1 września 2012

Restauracja Le Cedre 84


Kilka dni temu odwiedziłam restaurację Le Cedre 84, która od kilku miesięcy działa w Warszawie, przy Al. Solidarności 84, vis a vis sądów. Jest to już druga restauracja pod szyldem Le Cedre - pierwsza działa od 15 lat pod adresem Al. Solidarności 61, w okolicy warszawskiego Ogrodu Zoologicznego. Czas istnienia tej restauracji jest dla niej najlepszą rekomendacją, gdyż w Warszawie niełatwo utrzymać się na rynku przez tak wiele lat - trzeba serwować kuchnię na naprawdę dobrym poziomie, aby klienci wracali i restauracja zdobyła stabilną pozycję.



W pierwszym Le Cedre kiedyś byłam i miło wspominałam, zaopatrywałam się też w orientalne produkty w sklepiku działającym przy restauracji. Później miałam przerwę w odwiedzaniu tego miejsca, w międzyczasie sklepik na trochę zawiesił działalność, ale teraz znowu działa.

Ucieszyłam się, że powstała druga restauracja, przede wszystkim dlatego, że bardzo odpowiada mi jej lokalizacja, bo znajduje się w dzielnicy, w której mieszkam. Trochę czasu mi zajęło, zanim wybrałam się do niej po raz pierwszy, ale w końcu się udało i żałuję, że nie zrobiłam tego wcześniej, bo jedzenie w Le Cedre 84 jest wyśmienite i bardzo odpowiada moim upodobaniom. Uwielbiam bliskowschodnie przekąski, a w Le Cedre jest ich duży wybór.

Jeśli chce się spróbować podczas jednej wizyty wielu różnych potraw a idziemy do tej restauracji w większym gronie, warto się skusić na jedno z trzech menu: Fenicja (najbogatsze), Sour (średnio bogate) i Sanjun (nieco mniej bogate). Wraz z towarzyszami biesiady zdecydowaliśmy się na menu Sour. W skład jego weszło 10 różnych przekąsek zimnych z dodatkiem pity, 3 ciepłe przekąski i 3 dania mięsne podane z ryżem. Piłam też herbatę po libańsku podaną z listkiem mięty oraz po raz pierwszy w życiu libańskie wino.

Herbata po libańsku

Libańskie wino Wardy Cabernet Sauvignon

Wybór menu okazał się bardzo dobry. Dla takiej osoby jak ja lubiącej bliskowschodnią kuchnię spróbowanie  kilkunastu różnych potraw podczas jednej wizyty to kulinarny raj. Wszystkie mi smakowały, a najbardziej pasty z pieczonego bakłażana, które były podane w dwóch wersjach (Moutabbal - z tahini i Babaghanouj - z warzywami), liście winogron nadziewane ryżem z przyprawami, Shanklish - robiony w restauracji ser na ostro, orzeźwiający jogurt z ogórkami, miętą i czosnkiem, który wyglądał niepozornie a smakował zaskakująco dobrze, Fatayer - ciasto nadziewane szpinakiem, pyszny, soczysty szaszłyk z kurczaka Shish Taouk oraz wyśmienita, miękka i rozpływająca się w ustach pieczona baranina. Warta spróbowania była również Tabboulleh - libańska sałatka narodowa z natki pietruszki.

Libańskie zimne przekąski

Zimne przekąski

Zimne przekąski

Ciepłe przekąski

Dania mięsne

Krótko mówiąc, byłam zachwycona smakiem potraw w Le Cedre 84 i już mi chodzi po głowie ponowne wybranie się do tego miejsca, bo miałabym chęć spróbować jeszcze innych potraw i powtórzyć zamówienie tych, które najbardziej mi smakowały. Do kolejnych odwiedzin zachęca też atmosfera miejsca - spodobał mi się orientalny wystrój restauracji i dobrze się czułam w jej wnętrzach.

Warta uwagi jest też oferta lunchowa - zestaw składający się z zupy, dania głównego i sałatki kosztuje 25 zł.

Więcej zdjęć z le Cedre 84 na FB mojego blogu.

Restauracja Le Cedre 84
Al. Solidarności 84, Warszawa

10 komentarzy:

  1. nigdy tam jeszcz nie byłam, ale słyszałam same pozytywne opinie, po Twoim wpisie chyba przyspieszę swoją wizytę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Matylko, zachęcam, bo jest tam naprawdę smacznie. Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Wszystko wygląda pysznie. Muszę się wybrać do Le Cedre w nowej lokalizacji :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Haniu,

    bardzo podoba mi się to miejsce. To jest dobry pomysł na kolejne spotkanie.
    Jedzenie wygląda na bardzo smaczne i urozmaicone. Gdybym poszła sama zupełnie nie wiedziałabym co wybrać z karty :)

    Pozdrawiam Cię serdecznie,
    E.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edith, też o tym myślałam, że byłaby to dobra propozycja na kolejne spotkanie naszej grupy. Pozdrawiam!

      Usuń
  4. W ubiegłym miesiacu byłam w tej restauracji i odczucia mam zupełnie odmienne od Twoich. Piewsze co mnie uderzyło, to bardzo, ale to bardzo natrętna obsługa. Nie zdazylismy usiasc, a juz zostalismy zapytani o to, co podac do picia. Na moja prosbe o menu (siadajac na krzesle), uslyszalam, ze pani z napoi poleca to i to i to a w ramach przekasek to i to. Kiedy zorientowala sie, ze bez przegladniecia menu niczego nie zamówimy, przyniosła karę i stała obok nas czekajac na zamowienie. Poprosilismy, aby dała nam chwile. Po rzeczywiscie krotkiej chwili przyszedł do nas pan (chyba nie kelner, raczej moze manager) z tym samym pytaniem o napoje i przystawki - a nie zdazylismy jeszcze zapoznac sie z menu! Pan nie odstepowal stolika nawet na krok. Usmiechał sie i czekal. Nie było to ani miłe ani proklienckie.
    Drugą rzeczą, ktora wywarła na mnie negatywne wrazenie była relacja ceny do wielkosci dania. Zapiekany baklazan to DWA plastry baklazana, DWA pomidora i DWA mozzarelli (tudziez innego sera). Kuskus z marchewka to maleńki kopczyk kuskusu z TRZEMA kostkami ugotowanej marchewki na wierzchu.
    Ledwo odłożyłam sztućce, pojawił się pan i od razu zabrał talerz, proponujac deser. Nie wzruszyl sie nawet, jak mu powiedzialam, ze nie zdazylam jeszcze przelknac ostatniego kęsa z poprzedniego dania.
    Moze takie nadskakiwanie bylo spowodowane tym, ze bylismy jedymi z dwóch grup gosci i obsluga nie miala co robic? Nie wiem. Nie podobalo mi sie tam i juz tam nie wroce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja już jestem przyzwyczajona do tego, że pytanie o to, czego chcę się napić, pada w restauracjach jak dla mnie zbyt szybko, w momencie, gdy kelnerka przynosi menu - mam na to swój sposób, a mianowicie odpowiadam, że zamówię za chwilę, gdy przejrzę kartę, bo jeszcze nie wiem, co chcę zamówić, co jest zresztą zgodne z prawdą, bo najpierw muszę wybrać, co chcę zjeść, a dopiero potem mogę dobrać do tego napoje/trunki.

      Oczywiście idealna obsługa to taka, która jest na miejscu wtedy, kiedy trzeba, ale nie odczuwa się jej obecności, jest jakby niewidzialna - rzadko można się z taką spotkać w Warszawie. Wtedy, kiedy ja byłam w powyższej restauracji, obsługa była dobra - nie odczułam narzucania się i nie miałam zastrzeżeń - może Ty trafiłaś na gorszy dzień.

      Usuń
  5. la cedre znam w lokalizacji naprzeciwko misiów, tu mam definitywnie bliżej (tez moja dzielnica), więc muszę się wybrać, zwłaszcza, że z poprzedniej wizyty zostały mi bardzo pozytywne wrażania.
    czy rzeczywiście relacja cena v wielkość dania jest minusem tego przybytku?
    pozdrawiam

    życie & podróże
    gotowanie

    OdpowiedzUsuń
  6. Droga Olu,
    'czy rzeczywiście relacja cena v wielkość dania jest minusem tego przybytku?'
    Sprawdź sama lecz z mojego punktu widzenia porcje są nie do przejedzenia!

    OdpowiedzUsuń