Szybkie i łatwe curry wegetariańskie z prostych składników przygotowane w oparciu o przepis z książki "Kuchnia indyjska" z serii "Z kuchennej półeczki" wydanej w 2004 przez Wega Delbana Polska. Ugotowałam je już dwa razy, za każdym razem trochę inaczej, modyfikując nieco przepis. W pierwszym podejściu dodałam zgodnie z oryginalnym przepisem mielonej kolendy i mielonego kminu. Akurat te dwie przyprawy mają to do siebie, że nadają brązowy kolor daniu, co w przypadku tak mało atrakcyjnych kolorystycznie składników jak ziemniak i ciecierzyca, nie służy dobremu wyglądowi potrawy jako całości. Danie wyszło mi więc za pierwszym razem brzydkie, dlatego przy drugim podejściu postanowiłam użyć kminu w całych ziarenkach, które też nadały potrawie aromat, ale nie popsuły jej koloru.
Składniki:
(dla 2 osób)
- 1 puszka ciecierzycy
(jeszcze lepiej, aby była samodzielnie ugotowana)
- 1 średnia cebula
- 2 łyżki oleju
- 1/2 łyżeczki drobno posiekanego świeżego imbiru
- 1 ząbek drobno posiekanego czosnku
- 1 duży ziemniak
- 1/2 łyżeczki mielonej kolendry
- 1/2 kminu mielonego lub w ziarenkach (wg upodobania)
- 1/2 łyżeczki chilli w proszku
- 2 świeże lub suszone chilli (opcjonalnie dla lubiących ostre smaki)
- 200 ml przegotowanej, ciepłej wody
- sok z 1/2 cytryny
- świeże listki kolendry do dekoracji
- sól
Cebulę pokroić w półplasterki. Rozgrzać olej, dodać cebulę i smażyć, mieszając, aż zmięknie, dodać posiekany imbir i czosnek, przyprawy, świeże lub suszone chilli (jeśli ktoś chce, aby danie było ostre), wymieszać, smażyć 2 minuty. Następnie dodać obranego i pokrojego w małą kostkę ziemniaka, sól i wodę. Gotować pod przykryciem na wolnym ogniu ok. 10 minut, następnie dodać odsączoną ciecierzycę i gotować razem jeszcze kilka minut, aż ziemniaki będą miękkie (ale nierozgotowane). Po ugotowaniu skropić sokiem cytrynowym, wymieszać i podawać posypane świeżymi listkami kolendry. Z wyglądu niepozorne, ale bardzo smaczne. Może być to samodzielne danie lub, aby było większe urozmaicenie, można podać z warzywnym dodatkiem - u mnie była to okra z jogurtem. Przepis na okrę niebawem.
Przepis dołączam do akcji "Z widelcem przez Azję" na Durszlaku.
Haniu- czuję się zaproszona na skonsumowanie tegoż pysznego posiłku;) aj trafiłaś w moje smaki i to baaardzooo
OdpowiedzUsuńCzęstuj się, Malwinno - cieszę się, że trafiłam w Twoje smaki. Od razu pomyślałam o rewanżu z Twojej strony w postaci kawałka jednego z pysznych kurczaków, które swego czasu oglądałam na Twojej stronie.
OdpowiedzUsuńOj, to prawda, namoczona i ugotowana ciecierzyca smakuje sto razy lepiej niz ta z puszki, szczegolnie jak sie robi falafel. Ale nie moge sie zgodzic z tym co napisalas o kuminie, jakos nigdy nie zauwazylam,zeby zmienial kolor potrawy...
OdpowiedzUsuńMiss Coco, może to nie tylko kumin, ale także albo przede wszystkim mielona kolendra zmieniła kolor potrawy przy pierwszym podejściu. Zależy też, jak dużo się tych przypraw doda - za pierwszym razem dodałam ich sporo i sos wyszedł brązowy :o)
OdpowiedzUsuńa ja tu się nie zgodzę, bo często gotuję w kuminie np. soczewicę czerwoną i zabarwia mimo wszystko na żółto - a jeśli chodzi o ciecierzycę to ugotowana lepsza zawsze jest w smaku;)
OdpowiedzUsuńAż wstyd przyznać, ale ciecierzyce odkryłam dopiero niedawno i wpadłam po same uszy. Z wielką ochotą poczęstowałabym się miseczką takiego pysznego curry :)
OdpowiedzUsuńW notce trochę nieprecyzyjnie się wyraziłam - pisząc o zabawianiu, miałam na myśli, że mielony kumin i mielona kolendra zabarwiły mi na brązowo sos a nie składniki dania.
OdpowiedzUsuńAkurat ostatnio czytałam o zabarwianiu curry różnymi składnikami i przyprawami w książce, którą niedawno kupiłam. Jej tytuł to "Kuchnia indyjska najlepsze przepisy". Jest w niej napisane, że mielona kolendra zabarwia na intensywny brąz, jeśli smażymy ją 5-7 minut. Jeśli chodzi o kumin, kiedyś zrobiłam marchewkę po marokańsku, do której dodaje się sporo kuminu i pamiętam, że sosik, w którym gotowana była marchewka miał żółtawo-brązowe zabarwienie.
Majko, u mnie ciecierzyca też stosunkowo niedawno pojawiała się na stole - tzn. od ok. 2 lat. Wcześniej znałam ją tylko w postaci zmiksowanej w hummusie, teraz często gości na moim stole - najczęściej jako składnik sałatek. W daniach na ciepło też się dobrze sprawdza.
OdpowiedzUsuńKolorem dania bym sie nie przejmowala ono bylo wtedy bardziej autentyczne. Wszystkie indyjskie potrawy to totalne paciaje a użycie kuminu w calosci i w proszku znaczaco wplywa na caloksztalt. W kuchni indyjskiej bardzo duze znaczenie ma dlugosc prazenia przypraw, kolejnosc dodawania i to czy przyprawa jest w calosci, czy w formie sproszkowanej. Do niekotrych dan daje sie rownoczesnie mielony i ziarenkowy kumin.
OdpowiedzUsuńPołaczenie ciecierzycy i ziemniakow pycha. Wlasnie sobie uswiadomilam, ze po raz pierwszy ciecierzyce jadlam na 1-szym roku studiow, czyli moja z nia przygoda trwa nieprzerwanie od jakies 16 lat. Obok soczewicy jest moim ulubionym straczkowym.
Thiessa, myślę, że to danie zrobię jeszcze nie raz, bo choć proste, to pyszne, szczególnie, gdy całość skropi się cytryną. Gdy bedę robić je następnym razem, nie będę się przejmować kolorem i nie pożałuję sobie przypraw. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ciecierzycę, nie tylko smakowo,ale i te kulki są po ugotowaniu takie kształtne. Danie bardzo ciekawe.Ja też nie zauważyłam,żeby kumin zmieniał kolor potrawy.To coś innego.A ciecierzyca ugotowana osobiście smakuje o niebo lepiej, niż z puszki.
OdpowiedzUsuńHaniu, dlaczego uważasz, że proste dania nie są smaczne? Otóż są. Są smaczne właśnie tą prostotą, tym brakiem przekombinowania. Potrawom do smaku wcale nie są potrzebne tysiące wyszukanych składników.
OdpowiedzUsuńjak ja lubię takie charakterne dania :)
OdpowiedzUsuńmniam! kumin i kolendra nadają mu zapewne bardzo wyrazisty smak, który z cieciorką musi czarować!
pozdrawiam ciepło!
Annette, a w którym miejscu napisałam, że proste dania nie są smaczne? Oświeć mnie, bo nie przypominam sobie takiego stwierdzenia napisanego przeze mnie. Wiem, że proste dania potrafią zaskoczyć wspaniałym smakiem - nie raz się o tym przekonałam. To danie jest jedną z takich przyjemnych dla podniebienia niespodzianek.
OdpowiedzUsuńcoz za smaki i aromaty... chetnie bym pojadla:)
OdpowiedzUsuńA choćby we wczorajszej odpowiedzi do Thiessy z 21:56 "Thiessa, myślę, że to danie zrobię jeszcze nie raz, BO CHOĆ PROSTE, TO PYSZNE."
OdpowiedzUsuńI w Twoim niebieskim bogu też coś w podobnym tonie było.
Annette, miałam na myśli to, że ludzi bardziej kuszą dania i produkty, które są atrakcyjne wizualnie, natomiast te mniej barwne są czasem niedoceniane - wyobraźmy sobie np., że w bufecie byłyby dania kolorowe i niewyróżniające się kolorem - najprawdopodobniej ludzie sięgaliby w pierwszej kolejności po kolorowe, które niekoniecznie musiałyby być smaczniejsze niż te mniej barwne. Inny przykład to dwa warzywa korzeniowe: marchewka i pietruszka. Częściej spotyka się w daniach, np. w surówkach marchewkę, bo jest kolorowa i ludzie chętniej po nią sięgają a jej nieco brzydsza kuzynka, pietruszka, jest trochę niedoceniana a moim zdaniem smaczniejsza.
OdpowiedzUsuń