicie pozbawiłam ugotowany groszek skórek, przecierając go przez sito i wymieszałam z naturalnym jogurtem typu greckiego. Dodałam też koperek, bo dobrze komponuje się z jogurtem. Okazało się, że groszek nadał dipowi tak wyrazisty smak, że spokojnie obroniłby się bez koperku. W każdym razie ten dodatek nie przeszkadzał, ale można go pominąć, bo groszek sam w sobie ma wystarczająco wyrazisty smak. Można ewentualnie poeksperymentować z innymi ziołami - myślę, że swieża mięta albo natka pietruszki mogłyby dobrze pasować.
Zajadałam ten dip w pracy z pieczywem chrupkim. Gdy mój szef zobaczył, że jem coś zielonego, powiedział: "Nie życzę Pani smacznego"i zrobił zdegustowaną minę, ale nie zbiło mnie to z tropu. Bardzo mi smakowało takie lekkie śniadanie w wiosennym kolorze. Nie każdy musi zabierać do pracy standardową kanapkę z wędliną.
Jeśli ktoś lubi warzywne eksperymenty, polecam ten dip. Jedyny minus, że przecieranie ugotowanego groszku przez sito jest czaso- i pracochłonne.
Składniki:
- 1/2 paczki mrożonego groszku
- 1 małe opakowanie gęstego jogurtu naturalnego
- gałązka świeżego koperku lub inne, ulubione, świeże zioła
- pieprz czarny mielony
- sól
- łyżka oliwy
Przygotowanie:
Groszek ugotować w niewielkiej ilości osolonej wody, przestudzić, przetrzeć przez sito. Wymieszać z jogurtem, łyżką oliwy, posiekanym koperkiem lub innymi ziołami, przyprawić odrobiną soli i mielonego, czarnego pieprzu. Gotowe. Podawać z pieczywem, krakersami, itp.
Przepis własny.
Przepis własny.
Fajny taki wiosennie zielony. Lubię mrożony groszek, ale jeszcze nigdy go nie przecierałam.
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszystko z zielonego groszku, kotlety lub nadzienie naleśnikowe także. Jeśli komuś się nie chce przecierać to może wystarczy wrzucić wszystko do blendera na chwilkę. Spróbujemy na pewno. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAgo, Czapko, przecieranie groszku to naprawdę syzyfowa praca - długo się z tym schodzi, jeśli chce się przetrzeć dokładnie, ale warto - smak jest delikatniejszy niż, gdyby zmiksować groszek wraz ze skórką. Oczywiście w wersji przyspieszonej miksujemy jak leci, ale wtedy dip nie będzie miał takiej aksamitnej konsystencji.
OdpowiedzUsuńPS. Kotlety z groszkiem to jest dobry pomysł! Ostatnio mam apetyt na zielone potrawy.
OdpowiedzUsuńświetna propozycja
OdpowiedzUsuńto przecieranie już mnie przeraziło. ale patrząc na sam kolor i wiedząc jak lubię takie smaki- myślę, że mogłabym się poświęcić;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
fajny dip do pieczywa lub chrupkich warzyw:)
OdpowiedzUsuńKasiu! Uwielbiam te Twoje zielone pomysły:) Bardzo fajny przepis.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię:)
Drogie Panie, cieszę się, że moja propozycja przypadła Wam do gustu.
OdpowiedzUsuńKolor przepiekny. A co do przecierania, to chyba moglabym go zniesc... bo takie prace zawsze zlecam malzonkowi. Troche biadoli, ale zrobi o co prosze.
OdpowiedzUsuńHaniu, ja potrzebuję teraz dużo zielonego! Pięknie i pysznie ten dip wygląda.Wiem,że przecieranie jest ciut uciążliwe,ale trud wieńczy dzieło!
OdpowiedzUsuńAmber, ja też mam teraz niesamowitego smaka na zielone potrawy - pewnie to oznaka, że organizm dopomina się o witaminy.
OdpowiedzUsuńSmak dipu wynagradza trud przecierania.
Pozdrawiam!
Tobie z witaminami kojarzy się tylko zielony kolor? Świeży groszek zielony zawiera w 100 g produktu 0,11 mg witaminy E, mrożony tylko 0,05 mg.
OdpowiedzUsuńAnonimowy, napisz jeszcze, gdzie o tej porze roku można kupić świeży groszek. I miło byłoby, gdybyś podpisał/podpisała się imieniem bądź nickiem, bo mam wrażenie, że rozmawiam z duchem :o))
OdpowiedzUsuńSzanowny Anonimowy (choć podejrzewam słusznie, iż raczej ANONIMOWA),
OdpowiedzUsuńObserwuję Twoje poczynania od jakiegoś czasu (skaza zawodowa - jestem dziennikarzem). Pałętasz się tu głównie po to, by, z przeproszeniem wszystkich obecnych, przysrać, bądź sprowokować ostrzejszą wymianę zdań. I wiesz co? Będziesz doskonałą postacią kluczową w artykule, który właśnie powstaje - o internetowych "haters". Nie wiesz, co to znaczy, spytaj Wujka Google. Ty i Tobie podobni, wymienieni tym razem imiennie (nickowo) i z podanymi adresami blogów staniecie się bohaterami na całą Polskę! Tacy ludzie to plaga. Koledzy dziennikarze przeszperali polską blogosferę w poszukiwaniu haterskich blogów oraz komentatorów. To przerażające, jakie rozmiary przybiera to zjawisko. Tak więc, słodziutka/i Anonimowa/y, szukaj się niedługo w prasie (nazwy gazety nie podam, powiem jedynie, iż dostępna jest na terenie całego kraju), bo niedługo będziesz celebrytką! I to taką, na którą powoli w polskim prawie tworzą się paragrafy. miłego ziania jadem, dopóki możesz! :)
Namiko dobrze powiedziane:)
OdpowiedzUsuńHaniu pozdrowienia dla Ciebie, jesteś świetna w tym co robisz i rób tak dalej!:)
Monika T.
Namiko, anonimowi mądralińscy, którzy nawet nie potrafią się podpisać, to rzeczywiście niemiła plaga w Internecie. Miejmy nadzieję, że z czasem będzie pojawiać się coraz wiecej instrumentów skutecznie ograniczających uciążliwe zachowania niektórych internautów.
OdpowiedzUsuńMoniko, dziękuję za miłe słowa zachęty, choć do tego, co lubię robić, zachęcać mnie nie trzeba.
Bardzo lubię takie "przegryzki", też wolę je od standardowych kanapek! A przecierany groszek zawsze kojarzy mi się z mashed peas, obowiązkowym dodatkiem do angielskiej potrawy fish & chips:) dla mnie zdecydowanie z koperkiem!
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa smaku. Kolor ma śliczny :D
OdpowiedzUsuńHaniu, a nie lepiej jeść chleb razowy lub graham, zamiast tych dietetycznych sucharków, które często bardziej są kaloryczne, bo trzeba zjeść ich więcej, niż tradycyjnego pieczywa, żeby poczuć, że się coś zjadło?
OdpowiedzUsuńOczywiście, że chleb razowy jest zdrowszy, ale do tego lekkiego dipu, moim zdaniem, nie bardzo posowałby pod względem smaku. Akurat miałam zachciankę zjeść z pieczywem chrupkim, które, tak na marginesie, jadam rzadko. W ogóle rzadko jadam pieczywo.
OdpowiedzUsuńA ja "zrobiłam" to cudo, bo wyglądało kusząco i lekko, i... okropność, niby nie smakowało źle, ale mdliło niemiłosiernie. Gdy jadłam, pomyślałam o Twoim szefie, facet intuicyjnie się nie mylił.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na kolejne przepisy.
Dusia
Dusiu, uśmiałam się, czytając o Twoich wrażeniach z degustacji dipu. Kwestia indywidualnego smaku - mnie bardzo smakował, ale rozumiem, że nie każdemu musi.
OdpowiedzUsuńświetny przepis :)
OdpowiedzUsuń24 yr old Accounting Assistant IV Ferdinande Cater, hailing from Keswick enjoys watching movies like Radio Free Albemuth and amateur radio. Took a trip to Greater Accra and drives a Sierra 1500. Czytaj dalej
OdpowiedzUsuń