3 marca 2008

Restauracja Va Bene











Marcowe spotkanie Warszawskiej Grupy Czarnej Oliwki odbyło się we włoskiej restauracji Va Bene przy ul. Pruszkowskiej. Moje odczucia nt. odwiedzonego przez nas lokalu są pozytywne, choć bez euforii. Restauracja prezentuje niezły poziom za rozsądne ceny. Dania ładnie podane, porcje słusznej wielkości, przyjemny wystrój, choć na zdjęciach, zaprezentowanych na stronie restauracji, wygląda atrakcyjniej niż w rzeczywistości. Największe wrażenie na wszystkich zrobiła zamówiona przeze mnie przekąska a mianowicie "bruschette miste" (12 zł). Spodziewałam się dostać niewielką grzankę a tymczasem pojawiła się przede mną ogromna, podpieczona w piecu, pajda chleba z różnymi dodatkami (pomidory, szynka z serem, pesto), pokrojona na 10 części i podana na desce - widać na zdjęciu jaki to gigant. Niespodziewanie najsmaczniejsza okazała się część bruschetty z dodatkiem pomidorów, mająca delikatny posmak czosnku. Zamówiłam także ravioli bolognese (22 zł) - były to pierożki nadziewane mięsem wołowo-wieprzowym w sosie pomidorowym. Sos miał ciekawy, dość ostry smak, ale pierożki były jak dla mnie trochę rozgotowane. Iza z koleżanką, Mamba, Tangerinka i Eva zamówiły różne sałatki, które wyglądały bardzo okazale i apetycznie. Łucja zachwycała się smakiem penne z sosem "Alfredo" z dodatkiem suszonych pomidorów, szynki, śmietany (24 zł). Pinia zamówiła kalmary nadziewane ryżem z dodatkami a Kris pierś kurczaka z szynką parmeńską. Towarzystwo narzekało na zbyt długą obsługę. Ja tego tak bardzo nie odczułam, bo na spotkanie dotarłam spóźniona o pół godziny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz