20 grudnia 2011

Pikantny bakłażan po syczuańsku


Niedawno kupiłam książkę "Kuchnia chińska" autorstwa Ching-He Huang. Polski tytuł książki nie do końca oddaje jej zawartość. W oryginale brzmi on "China modern" i takie właśnie są przepisy w niej zawarte, a mianowicie na dania kuchni chińskiej w nowoczesnym wydaniu - duża część z nich w stylu fusion. Autorka łączy kuchnię chińską z innymi kuchniami Dalekiego Wschodu - japońską, tajską i wietnamską, a także z kuchniami europejskimi. Ciekawa pozycja, opatrzona pięknymi zdjęciami, żałuję jedynie, że nie wszystkie przepisy są nimi opatrzone.


W związku z kupnem wspomnianej książki postanowiłam zajrzeć także na stronę Ching-He Huang. Znalazłam na niej sporo ciekawych przepisów. Pierwszym, który postanowiłam wypróbować, jest przepis na pikantnego bakłażana po syczuańsku pochodzący z programu "Chinese food in minutes". Na stronie autorki jest on dostępny w formie wideo. Potrzebne do tego dania składniki kuchni chińskiej: sos chilli z fermentowanym bobem  lub soją ("chilli bean sauce") oraz czarny ocet chiński można kupić w Warszawie w sklepach azjatyckich - sos kupiłam w Asia Tasty, a ocet w Asian House. Ten ostatni można zastąpić octem balsamicznym. W przepisie oryginalnym podano, aby dodać 2 łyżki sosu "chilli bean" - dla mnie byłoby to zdecydowanie za dużo, bo jest bardzo ostry. Dodałam go o wiele mniej. Proponuję dostosować ilość sosu do własnych preferencji. Papryczkę chilli pozbawiamy pestek, jeśli nie chcemy, aby danie było zbyt ostre lub pozostawiamy je, jeśli lubimy ostrzejsze smaki. Opcjonalnie można dodać do potrawy trochę azjatyckich grzybów - dodałam kilka suszonych grzybów shitake, uprzednio namoczonych i pokrojonych w cienkie plasterki. Danie podajemy z ryżem.

Składniki:
(2 porcje)

- olej do smażenia
- 1 duży bakłażan pokrojony w grube słupki
- trochę gorącej wody
- 2 ząbki czosnku drobno posiekanego
- 2,5 cm korzenia imbiru obranego i drobno posiekanego
- 1 papryczka chilli drobno posiekana
- 2 łyżki sosu "chilli bean" lub ilość wg uznania
- 200 ml gorącego bulionu warzywnego
- łyżka jasnego sosu sojowego
- łyżka czarnego octu chińskiego lub balsamicznego
- 1/2 łyżeczki jasnego cukru trzcinowego
- łyżka skrobi kukurydzianej lub ziemniaczanej rozrobionej z 2 łyżkami zimnej wody
- 1/2 pęczka szczypiorku lub 1 cebulka wiosenna pokrojona w centymetrowe kawałki
- kilka suszonych grzybów shitake, namoczonych i pokrojonych w cienkie plasterki - opcjonalnie

Przygotowanie:

W woku rozgrzać na mocnym ogniu olej, dodać pokrojonego bakłażana, podsmażyć 3 minuty, mieszając i dodając w trakcie smażenia niewielką ilość wody, aby wytworzyła się para. Usmażonego bakłażana wyjąć z woka, odłożyć na bok. W woku rozgrzać łyżkę oleju, dodać posiekany czosnek, imbir i papryczkę chilli, smażyć, mieszając, kilka sekund. Dodać sos "chilli bean" i bakłażana, grzyby (jeśli używasz), gorący bulion i zagotować, następnie zmniejszyć ogień do średniego i gotować ok. 3-5 minut (bakłażan powinien być miękki). Dodać sos sojowy, ocet, cukier i  rozrobioną skrobię kukurydzianą lub ziemniaczaną, gotować jeszcze chwilę, mieszając. Po ugotowaniu posypać posiekanym szczypiorkiem lub cebulką wiosenną i od razu podawać z dodatkiem ryżu.



22 komentarze:

  1. Jej, uwielbiam chili bean paste! Bakłażan z jej dodatkiem jest pyszny, smakuje mi też ryba, ryż. Oj, zatęskniłam za syczuańską kuchnią...

    OdpowiedzUsuń
  2. Syczuańska kuchnia to według znawców najlepsza chińska.
    Bakłażan bardzo smakowicie wygląda.

    OdpowiedzUsuń
  3. Skoro jest "Dobry człowiek z Seczuanu", to i kuchnia musi być dobra.

    Tak Cię bez komentarzy ostatnio czytam.

    Pozdrawiam wszystkich przedświątecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka musi byc rewelacyjna! Chętnie bym się z nią zapoznała :) A potrawa wygląda bosko! Na pewno ją wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ciekawy pomysł, ja z bakłażanem byłam przez pewien czas na bakier, ale chyba czas do niego wrócić np. w takiej odsłonie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ubostwiam tego baklazana. Dziwne, ze nie pojawil sie jeszcze u mnie na blogu. Zgadzam sie z przedmowczynia, ze kuchnia syczuanska to najlepsza kuchnia chinska. Uwielbiam dodatek chilli bean paste, nadaje daniom specyficzny posmak. Skoro juz kupilas ta paste to poleciam Ci dania kuchni koreanskiej. Wystepuje tam pod nazwa gochujang, gdybys szukala w internecie.
    Nie moge pominac kwestii tlumaczenia nazwy tej pasty na polski. Kto wymyslil sos chilli z fermentowanym bobem? Przeciez ta pasta zawiera fermentowana soje. To jest prosta sprawa, tylko tulmaczom brakuje wiedzy nt. kulinarne i powielaja bledy innych, bo to nie pierwsza ksiazka z tym nieszczesnym bobem.
    Ksiazke oczywiscie obadam jak spotkam, bo jak na razie nie widzialam. Kuchnie tajska o ktorej pisalas widzialam jak na razie w jednym miejscu i byla zafoliowana, wiec nie moglam oblookac, kupilam za to w zeszlym tygodniu po 100-kroc rewelacyjna ksiazke o ktorej pewnie wkrotce napisze. Na razie chlone.

    OdpowiedzUsuń
  7. Thiesso, a może są różne pasty - z bobem lub z soją? Na etykiecie mojej pasty jest w składzie "horse bean", a to moim zdaniem bób. Właśnie wyciągnęłam pastę z lodówki i wygrzebałam z niej łyżeczką ziarenko - zdecydowanie wygląda na bób, a nie na soję. Żeby było ciekawiej, na polski przetłumaczono na etykiecie jako sos z groszkiem.

    OdpowiedzUsuń
  8. PS. Thiesso, właśnie znalazłam informację w angielskojęzycznej Wikipedii, że w tym sosie występuje także fermentowany bób - podaję link do informacji i sos występuje pod nazwą "Doubanjiang":
    http://en.wikipedia.org/wiki/Doubanjiang

    OdpowiedzUsuń
  9. Hania-kasia moje koreanskie gochujang, takie:
    http://www.amazon.com/korean-food-supply-500g-Gochujang/dp/tags-on-product/B002WTE0MQ
    zdecydowanie nie zawiera bobu i zdecydowanie nie zawiera zadnych ziarenek, ktore mozna wygrzebac. To jest calkiem gladka pasta. Wyglada wiec na to, ze wersje tej pasty roznia sie w zaleznosci od krajow, chociaz czytalam gdzies, ze to mniej wiecej to samo i mozna stosowac zamiennie. Ja robilam z tym dania kuchni syczuanskiej i do japonskich tez dawalam.

    OdpowiedzUsuń
  10. A gdzie taką pastę można dostać? Znajdę ją bez problemu na stoisku z 'kuchniami świata' np. w carrefourze?

    OdpowiedzUsuń
  11. Thiesso, żeby było jeszcze ciekawiej w książce znalazłam następujące polskie tłumaczenie dla tej pasty: "pasta fasolowa z chili". Moja pasta jest produkcji chińskiej.

    Olć, w Carrefourze nie będzie. Najprędzej dostaniesz w sklepie z żywnością azjatycką, ewentualnie możesz sprawdzić, w Kuchniach Świata.

    OdpowiedzUsuń
  12. PS. Thiesso, obejrzałam pastę taką jak Twoja na zdjęciach w sieci. Moja produkcji chińskiej ma mniej jednolitą konsystencję, jest rzadsza i są w niej połówki ziarenek bobu. Widocznie to trochę inny rodzaj pasty. Muszę się wybrać ponownie do sklepu koreańskiego - tam na pewno dostanę taką pastę jak Twoja. Znalazłam ją też na stronie polskiego sklepu internetowego:
    http://www.przepisychinskie.pl/pl/p/Pasta-Chilli-Koreanska-Gochujang-1kg/466

    OdpowiedzUsuń
  13. Znalazłam zdjęcie mojego sosu w sieci - wygląda on tak:
    http://www.flickr.com/photos/fotoosvanrobin/5430924776/

    OdpowiedzUsuń
  14. Mmm mniam!:)
    sama nazwa po syczuańsku brzmi cudownie, robię tak filety z piersi z kurczaka!:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Swietny baklazan - to lubie! Zdrowych, wesolych i smakowitych Swiat! Radosci i szczescia w 2012!

    OdpowiedzUsuń
  16. Hania-kasia no widze po zdjeciu, ze ja na Twoja nie mam szans. Nigdzie podobnej nawet nie widzialam, natomiast z ta moja ogolnie nie ma problemu. Na stronie do ktorej podalas linka kupowalam kiedys koreanska papryke chilli.
    No ale reasumujac. Jesli uda mi sie ja dostac to wlasciwie przetlumacze jej nazwe.

    OdpowiedzUsuń
  17. oj, brzmi cudownie i smakowicie :)

    OdpowiedzUsuń
  18. TOŻ TO MÓJ ULUBIONY BAKŁAŻAN!!! Tzn ostry i syczuański, ale robi się go w Chongqingu (dawniej należał do Syczuanu, ale kuchnia nadal jest podobna) inaczej, przynajmniej ten najlepszy - hong shao qie zi! Robiłam go na samym początku mojego pobytu tutaj: http://czajnizfortunkuki.blogspot.com/2011/08/kuchenne-bakazan-z-chongqingu.html

    Ale od początku - bardzo podoba mi się Twój blog, natrafiłam na niego przez poszukiwanie wiadomości nt. makaronu ze słodkich ziemniaków (też jestem jego fanką!). :) Mieszkam w Chinach od 8 miesięcy, zakochuję się w tej kuchni i myślę, że to fantastycznie, że Polacy, tak jak Ty, otwierają się na nowe, i tak dużo o nim wiedzą! (I że, mam nadzieję, mamy w miarę dobrze zaopatrzone sklepy z azjatycką żywnością, bo niedługo wyjeżdżam i już tęsknię za jedzeniem...)

    Pozdrawiam serdecznie! :) I zapraszam do siebie!

    OdpowiedzUsuń
  19. Fortunkuki, z zaopatrzeniem w azjatyckie produkty jest u nas coraz lepiej, przynajmniej w Warszawie, gdzie mieszkam.

    Dziękuję za odwiedziny na blogu - cieszę się, że Ci się podoba. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  20. Zrobiłam bez tej pasty, bo nie mam pojęcia, czy bym ją nawet znalazła, ale uwierz - było pyszne!

    OdpowiedzUsuń