Składniki:
- puszka tuńczyka w kawałkach w sosie własnym
- filiżanka ryżu włoskiego (arborio lub carnaroli)
- 1/2 pomarańczy
- 2 szalotki
- bulion warzywny - ok. 1/2 l
- 1/2 filiżanki białego wina
- oliwa do smażenia - ok. 1 łyżki stołowej
- sól, pieprz
- natka pietruszki
- parmezan lub grana padano lub inny włoski ser do posypania (opcjonalnie)
Pomarańczę oparzyć wrzątkiem, przekroić na pół, wycisnąć sok z połówki i zetrzeć z niej skórkę - starłam na dużych oczkach, bo na małych nie dało rady. Zachowawczo użyłam do tego dania tylko połowę owocu - obawiałam się, aby smak pomarańczy nie był zbyt dominujący. Być może następnym razem dodam sok z całej. Na dużej patelni rozgrzać oliwę (używam gatunku oliwy przeznaczonego go smażenia), zeszklić na niej szalotki pokrojone w kostkę, dodać suchy ryż, przesmażyć krótko razem, mieszając, dolać wino, część bulionu, sok z pomarańczy, połowę startej skórki, sól, pieprz. Gotować bez przykrywania na dość mocnym ogniu, dolewając bulion partiami w miarę, gdy zostanie on wchłonięty przez ryż. Po ok. 10 minutach dodać tuńczyka wraz z zalewą. Gotować jeszcze ok. 10 minut, często mieszając i podlewając w miarę potrzeby bulionem. Podawać od razu po ugotowaniu. Posypać startym serem i resztą startej skórki z pomarańczy.W oryginalnym przepisie była jeszcze dodana świeża natka pietruszki, ale ja jej niestety nie miałam, bo w sklepie, w którym robiłam zakupy, była tylko zwiędnięta (dodałam trochę suszonej w trakcie gotowania). Myślę, że posypanie dania drobno posiekaną natką dałoby dobry efekt kolorystyczny. Można by dodać też trochę natki do potrawy pod koniec gotowania dla uatrakcyjnienia jej koloru.
Proporcje dla 2 porcji.
Zapisuję do przetestowania, jak już będę mogłą jeść takie rzeczy:) A blog Alessandro bardzo ciekawy, włąśnie go czytam
OdpowiedzUsuńJesli jest tunczyk, nie dodaje sie serow. Trzeba wiedziec takie rzeczy.
OdpowiedzUsuń@ Anonimowy - niekoniecznie trzeba, bo po pierwsze ciągle się uczę, po drugie gotować niekoniecznie trzeba według kanonów sztuki kulinarnej - można według własnego smaku i inwencji. Najważniejsze dla mnie jest to, aby danie mi smakowało, a nie to, czy jest ono zgodne z przyjętymi zasadami. W oryginalnym przepisie Włocha sera rzeczywiście nie było, ale ja go dodałam, bo uwielbiam dodatek sera do włoskich dań, nawet tych z tuńczykiem i zupełnie mi w tym daniu ten dodatek nie przeszkadzał.
OdpowiedzUsuńMasz racje. Jestes tak wychudzona, ze powinnas dodawac ser nawet tam, gdzie go sie nie dodaje. Zapomnialas jednak o majonezie.
OdpowiedzUsuńTo jest wyborne danie na miare programu "Gotuj z Szebenem"
OdpowiedzUsuń