2 lipca 2011

Pilaw z bulguru i wermiszelu z cynamonem

Rozmaite pilawy robię dość często - jako dodatek do dań mięsnych lub jako samodzielną potrawę. Dotychczas przyrządzałam je w wersjach bogatszych w ilość składników niż widać na zdjęciu, co nie znaczy, że ta wersja jest gorsza - wręcz przeciwnie. Ten prosty pilaw tak zachwycił mnie swoim smakiem, że ugotowałam go w tym tygodniu już trzy razy i wcale nie jest powiedziane, że na tym poprzestanę - niewykluczone, że dziś lub jutro znowu pojawi się na moim stole.
Przepis odkryłam na stronie Dede Med. Początkowo odniosłam się do niego sceptycznie - właśnie z powodu niewielkiej ilości składników i braku wśród nich pomidorów - dotychczas dodawałam je zawsze do pilawu. Dodatek cynamonu też wywołał moją niepewność, jednakże autorka przepisu tak zachwala smak potrawy w wideo dostępnym na stronie, że postanowiłam przekonać się sama, czy mi będzie smakować i jak już wspomniałam, smak mnie zachwycił. Pilaw przyrządza się z grubszego bulguru i łamanego wermiszelu, czyli bardzo drobnego makaronu nitki. Ten ostatni kupiłam w nowo odkrytym przeze mnie sklepiku z produktami orientalnymi przy ul. Grzybowskiej 96 w Warszawie (w okolicy Muzeum Powstania Warszawskiego). Można tam też kupić bulgur i wiele innych ciekawych produktów spożywczych. Obkupiłam się tam m. in. w dżem różany (duży słoik za 10 zł), syrop daktylowy i ziarna bazylii używane w kuchni indyjskiej jako przyprawa. Sklep prowadzi również sprzedaż wysyłkową - w tym, co oferują, można zorientować się na ich stronie. Działają już od kilku lat - ja odkryłam sklep dopiero niedawno, mimo że mieszkam niedaleko - jest słabo widoczny z ulicy, trzeba wejść w podwórko, aby do niego dotrzeć. Warto tam zajrzeć, jeśli ktoś będzie w okolicy. Na miejscu ceny są trochę niższe niż na stronie.


A oto przepis na pilaw, który bardzo polecam. Świetnie pasuje jako dodatek do dań mięsnych, np. pieczonego kurczaka czy domowego gyrosu. Proporcje podaję za DedeMed, sama zrobiłam z 1/4 porcji składników.

Składniki:
(4 porcje)
- szklanka cebuli pokrojonej w kostkę
- 3 łyżki masła
- 1 szklanka grubego bulguru
- 1 szklanka wermiszelu pszennego
- łyżeczka soli
- 1/2 łyżeczki mielonego cynamonu
- 4 szklanki bulionu drobiowego lub warzywnego lub wody
- łyżka posiekanej natki pietruszki do posypania

Bulgur namoczyć w zimnej wodzie przez ok. 15 minut, a następnie odsączyć na sicie o drobnych oczkach. W szerokim garnku o grubym dnie lub w głębokiej patelni rozgrzać na małym ogniu masło, dodać cebulę, zeszklić, następnie dodać wermiszel, smażyć mieszając, aż będzie złotobrązowy, dodać odsączony bulgur i smażyć krótko, mieszając, dodać przyprawy i bulion lub wodę. Przykryć pokrywą i gotować na małym ogniu ok. 30-40 minut - jeśli przyrządza się z mniejszej ilości składników, pilaw jest gotowy szybciej - w ok. 20 minut. Nie należy go mieszać podczas gotowania - robimy to dopiero po ugotowaniu przy pomocy widelca, aby był puszysty.

Podawać posypany posiekaną natką z dodatkiem gęstego jogurtu naturalnego lub sosu jogurtowo-ziołowego z pieczonym kurczakiem lub innym mięsem i/lub sałatką.



8 komentarzy:

  1. Smacznie to wygląda:) Dzięki za namiary na sklep. co prawda nie moje rejony, ale mam w planach wycieczkę do Muzeum więc będzie okazja żeby tam wstąpić.

    OdpowiedzUsuń
  2. No popatrz Haniu, a my w ubiegłą sobotę byliśmy w Muzeum Powstania Warszawskiego :-) Szkoda, że nie wiedziałam, że w pobliżu jest takie cudo, bo z pewnością zrobiłabym sobie zakupy...
    A pilaw kusi i z przyjemnością wypróbuję przepis.
    Pozdrawiam ciepło, choć za oknem deszcz...

    OdpowiedzUsuń
  3. Aniu, zajrzyj przy okazji - z pewnością znajdziesz tam coś ciekawego dla siebie. Obok jest też barek wietnamski połączony ze sklepem - wybór w sklepiku azjatyckim, co prawda, nie taki duży jak w konkurencyjnych sklepach, ale też coś można wybrać.

    Margarytko, strasznie szkoda, że nie dałaś znać, że wybierasz się do Warszawy i do Muzeum Powstania Warszawskiego, bo mieszkam niedaleko od niego i byłoby mi miło spotkać Cię przy tej okazji.

    Pozdrawiam Was!

    OdpowiedzUsuń
  4. pyszne danie. wpraszam się na obiad :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kaś, byłoby mi miło Cię ugościć :-)) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Haniu, MPW było bardzo spontaniczne. Wybraliśmy się bowiem do Centrum Nauki, ale jak podjechaliśmy po 9.00 (czynne od 10.00) i zobaczyliśmy ten tłum ludzi to zarządziliśmy "odwrót" i pojechaliśmy do MPW. Potem byliśmy jeszcze w Łazienkach nakarmić wiewióry i pojechaliśmy do znajomych Darka, którzy czekali na nas z obiadem... deserem... i w efekcie kolacją, bo cudnie się gadało i nie chcieli nas wypuścić :-))
    Ale obiecuję, że następnym razem postaram się dam znać, gdy się będziemy wybierać do Warszawy, to choć na godzinkę się umówimy :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Margarytko, mam nadzieję, że będzie okazja do nadrobienia - koniecznie daj znać, jakbyś wybierała się ponownie do Warszawy, umówimy się chociaż na kawę. Centrum Nauki cieszy się faktycznie dużym powodzeniem - mimo że mieszkam w Warszawie, jeszcze tam nie byłam. Wiele słyszałam, że trudno się tam dostać, więc na razie nawet nie próbuję. Widziałam natomiast show fontann, które też cieszy się ogromnym powodzeniem. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ooo... nie wiedzieliśmy, że na Grzybowskiej jest jakiś orientalny sklep, dzięki za info!

    OdpowiedzUsuń