Pomysł, aby dodać bazylię do chłodnika zrodził się przypadkowo. Naszła mnie ochota na przyrządzenie tej zupy, a nie miałam w domu ani szczypiorku, ani koperku, miałam natomiast piękną, świeżą, bardzo aromatyczną bazylię. Postanowiłam więc sprawdzić, jak będzie się ona komponowała z buraczkami. Okazało się, że jest to bardzo udana kompozycja. Jadłam ten chłodnik dwa razy - w wersji z ogórkiem i bez. W tej pierwszej dominuje smak i chrupkość ogórka, bazylia schodzi na drugi plan, natomiast w drugiej jej smak jest bardzo wyczuwalny i ta prosta kompozycja z niewielką ilością składników bardzo przypadła mi do gustu. Lubię kwaśne smaki, dlatego mój chłodnik jest na kefirze.
Składniki:
(dla 4 osób)
- pęczek botwiny
- 2 butelki kefiru
- pęczek bazylii
- 1 średni ogórek szklarniowy - opcjonalnie
- sok z 1 cytryny
- 2 ząbki czosnku
- świeżo zmielony pieprz
- sól
Przygotowanie:
Botwinę umyć, odciąć liście, pozostawiając łodyżki. Liście można zużyć do innej potrawy, np. do sałatki. Buraczki wraz z łodyżkami ugotować w osolonej wodzie (ok. 10 minut), ostudzić, odciąć korzonki, obrać ze skórki, zmiksować wraz z kefirem. Dodać obrany i pokrojony w wąskie paseczki ogórek (starłam na tarce z wkładką julienne) oraz czosnek przeciśnięty przez praskę. Przyprawić sokiem z cytryny, solą i świeżo zmielonym pieprzem. Listki bazylii porwać palcami na małe kawałki (pokrojenie nożem pozbawiłoby ją aromatu). Chłodnik podawać posypany dużą ilością bazylii. Jeśli zrezygnujemy z dodania ogórka, zupa będzie uboższa w składniki, ale smak bazylii będzie bardziej wyczuwalny, warto więc spróbować i takiej i takiej wersji.
Przepis własny inspirowany tradycyjną zupą kuchni polskiej. Dodaję go do akcji "Zielnik kuchenny" na Durszlaku.
Zawsze mnie zachwyca kolor buraczkowego chłodnika.
OdpowiedzUsuńPomysł bardzo udany!
OdpowiedzUsuńPyszny widok Haniu.
No tak, to już czas na chłodniki;-)
OdpowiedzUsuńpiękny kolor!
OdpowiedzUsuńnawet niejadek mu się nie oprze :)
A ja ominęłam botwinkę dzisiaj na bazarze. Oj niedobrze, niedobrze.
OdpowiedzUsuńŚwietna kombinacja...zwłaszcza w świetle tego że z ogródka usmiecha się do mnie piękna bazylia:)
OdpowiedzUsuńJaki KOLOR! Jestem szczerze zachwycona! :)
OdpowiedzUsuńPiękny kolor, i ja napewno dodam bazylię do mojego chłodnika, bardzo mnie ciekawi to połączenie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Mnie też zachwycił kolor tego chłodnika. Przede wszystkim ze względu na kolor powtórzę jeszcze pewnei nie raz tę zupę. Cieszę się, że efekt moich eksperymentów się spodobał i dziękuję za miłe komentarze. Pozdrawiam odwiedzających!
OdpowiedzUsuńcudny kolor! nie próbowałam jeszcze chłodnika z bazylią, może czas to nadrobić? :)
OdpowiedzUsuńpokochałam botwinkę tą wiosną :) piękny kolor zupy :)
OdpowiedzUsuńKolor zachwyca i jednocześnie zachęca ;-)
OdpowiedzUsuńwww.przysmakiewy.pl
Podoba mi się to połączenie.
OdpowiedzUsuń