14 listopada 2010

Tajskie żółte curry z łososiem, krewetkami i dynią

Oswajanie dyni wyszło mi całkiem dobrze. Kupiłam niezbyt duży kawałek tego warzywa i przyrządziłam na jego bazie kilka smacznych dań: 2 rodzaje tajskiego curry, 2 desery, placuszki z dynią - to wynik inspiracji przepisem "Placki na kilka sposobów. Z miłości do dyni" zamieszczonego przez Amber na blogu "Kuchennymi drzwiami". Spróbowałam też dyni pieczonej (pyszna!) - do tego zachęcił mnie z kolei przepis na "Nieco Dzienniku" - blogu mojej przyjaciółki Agi. Każde z przyrządzonych dań zaskoczyło mnie nowym, oryginalnym smakiem - czasem warto sięgnąć po produkt, od którego dotychczas się stroniło i poeksperymentować z nim. Moje eksperymenty okazały się bardzo udane - wszystkei dania bardzo mi smakowały. I pomysleć, że dynię kupiłam, aby zamarynować ją w słodko-kwaśnej, octowej zalewie. Ten pomysł nie doczekał się niestety realizacji. Mam nadzieję, że uda mi się to jeszcze nadrobić tej jesieni.

Dziś przepis na drugie z przyrządzonych tarskich curry z dynią. Tym razem w wersji z łososiem i krewetkami według przepisu Nigelli Lawson.

Składniki:
(proporcje dla 4 osób)
  • 1 puszka mleka kokosowego
  • 1-2 łyżki żółtej (lub czerowej) pasty curry (gotowy produkt - kupuję zazwyczaj tajską pastę Mae Ploy) 
  • 1 1/2 filiżanki bulionu rybnego (użyłam japońskiego bulionu rybnego Dashi dostępnego w sklepach azjatyckich)
  • 3 łyżki sosu rybnego
  • 2 łyżki cukru
  • 2 łodygi trawy cytrynowej
  • 3 liście limonki Kaffir
  • 1/2 łyżeczki kurkumy
  • 2 filiżanki obranej i pokrojonej w kostkę dyni
  • 2 kawałki filetu z łososia obranego ze skóry i pokrojonego w kostkę
  • 2 garści surowych, obranych krewetek średniej wielkości (użyłam mrożonych)
  • opakowanie chińskiej kapusty Pak Choi
  • sok z jednej limonki
  • świeża kolendra do dekoracji (opcjonalnie)
Kapusta Pak Choi
Rozmrozić krewetki. Trawę cytrynową przekroić na 3 części, usunąć wierzchnie liście i zdrewniałałą końcówkę, środek lekko zmiażdżyć trzonkiem noża, aby wydobyć więcej smaku i aromatu. W woku lub dużym garnku rozgrzać, mieszając, mleko kokosowe z pastą curry, bulionem rybnym, sosem rybnym, cukrem, trawą cytrynową i liśćmi lemonki Kaffir. Do gotującego się sosu dodać dynię, gotować do miękkości (czas gotowania uzależniony jest od rodzaju dyni i może wynieść ok. 5 do 15 minut), następnie dodać krewetki, a po ok. 3 minutach łososia i gotować kolejne 3-4 minuty, mieszając, po czym dodać pokrojoną w szerokie paski kapustę Pak Choi, która jest bardzo delikatna, szybko traci objętość i nie należy gotować jej dłużej niż minutę. Na koniec dodać sok z limonki i wymieszać. Podawać z ryżem.

Łosoś ugotowany w sosie na bazie mleka kokosowego jest delikatny i pyszny. Chrupkość chińskiej kapusty uatrakcyjnia smak dania, a zielony kolor urozmaica jego wygląd. W Warszawie Pak Choi można kupić na bazarku koło hali Mirowskiej, w sklepie nr 17. W przypadku trudności z jej zakupem można zastąpić jakimkolwiek innym zielonym warzywem liściastym - myślę, że świeży szpinak mógłby pasować.

7 komentarzy:

  1. Świetnie,że oswajasz się z dynią.Dla mnie to królewskie warzywo.
    To curry znam.Bardzo smaczne i aromatyczne.Twoje wygląda tak kusząco...
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wygląda bardzo smacznie. Czy mogłabyś mi zdradzić gdzie kupujesz kapustę pak choi?

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo się cieszę, że Ci posmakowala pieczona dynia:) Ja dynię pokochałam i jem często, natomiast dyni w zalewie nie lubię od dzieciństwa, zarówno na ostro jak i na słodkawo. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Amber, widzę, że w kwestii dań z dyni trudno Cię zaskoczyć czymś nowym.

    Shinju, jesteś z Warszawy tak jak ja, więc bedziesz mogła skorzystać ze znanego mi źródła, gdzie można kupić Pak Choi a także inne rodzaje azjatyckiej zieleniny - wybierz się na bazarek pod Halę Mirowską - jest tam sklep z dużym wyborem warzyw, przypraw itd. - stoisko nr 17 w długiej części zadaszonej, prawie na samym jej końcu. Po sąsiedzku w hali Marcpolu, z tyłu (wejście od Pl. Żelaznej Bramy) jest sklep azjatycki Asia Tasty - tam też mają trochę zieleniny, ale nie jestem pewna, czy Pak Choi można tam kupić, w każdym razie warto zajrzeć - ja się zaopatruję w tym sklepie w krewetki.

    Ago, pieczona dynia smakowała mi najbardziej ze wszystkich przetestowanych dań z tym warzywem - zrobiłam ją w sosie winno-musztardowo-miodowym. Najprostsze rzeczy bywają najlepsze.

    OdpowiedzUsuń
  5. No właśnie dlatego że też z Warszawy zapytałam :D Dzięki za odpowiedź, wybiorę się w najbliższym czasie tam na zakupy.

    OdpowiedzUsuń
  6. O, a ja takiej kapusty jeszcze nie jadłam. Takiego połączenia też nie, choć curry - jak najbardzeiej, i uwielbiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziś, robiąc zakupy w slepiku, o którym tu wspomniałam, dowiedziałam się, że kapusta Pak Choi, którą można u tego pana kupić, jest uprawiana w naszym kraju przez Wietnamczyków, więc świeża.

    OdpowiedzUsuń