18 stycznia 2010

Vera Italia - restauracja włoska na Ochocie


Wybrałam się niedawno z grupą znajomych do restauracji Vera Italia mieszczącej się na Ochocie, przy ul. Sąchockiej 5. Jeśli ktoś nie mieszka w pobliżu i nie zna dobrze okolicy, niełatwo znaleźć tę restaurację. Miałam z tym problemy, mimo że kiedyś pracowałam w tamtej okolicy, a także sprawdziłam dojazd przy pomocy lokalizatora internetowego. Restauracja ulokowana jest niewielkim pawilonie ukrytym między blokami na Rakowcu. Pobłądziłyśmy z koleżanką na osiedlu i trzeba było dzwonić do innej, dobrze znającej tę okolicę koleżanki po wskazówki. Z jej pomocą udało się w końcu dotrzeć na miejsce. Widok pawilonu rozłożył mnie na łopatki – głęboka komuna z okratowanymi z zewnątrz oknami. Tak brzydki, że aż piękny w swej brzydocie. W środku podobne klimaty – pierwsza sala także wywołująca wspomnienie minionego systemu, druga już bardziej nowoczesna i elegancka. Mimo że to miejsce ma dziwaczny wystrój, ma w sobie duszę i swojską atmosferę – człowiek czuje się tam jak w domu. W restauracji było kilka grupek ludzi biesiadujących podobnie jak my przy domowym winie i pysznych, włoskich daniach.


Jeśli chodzi o stronę kulinarną, jestem usatysfakcjonowana. Vera Italia serwuje smaczne jedzenie za sensowne pieniądze. Jako danie główne zamówiłam smażone kalmary i krewetki (35 zł), a jako dodatek panierowane karczochy (8 zł).

Wybór dania głównego okazał się bardzo trafny. Dostałam sporą porcję kalmarów oraz cztery duże krewetki w pancerzach w delikatnym sosie własnym najprawdopodobniej podlanym białym winem – tak wnioskuję z jego smaku. Zarówno kalmary, jak i krewetki były wyśmienite – te ostatnie świeżutkie, soczyste, rozpływające się w ustach. Dawno nie jadłam tak dobrych krewetek. Panierowane karczochy  okazały się niezbyt dobrym wyborem – dominował w nich smak octowej zalewy, ale mimo to dały się zjeść.

W odróżnieniu od innych osób, najadłam się jednym daniem i nie musiałam już domawiać kolejnego, jak to zrobili znajomi. Dla ukoronowania posiłku zamówiłam jeszcze deser „panna cotta” w sosie karmelowym udekorowany listkami mięty (10 zł) i to też okazał się bardzo dobry wybór – deser był wyśmienity w smaku.


Zamówiliśmy też wspólnie wino domowe (40 zł za karafkę), które było dobrym dopełnieniem naszego posiłku – smak wina był zadowalający.


Restauracja Vera Italia jest miejscem, które odbieram bardzo pozytywnie ze względu na przyjemną atmosferę a także wyśmienitą kuchnię. Chętnie wróciłabym tam, aby spróbować innych dań. Warto się tam wybrać, mimo że lokalizacja nie dla każdego jest korzystna. Dobre jedzenie zrekompensuje nieco dłuższy czas dojazdu.


Z minusów: przy dużej grupie należy się liczyć z doliczeniem do rachunku 10% za serwis. Ponadto zamówionych dań nie podano nam równocześnie, lecz partiami, ale kelnerka przeprosiła za to. Biorąc pod uwagę fakt, że byliśmy dużą grupą, można im wybaczyć to niedociągnięcie, choć przydałoby się, aby dopracowali ten punkt, wiedząc, że mają spory ruch.


Restaruacja Vera Italia, ul. Sąchocka 5, Warszawa.

Aktualizacja: restauracja została zlikwidowana.

3 komentarze:

  1. No mnie Haniu zachęciłaś, gdziekolwiek by ta Sąchocka nie była:) Acz nie sądzę, aby Il Caminetto przebili w moim rankingu.

    OdpowiedzUsuń
  2. W Il Caminetto mają świetne pasty i sosy, ale czy mają też dobry wybór owoców morza? Dawno już tam nie byłam, ale pamiętam, że znajomy zamówił w Il Caminetto spaghetti z krewetkami i okazało się, że sos był przyrządzony z dodatkiem maciupeńkich krewetek koktajlowych. Mam nadzieję, że coś się zmieniło od tamtej pory w kwestii wyboru owoców morza. Aż wejdę zaraz z ciekawości na ich stronę, aby sprawdzić w menu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pani Haniu, ja również uwielbiam owoce morza i panna cotta:) Jak dotąd najlepsze frutti di mare próbowałam w warszawskim San Lorenzo - ostatnio jadłam pieczone krewetki w sosie cytrynowym, ciekawe połączenie smaków, były przepyszne. Kuchnia włoska jest nie tylko pyszna ale i bardzo zdrowa, znakomity wybór.

    OdpowiedzUsuń